Strange Pop wraca swoim trzecim albumem już 20 kwietnia

 

 

 

 

 


 


Strange Pop przypomina o sobie nową, trzecią już płytą. Po bardzo udanym przyjęciu
pierwszych dwóch albumów: "Ten Years Gone" (2022) i "1979-1982"(2023) zespół
powraca z maksymalnie świeżym materiałem, który z jednej strony przypomina
stylistycznie to, do czego słuchacze przyzwyczaili się do tej pory, z drugiej strony eksploruje
zupełnie nowe rejony. W kontekście gatunkowym jest wręcz rewolucyjnie. Nikt bowiem
wcześniej, w tak naturalny sposób, nie łączył art rocka z czarną muzyką.

Premiera albumu już 20 kwietnia. 

 

W warstwie tekstowej album spaja dość otwarta, płynna i bardzo ogólna koncepcja. Liryki
stanowią wiadomość podmiotu lirycznego do samego siebie sprzed lat. Nie są to jednak
bezczelne wskazówki dotyczące tego, jak żyć. Przesłanie wędruje bardziej w kierunku dialogu
z naszą młodszą wersją, próbą zrozumienia motywów i zachowań z przeszłości.
A dlaczego miasto stanowi w warstwie koncepcyjnej rodzaj wspólnego mianownika?
 

Dlaczego "Urban Legends"?
 

Oddajmy głos liderowi Strange Pop, Michałowi Dziadoszowi:
 

 "Od dawna fascynuje mnie przede wszystkim natura i z typowym miastem mam coraz mniej
wspólnego, od ponad dwóch dekad funkcjonując na jego obrzeżach. Jednak był taki okres w
moim życiu, kiedy metropolia wciągała mnie i pozwalała nie czuć się samotnie. "Urban
Legends" to nie tylko list do samego siebie z przeszłości, ale również hołd dla czasów, kiedy
wiodłem dynamiczny tryb życia wśród neonów, hałasu, energii i ulicznego zgiełku. Bywało, że
wracałem nocnym autobusem do domu, a potem do świtu komponowałem muzykę i pisałem
wiersze. To były niezwykle inspirujące lata. Warstwa liryczna, wraz ze swoim ogólnym
przesłaniem, odwołuje się do tamtych czasów, a zatem także do mojej wrażliwości z tamtych
czasów. Stąd właśnie taki tytuł płyty. Skoro tak to dlaczego "Urban Legends", a nie np.
"Urban Memories". Nawet jeśli wydaje nam się, że mamy doskonałą pamięć, wiele z rzeczy,
które zachowujemy w głowie zniekształca się z upływem lat i staje się czymś na kształt
legendy. A, że wspomnienia z wyżej wspomnianego okresu wiążą się dla mnie z tkanką
miejską, postanowiłem nazwać trzeci album Strange Pop właśnie "Urban Legends".
 

 


Pod względem realizacyjnym Strange Pop mocno trzyma się obranego kursu. Formuła
muzyki w pełni naturalnej, przy minimalnym użyciu współcześnie dostępnych środków nadal
jest żywa. Aranżacje zamykają się zwykle w szesnastu ścieżkach, a brzmienia pozostają w
pełni analogowe. Tym razem jednak koncepcja poszła jeszcze dalej. Płyta "Urban Legends"
nie została poddana masteringowi. Takie założenie przyświecało materiałowi od początku.
Dlatego też miksy trwały wiele miesięcy i były testowane na skrajnie różnych sprzętach.
Dlatego też dźwięki zawarte na "Urban Legends" są tak organiczne, bliskie i żywe. Czasem
zdają się aż wychodzić z głośników.
 

W warstwie muzycznej Strange Pop pozostaje sobą, choć zdecydowanie zmienia kąt na
kompasie. Od samego początku projekt należał do tych poszukających, nawet jeżeli zaczynał
od dobrze sprawdzonej formuły rocka progresywnego z lat siedemdziesiątych.
Tym razem to nadal art rock, ale ze szczerym otwarciem na muzykę miejską. Szczególnie na
soul. Mroczny soul dla mrocznych dusz...


Informacje o albumie:



 
Michał Dziadosz: kompozycje, teksty, aranżacje, wokale, basy, rytmy, syntezatory
analogowe, pianina elektryczne, gitary(4,7), realizacja, produkcja miks.
Gościnnie: Kovy Jagliński – gitary (1,3,4), Pablo Si – gitary (2,5,7)


Utwory:
1. All My Nights 6:11
2. Disco 5:12
3. The Child 4:18
4. Wave/Night 4:51
5. Nocturnal Lifestyle 12:43
6. Step Out Of The City 2:25
7. Splendid Solitude 4:24

Komentarze

Nowsza Starsza