Są tacy
artyści, na których nową płytę czekam z wypiekami na twarzy. Tak
dzieje się w przypadku Jarka Wista, ktoś powiedział o nim,
„najbardziej swingującego faceta w kraju”.
Spotkaliśmy
się nie tak dawno, pomiędzy. Pomiędzy Paryżem a Warszawą,
cieniem ostatniej płyty a pracą nad nową – szczegóły
spotkania, poniżej.
„Muszę robić
tylko to, co czuję”
Adam Dobrzyński: Jarku , pomijając
Twoje swingujące inklinacje, wydałeś dwie płyty. Różne to
pozycje. Chciałbym byś o nich trochę przypomniał.
Jarek Wist: Tak,
to prawda. Nagrałem dwa albumy Jest zapisane i Na swojej
skórze. Ta pierwsza, wydana w 2014, uwzględnia zapis
doświadczeń muzycznych i poniekąd życiowych z ostatnich lat
mojego życia. Można tam wyraźnie zauważyć zamiłowanie do muzyki
sprzed lat… do tak zwanego retro klimatu. To tak naprawdę próba
podjęcia pierwszych poważnych kroków w sztuce pisania tekstów. Do
dziś dumny jestem z pierwszej mojej kompozycji i tekstu do utworu
Ciao. Drugi krążek to zupełnie inny świat. To moje
odwieczne zamiłowanie do szerokich brzmień gitarowych, do wielkiej
przestrzeni, jaką np. tworzy grupa Coldplay. Jest to już nieco
mniej wesoła płyta, ale myślę, że na tyle ważna, iż dała mi
wyraźnie do zrozumienia, jaki świat w muzyce należy do mnie. Była
ona pewnym kontrastem do pozostałej reszty mnie.
AD: Ostatnia pozycja „Na
swojej skórze” – choć bardziej intymna od –
powiedzmy debiutu studyjnego, jednak mniej przebojowa, mniej jazzowa
i bardziej różnorodna. Jak Ty uważasz po przeszło roku od
premiery?
Jarek Wist: Mniej
przebojowa… może dlatego, iż trochę mniej słuchałem siebie …
Pierwotnym założeniem było wejście na nieco głębsze
przestrzenie, ale jak widać, nie zawsze udaje się znaleźć wspólne
miejsce z producentem. Szybko zrozumiałem, że elektroniczne
brzmienia nie lubią niecodziennych ekspresji w głosie. Płyta
jest dobra i ciekawa. Najważniejszym filarem albumu „Na swojej
skórze” są teksty, które często opisują bardzo intymne
sytuacje z życia artysty i osób mu bliskich. Moimi ulubionymi
utworami są im. „Notte”, „Tak mi ciebie brak”, „Tra sogno
e realtà”.
AD: A Twoje podejście do muzyki
jak przez ostatnie miesiące się zmieniło?
Jarek Wist: Oj,
bardzo. Zrozumiałem, że nie mogę już więcej pozwolić sobie
ustępstwa. Muszę robić tylko to, co czuję. Wtedy będę
szczęśliwy i spełniony. To samo odnosi się do charakteru muzyki,
a ona musi żyć, musi mieć charakter i smak. To tak trochę jak
dobre i wytrawne wino z wyższej półki.
AD: Czego słuchasz prywatnie, co
ostatnie Cie zainteresowało?
Jarek Wist:
Prywatnie słucham bardzo różnorodnej muzyki, od klasyki po dance.
Bardzo często powtarzam:
każdy rodzaj muzyki jest wartościowy, ale tylko wtedy, kiedy
zrobiony jest na wysokim poziomie i z serca. Ja jednak najczęściej
sięgam po muzykę włoską. Bardzo często zasłuchuję się w
latach 60-tych. Jakoś tak czuję, że Italia i jej muzyczna
mentalność tamtej epoki to mój dom.
AD: Jedna stała - uwielbienie do
języka włoskiego – obie Twoje studyjne płyty zawierały utwór
śpiewany w tym języku. Opowiedz o nich obydwu.
Jarek Wist: Zawsze
lubiłem śpiewać po włosku! W tym języku często myślę i
wyrażam to, co czuję. Najbardziej wtedy, kiedy np. jadę samochodem
przez zakorkowaną Warszawę. Haha (przyp- AD)
Tak sobie niegdyś
postanowiłem, że jeżeli uda mi się realizować swoje marzenia, to
na każdej płycie znajdzie się chociaż jeden włoski utwór. Na
„Jest zapisane” można posłuchać interpretacji utworu mojego
idola włoskiej muzyki lat 60-tych, Luigi Tenco. Na kolejnej płycie
znaleźć można kawałek stworzony wspólnie z producentem krążka,
a napisany w dużej mierze przez jednego z moich włoskich
przyjaciół.
AD: Czy masz zamiar podążać w
kierunku tego języka, może nagrasz całą płytę po włosku?
Jarek Wist: Zawsze
o tym myślę, a jeżeli tak już się dzieje, to być może do mnie
to przyjdzie. Oczywiście, nie myślę o pisaniu tekstów w języku
włoskim. Może kiedyś. :)
AD: Jaki to będzie repertuar.
Jarek Wist: Jeśli
dostane przyzwolenie od losu, to pokażę się w odsłonie
najpiękniejszych utworów końca lat 50., a przede wszystkim w tych,
które powstały w kolejnej dekadzie – wspaniałych latach 60.
AD Co na nią się złoży
Jarek Wist: Nie mogę zdradzać wszystkiego, ale na pewno znajdzie
się tam parę dobrze nam znanych hitów, takich jak Volare,
czy Tu vuo’ fa ll’americano. Planując nagranie płyty
zamierzam umieścić na niej również inne, nieznane w Polsce
utwory, którymi pragnąłbym podzielić się z polską publicznością
- są wśród nich przepiękne ballady oraz piosenki, które miały
olbrzymi wpływ na kształtowanie świadomości muzycznej Włochów.
AD: Kogo zaprosiłeś do współpracy
Jarek Wist: Paru
dobrych muzyków - takich, z którymi stworzę coś rasowego i z
charakterem. Do interpretacji muzyki włoskiej należy podejść z
wielkim uczuciem. Potrzeba osób nie tylko wrażliwych ale - tak jak
ja - kochających tamte czasy. Mogło by się wydawać, że trudno
znaleźć takie osoby – okazuje się, że jest całkiem inaczej.
Udało mi się zebrać jednych z najlepszych muzyków w kraju!
Przy produkcji
albumu marzy mi się wspólny duet ze znaną włoską piosenkarką.
Mam nadzieję, że również to marzenie się ziści.
AD: Kiedy premiera?
Trudne pytanie.
Jeśli znajdą się osoby, które wesprą mój pomysł – w co
bardzo wierzę – to wszystko wydarzy się w przyszłym roku.
Niezależnie od premiery płyty z włoską muzyką, tworzę już
kolejne, własne piosenki.
AD: Ale wcześniej ważne koncerty
– ten najbliższy już tuż tuż – zdradź proszę szczegóły
Jarek Wist:
Właśnie wybieram się w podróż do pięknego Paryża! Na
zaproszenie Polish City Club Paris – już jutro (!!!) wezmę udział
w Gali Dobroczynnej w Ambasadzie RP. Zaśpiewam tam parę utworów
Franka Sinatry. Dochód będzie przeznaczony na cele Fundacji Anny
Dymnej „Mimo wszystko”.
AD: A następny kiedy?
Jarek Wist:
Następnie zaśpiewam już w Warszawie. Będzie to również bardzo
ważne dla mnie wydarzenie, dzięki któremu będę mieć okazję
wesprzeć mieszkańców środkowych Włoch, poszkodowanych podczas
jednego z najsilniejszych od 36 lat trzęsienia ziemi. Akcja
charytatywna nosi nazwę AMAtrice (nazwa zniszczonego miasta- przyp.AD).
Podczas koncertu zaśpiewa również kilku włoskich artystów. Ja
wykonam dwa bliskie mi utwory, które znajdą się na kolejnej
płycie. Zapraszam gorąco 6 grudnia w Mikołajki na godzinę 20 do
klubu Palladium w Warszawie. Więcej informacji podaję regularnie na
moim fanpage’u.
AD: Dzięki za rozmowę
Jarek Wist: Ja
również dziękuję! Do zobaczenia!
Prześlij komentarz