Irlandzki wokalista i kompozytor Shane MacGowan, lider zespołu The Pogues, zmarł kilka dni po opuszczeniu szpitala, w którym przebywał w związku z wirusowym zapaleniem mózgu. Miał 65 lat.
Artysta zmarł 30 listopada w swoim domu, o czym poinformowała jego żona Victoria Mary Clarke. "Shane zawsze będzie moim światłem, miarą moich marzeń i miłością mojego życia... Poznanie, pokochanie go i bycie kochaną przez niego było prawdziwym błogosławieństwem" — napisała w oficjalnym oświadczeniu do fanów.
Wokalista trafił do szpitala na początku grudnia 2022 r. Okazało się, że cierpi na wirusowe zapalenie mózgu. Jego stan poprawiał się i pogarszał kilkukrotnie, o czym na Twitterze informowała jego żona. W listopadzie wokalista trafił na oddział intensywnej terapii w związku z poważnymi problemami z oddychaniem.
Tydzień temu jego stan poprawił się na tyle, że artysta został wypisany do domu. "Shane wychodzi ze szpitala! Jesteśmy dozgonnie wdzięczni wszystkim doktorom i pielęgniarkom ze szpitala Św. Wincenta, którzy robili, co mogli" — pisała pod koniec listopada szczęśliwa Clarke w mediach społecznościowych.
Znany z nałogowego palenia papierosów i zamiłowania do alkoholu MacGowan odstawił używki, gdy jego zdrowie znacznie się pogorszyło. Od 2015 r. wokalista poruszał się na wózku inwalidzkim po poważnym upadku w studiu nagraniowym.
Shane MacGowan popularność zdobył jako lider zespołu The Pogues, założonej w 1982 r. grupy grającej celtyckiego punka, w którym wykorzystywali takie tradycyjne instrumenty jak banjo, cytra, mandolina, flażolet czy akordeon. MacGowan nagrał z The Pogues swój największy przebój "Fairytale of New York".
MacGowan został wyrzucony z zespołu na początku lat 90. za pijackie ekscesy, jakich się dopuszczał. Występował potem pod szyldem Shane MacGowan and the Popes. W 2001 r. powrócił do The Pogues, ale grupa zagrała tylko kilka koncertów, wydała kilka składanek i w 2014 r. ostatecznie się rozpadła.
Prześlij komentarz