Notowanie 1372

Private Chart

March 2, 2013

8 news


1
1
5
HEAVEN
DEPECHE MODE ( 5 raz na 1)
1
2
2
5
9
3
HO HEY
BACK IN YOUR ARMS AGAIN
THE LUMINEERS
THE MAVERICKS
2
2
3
4
12
WILDEST MOMENTS
JESSIE WARE
3
4
4
7
LUMINOL
STEVEN WILSON
4
5
7
13
ONE DAY RECKONING
ASAF AVIDAN
5
6
8
16
I WILL WAIT
MUMFORD& SUNS
6
7
6
12
15
9
DEAD LETTERS
WHERE ARE WE NOW
KATATONIA
DAVID BOWIE
6
1
8
N
1
LET US MOVE ON
DIDO& KENDRICK LEMAR
8
9
N
1
NO FREEDOM
DIDO
9
10
p
13
I FOLLOW RIVERS
TRIGGERFINGER
10
11
3
9
13
7
SUGAR MAN
COUGH COUGH
RODRIGUEZ
EVERYTHING EVERYTHING
2
9
12
10
12
LOCKED OUT OF HEAVEN
BRUNO MARS
10
13
13
16
SUPPER’S READY
STEVE HACKETT
10
14
14
14
7
9
KEMOSABE
SOMETHING’S WRONG
EVERYTHING EVERYTHING
PUBLIC IMAGE LTD.
12
14
15
15
15
16
5
5
22
SUBMARINES
ATTICUS, IN THE DESERT
LIVE
THE LUMINEERS
KISHI BASHI
ULTRAVOX
15
15
15
16
16
9
CLARA
PUNCH BROTHERS
16
17
17
6
THE DEPTH OF SELF- DELUSION
RIVERSIDE
17
18
N
1
INVITATION TO THE BLUES
EMMYLOU HARRIS& RODNEY CROWELL
18
19
24
25
2
3
BUCKET LIST
NATTENS BELTER
NELLY FURTADO
KURT NILSEN
19
19
20
29
30
17
17
MY GIRL 2
NEVER KNEW YOUR NAME
MADNESS
MADNESS
20
20
21
11
15
EMPATHY
ALANIS MORISSETTE
5
22
12
16
ARMY OF ME
CHRISTINA AGUILERA
5
23
13
6
GUNS OF GOD
RAY  WILSON& STILTSKIN
9
24
20
9
REUBEN’S TRAIN
RENEGADE STRINGBAND
20
25
20
3
REMEMBER IT’S ME
GOTTHARD
20
26
18
19
18
6
OH YEAH
JUDGEMENT DAY
AEROSMITH
STEVE LUKATHER
13
19
27
26
26
9
9
BULLETPROOF OF PRIDE
IS ANYBADY OUT THERE
K’NAAN& BONO
K’NAAN& NELLY FURTADO
9
26
28
27
6
E DU NORD
KARI BREMNES
27
29
27
9
I WANT YOU BACK
TITO NEVES& TONY SUCCAR
27
30
28
5
BRIGHT WHITES
KISHI BASHI
28
31
31
9
DIAMONDS
RIHANNA
31
32
32
16
BABEL
MUMFORDS& SUNS
32
33
33
22
FLOW
ULTRAVOX
33
34
35
10
ALL I NEED IS LOVE
CEE LO GREEN& DISNEY’S THE MUPPETS
34
35
36
2
THIS HEAD I HOLD
ELECTRIC GUEST
35
36
37
6
MANN PA ROMMET
KARI BREMNES
36
37
38
20
JUST A BEAUTIFUL DAY
DANKO JONES
37
38
39
19
SAD SAD SAD
SKUNK ANANSIE
38
39
40
15
I COME IN PEACE
JOE COCKER
39
40
N
1
THE NEXT DAY
DAVID BOWIE
40
41
41
42
19
18
JE PARTIRAI
ALL MY LOVING
ANGGUN
YANNICK BOVY
41
41
42
43
44
19
20
HEARTBREAK
OVERNIGHT
SARAH MclCHLAN
ZAC BROWN& TROMBONE SHORTY
42
42
43
45
20
STEPPIN’ OUT WITH MY BABY
TONY BENNETT& CHRISTINA AGUILERA
43
44
46
14
AIN’T MESSIN ROUND
GARY CLARKE JR.
44
45
47
18
EVERY ROAD LEADS HOME TO YOU
RICHIE SAMBORA
45
46
48
16
IN MY PLACE (LIVE)
COLDPLAY
46
47
49
2
I WANT YOU BACK
NOISETTES
47
48
50
17
WHAT COULD HAVE BEEN LOVE
AEROSMITH
48
49
51
52
3
15
DU SA
CHAINED
KURT NILSEN
THE XX
49
49
50
53
18
A WAY TO SURVIVE
JAMEY JOHNSON& VINCE GILL& LEON RUSSELL
50
51
52
14
SANNINGEN
PETRA MARKLUND
51
52
54
18
MAKE THE WORLD GO AWAY
JAMEY JOHNSON& ALISON KRAUSS
52
53
55
2
FINAL CALL
NOISETTES
53
54
56
15
HOLD ON YOUR HEART
KYLIE MINOGUE
54
55
57
6
THAT’S HOW STRONG MY LOVE IS
MICK HUCKNALL
55
56
58
12
NIGHT LIGHT
JESSIE WARE
56
57
60
6
WHERE HAVE YOU BEEN
IMANY
57
58
59
6
HEY MATTHEW
KAREL FIALKA
58
59
61
13
I FEEL IN MY BONES
THE KILLERS
59
60
62
10
BRAND NEW ME
ALICIA KEYS
60
61
63
7
KING OF FUNNY
BEATA PRZYBYTEK
61
62
64
9
WE ARE THE WALKING DEAD
MAN MACHINE INDUSTRY
62
63
65
12
GOTTA BE TONIGHT
LIFEHOUSE
63
64
66
67
7
7
SALINAS
PINESONG
LAURA MARLING
A FINE FRENZY
64
64
65
66
7
NAD PAPIREM
BUTY
65
66
68
12
LIGHTNING BOLT
JAKE BUGG
66
67
72
12
TASTE IT
JAKE BUGG
67
68
69
70
12
12
TAKE HOLD OF MY HEAD
DIM LIGHTS, THILK SMOKE
DWIGHT YOAKAM
DWIGHT YOAKAM
68
68
69
71
9
NO MORE HEROES
SLASH& MYLES KENNEDY& THE CONSPIRATORS
69
70
73
12
THE FURTHEST STAR
AMY MACDONALD
70
71
74
75
12
12
STATE OF GRACE
DAYGLO REFLECTION
TAYLOR SWIFT
BOBBY WOMACK& LANA DEL REY
71
71
72
76
10
NO WAY DOWN
THE SHINS
72
73
77
10
PUPPLING TEETH
NEWTON FAULKNER
73
74
78
9
KILL THE DJ
GREEN DAY
74
75
79
9
1648
SABATON
75
76
80
9
SWERVE CITY
DEFTONES
76
77
81
9
INTERNAL WARFARE
EPICA
77
78
82
2
WATER
ERIC BURDON
78
79
83
6
MAGPIE
BETH ORTON
79
80
84
3
BASTAVA
LAURA PAUSINI
80
81
85
9
BEEN AWAY TOO LONG
SOUNDGARDEN
81
82
86
9
VERLOREN
LACRIMOSA
82
83
87
7
RADIANT
EVERYTHING EVERYTHING
83
84
90
3
MY NUMBER
FOALS
84
85
89
3
BECAUSE WE CAN
BON JOVI
85
86
88
5
I’LL STAY WITH YOU
NEW ORDER
86
87
91
3
NOSTRASTORIA
GIANNA NANNINI
87
88
92
5
SLY
BRUUT!
88
89
100
2
THOUGHTS MOVING
DEER PROJECT
89
90
93
5
CHOLLA
THE JOY FORMIDABLE
90
91
94
5
BLACK CHANDELIER
BIFFY CLYRO
91
92
95
2
GREATEST HITS
MYSTERY JETS
92
93
96
2
TEENAGE ICON
THE VACCINES
93
94
97
2
RADIO
MATCHBOX TWENTY
94
95
98
2
TRUE NORTH
BAD RELIGION
95
96
99
2
OCTOPUS- E
ROCK CANDY FUNK PARTY
96
97
N
1
LEAVE MY BODY
FLORENCE AND THE MACHINE
97
98
N
1
THE RACE RUNS ME
LUKA BLOOM
98
99
N
1
I’M ALIVE
IMELDA MAY
99
100
N
1
DRINKIN
HOLLY WILLIAMS
100

Wypadły z topu: 21(6)DIAMONDS- Y’AKOTO, 21(5)INTO THE LIGHT- MATTHEW WEST, 21(130WHAT’S WRONG WITH ME- BRIGITTE ZARIE, 22(6)DEAD MAN’S SHOES- THE VIRGINMARYS, 22(6)SOMETHING’S WRONG- DADDY’S CASH& JOHN LEE HOOKER JR.& BEATA BEDNARZ, 23(10)SUN SHINES ON- NEO RETROS,  31(17)FRUIT TREE-GRAZYNA AUGUSCIK, 34(19)TELEFON- MAX MUTZKE, 


Wiosna wiosna, wiosna ach…gdzie Ty? Słońce za oknem pięknie dziś przygrzewa…ale chyba tym najpiękniejszym dniem w roku, była jak na razie sobota. Z tego też powodu piszę te słowa… w poniedziałek.
Dwa dni temu poszedłem na targowisko, jak zawsze u znajomego pana kupiłem wędzoną rybkę, trochę jabłuszek i w domowym zaciszu -wędzoną szyneczkę w majeranku. MMM- pyszności.
To będzie smaczny miesiąc bo na sam koniec nadejdzie Wielkanoc…mazurki, chrzan, babka piaskowa, pieczony schab peklowany czosnkiem.
Potem tak się rozmarzyłem, słoneczko grzało nieprzyzwoicie mocno, że na pobliskim przystanku autobusowym usiadłem sobie, wyciągnąłem nogi…i relaksowałem się. Zamknąłem oczy i tak sobie pół godziny przesiedziałem. A, że zapomniałem telefonu komórkowego i nie miałem go przy sobie…to był naprawdę błogo spędzony czas. Dziwne, prawda?
A gdzie w tym wszystkim muzyka?
Na pierwszym planie rzecz jasna.
Już docierają do nas prawdziwe rarytasy, już uczę się na pamięć nowej Dido- dziś premiera, Davida Bowie- premiera niebawem, zasłuchuję się ciekawym duetem Emmylou Harris i Rodney Crowell a do tego…zaczynam sprzątać i na biurku i pod nim.
Stąd na listę powraca – po raz ostatni z „Ceremonials”- Florence and The Machine, Imelda May- z płyty „Mayhem” z 2010 roku oraz… Luka Bloom- choć to dopiero druga odsłona zakochanego w Holandii Irlandczyka – oficjalnie w dowodzie widniejącego jako Kevin Barry Moore. Od lat nie ma nic od Davida Wilcoxa, tęskno jakoś za Marc’em Cohnem czy Kenny Logginsem, Luka niejako daje temu przyjemny kontrast. Polecam bardzo jego nagranie „The Race Runs Me”- debiutujące na 98 miejscu.

Co do Dido- cóż- jej  comeback po pięcioletniej przerwie (prawie- wszak ostatni album ukazał się w 2008 roku)- jest wyjątkowo udany, klimatyczny i do tego przebojowy. Znowu muzyka pop urasta do norm sztuki, słucha się tego wydawnictwa pysznie…Ha – znowu jedzenie.
Stąd najwyżej notowane premiery dziś- pochodzą od  - miejsce 8 i 9.
Przy tej okazji przypomnijmy, że już od najmłodszych lat Dido przejawiała zainteresowanie muzyką. Przez dłuższy czas pobierała lekcje gry na fortepianie i skrzypcach. Natomiast gust wyrobiła sobie słuchając płyt z kolekcji starszego brata, a w szczególności Elli Fitzgerald. Jako nastolatka śpiewała przed lustrem do szczotki, a potem wstąpiła do klasycznego zespołu, który koncertował po katedrach Wielkiej Brytanii. Niestety, brat nie dodawał otuchy siostrze twierdząc, że nie ma zbyt dobrego głosu. Nie wiadomo czy były to tylko żarty czy przekomarzanie, ale po czasie zmienił zdanie. Dido zaśpiewała w chórkach na pierwszej płycie Faithless „Reverence”, a na drugim krążku samodzielnie wykonała jeden z utworów.

W roku 1997 została zaproszona na rozmowę z Clivem Davisem, ówczesnym szefem wytwórni Arista. Spotkanie zaowocowało podpisaniem kontraktu na wydanie płyty. 'No Angel' w Stanach Zjednoczonych pojawił się 1 czerwca 1999 roku. Płyta spotkała się z dobrym przyjęciem, ale tylko za Oceanem. Piosenkarka odbyła półtoraroczną trasę koncertową, gdzie zdarzało się, że śpiewała tylko dla 40 osób. Występowała też przed Stingiem podczas jego tournee po Stanach Zjednoczonych. W Europie nikt o niej nie słyszał, nawet po zamieszczeniu piosenki „Here With Me” na ścieżce dźwiękowej filmu „Przypadkowa dziewczyna”, z Gwyneth Paltrow w roli głównej.
Zwrot swojej kariery o sto osiemdziesiąt stopni Dido zawdzięcza Eminemowi. Raper wraz ze swoim producentem Markiem "The 45" Kingiem, postanowił "wsamplować" refren piosenki "Thank You". I tak się wszystko zaczęło... od nowa.
W 2003 roku ukazał się drugi album zatytułowany „Life For Rent”. Krążek utrzymany w podobnej stylistyce co debiut okazał się jednym z wydawniczych bestsellerów roku. Pochodzi z niego przebojowy singiel „White Flag”.
Teraz piosenkarka powraca z nowym, czwartym studyjnym albumem, zatytułowanym „Girl Who Got Away”. W pracach nad krążkiem wokalistkę wspiera brat, Rollo Armstrong, znany z Faithless i poprzednich płyt siostry. Wśród gości, który udzielają się na albumie jest Kendrick Lamar. To z nim zarejestrowała song „Let Us Move On”- który jest najwyżej uplasowaną premierą.

 Od lewej Paul Van Bruystegem, autor, Ruben Block i Mario Goossens - tuż po uroczej rozmowie.
  

Jeśli już piszę o premierach- to mamy wreszcie, bo to się wyjątkowo mało razy w roku zdarza, comeback na 10. A wszystko nawet nie przez koncert ale przesympatyczny wywiad z Belgami z Triggerfinger. Ich cover ‘I Follow Rivers” z repertuaru Lykke Li, był u mnie na liście w ubiegłym roku, w ciągu 12 tygodni dotarł do najwyższej- 11 lokaty a teraz…proszę bardzo- od razu pierwsza dziesiątka!!! I będzie zapewne wyżej.
A "All This Dancin' Around" - najnowszy album grupy miał polską premierę 16 października 2012, a utwór „I Follow Rivers” grany jest nieustannie przez wszystkie stacje radiowe w naszym kraju (i nie tylko)!
Klip do wspomnianego "I Follow Rivers" obejrzało w internecie już kilkanaście milionów osób!
Gdyby pokusić się o wymienienie popularnych wykonawców z Belgii na myśl oczywiście przychodzi Selah Sue, zespół dEus, potem może Soulwax, a potem pomysły się już kończą. Od tej pory do listy obowiązkowo trzeba dodać Triggerfinger! Dojrzali muzycy (średnia wieku 45 lat!) na swój wielki moment musieli poczekać aż kilkanaście lat. Choć w rodzimej Belgii są popularni od lat, to świat o nich usłyszał dopiero niedawno i to za sprawą covera. To właśnie Triggerfinger wykonali piosenkę z repertuaru Likke Li „I Follow Rivers” lepiej niż sama autorka. Jak gdyby utwór został napisany specjalnie dla nich! Taka wersja zwyczajnie nie mogła przejść niezauważona! I najwyraźniej historia lubi się powtarzać, bo Triggerfinger zaczynali w 1998r. właśnie jako cover band. Szybko jednak wypracowali sobie własny, charakterystyczny styl i zaczęli tworzyć swój autorski materiał. Na swoim koncie mają już 4 albumy, z których najnowszy - „All This Dancin’ Around” ukazał się w Polsce – jeszcze raz to podkreślę- 16 października 2012. Muzycy swoje wieloletnie doświadczenie umiejętnie przekuli w swój największy atut. Poza rzecz jasna, talentem muzycznym. „Tak, wiem, że jesteśmy dosyć starzy jak na zespół rockowy” – przyznaje żartobliwie wokalista i lider Triggerfinger Ruben Block i dodaje – “Ale to dobrze, że staliśmy się popularni właśnie teraz, kiedy mamy więcej doświadczenia i jesteśmy bardziej wyluzowani, niż kiedy mieliśmy po 20 lat”. Gdyby pokusić się o porównania, to w muzyce Triggerfinger znajdziemy wszystko co w rocku najlepsze – od inspiracji Led Zeppelin, poprzez The Black Keys, Queens Of The Stone Age, aż po odrobinę zmysłowości Lenny’ego Kravitza. Wszystko podane w charakterystyczny dla Triggerfinger sposób. Sam zespół jednak zdecydowanie woli posługiwać się referencjami filmowymi - “Lubię porównywać nas do filmów, takich jak np. Zagubiona Autostrada, w której chodzi bardziej o atmosferę niż o odpowiedzi” – wyjaśnia Ruben.



Co poza tym na liście?

Mamy na przykład zespół- Foals, który pochodzi z Oksfordu. Muzyka grupy to głównie mieszanka takich gatunków jak: rock, elektronika i pop, choć na swoim drugim albumie mocno skręcili w kierunku folku.
Zespół został założony w 2005 roku przez dwóch przyjaciół z dzieciństwa: Yannisa Philippakisa (wokal) i Jacka Bevana (perkusja). Skład grupy uzupełniają: Jimmy Smith (gitara prowadząca), Edwin Congreave (klawisze) i Walter Gervers (gitara basowa).
Na swoim koncie zespół ma łącznie trzy płyty. Przygotowany przy współpracy z Davidem Sitek’iem, założycielem TV On The Radio debiut „Antidotes”(2008)  album „Total Life Forever" (2010)oraz najnowszy „Holy Fire”, który do naszych rak trafił 11 lutego. Pochodzący z niego song „My Number” tym razem uzyskał awans z 90 na 84.

Na 78 plus dziesięć odnotujmy na konto …Erica Burdona!
Artysta nie przestaje koncertować i nagrywać od pięćdziesięciu lat. W ubiegłym roku zaniemógł i nie przyjechał na Suwałki Blues Festival, ale za to nagrał zupełnie nowy, niemal autorski album „Til Your River Runs Dry”.
Krążek rozpoczyna się z absolutnie grubej rury. „Water” brzmi jak dwustuprocentowy radiowy hit. Genialny, na równi z największymi, tak lubianymi przez radio, hitami Joe Cockera. Są chórki, mocne gitary i tekst zainspirowany spotkaniem z … Gorbaczowem. Panowie podobno rozmawiali o możliwych brakach wody pitnej na Ziemi, a ta rozmowa stała się kanwą metafory tekstu. Prawda, że wspaniałe otwarcie? I od tego numeru też zacząłem promocję tej płyty.
Tempo odrobinę zwalnia, wyraźniej słychać hammondy, a Eric Burdon śpiewa kolejny tekst ważny, polityczny tekst. W „Memorial Day” wspomina hipisów i poetów, ba, nawet Spartan, by zagrzmieć, że wojny są dziełem bogatych, ale to biedni za nie płacą. Następna piosenka, której w 2013 roku nie wolno przegapić.
Brzmienie staje się bardziej delikatne, a Eric Burdon flirtuje z bluesem, soulem i gospel. „The Devil and Jesus” opowiada o siłach, które sprawują kontrolę nad nami. I jest w tej piosence trochę z ducha starego, dobrego Steely Dan.
A skoro już delikatnie wkraczamy w świat ballady, odzywają się marakasy, jakaś mandolina, a Eric Burdon snuje opowieść zatytułowaną „Wait”. Przepięknie kołysze ta barowa piosenka, której nie wstydziłby się napisać i Leonard Cohen. A jakie nostalgiczne nuty słychać w głosie Burdona. Śpiewa cudownie lekko i osobiście. I wiemy, że nawet w najczarniejszą noc warto czekać na świt.
„Old Habits Die Hard” to ukłon w stronę grania bliższego The Rolling Stones. Eric Burdon po prostu stylowo frazuje i się wydziera, a w podkładzie pulsują gitary jak w „Money For Notning” Straitsów. Dlaczego nie „Jumpin’ Jack Flash”? Bo brzmienie jest cokolwiek bardziej wygładzone, ale gitara gra prawdziwie korzenne, bluesowe solo, a brzmienie uzupełnia honky tonk piano. Sam Burdon przyznaje, że piosenka ma pewne wątki autobiograficzne….Jego nowy krązek to wyjątkowo mocne otwarcie muzycznego 2013 roku.


Wielu artystów oddaje w swoje muzyce hołd innym muzykom. Eric Burdon na tym krążku wspomina Bo Diddleya. Najpierw w inspirowanym tą specyficzną pulsacją autorskim „Bo Diddley Special”. Całość, oszczędnie zaaranżowana, naprawdę przekonuje.
„In the Ground” to piosenka, która łączy w sobie rocka z rhythm and bluesem i szczyptą porządnego soulu spod znaku War. Burdon snuje swoją opowieść w stylu murzyńskich śpiewaków i znów pokazuje, że mimo 71 lat może wznieść się na wyżyny wokalistyki.
Są marzenia, które już nigdy się nie spełnią. Nieco żartobliwie traktuje o tym piosenka „27 Forever”. Są w niej panienki, alkohol i zaprzedanie się diabłu w zamian za wieczną młodość. I to jak zaśpiewane. Dlaczego u nas nie nagrywa się takich rockowych piosenek, jakie Burdon strzela jednym pstryknięciem, w dodatku z świetnie brzmiącym riffemm saksofonu i dialogującą z nim gitarą.
Niemal jak work son zaczyna się „River Is Rising”. Klimat buduje męski chór, rozliczne przeszkadzajki I świetnie zaaranżowane wtręty dęciaków. Równie mroczny utwór mógłby nagrać Tom Waits albo Nick Cave – słowo.
Jeden z dwóch coverów na krążku to „Medicine Man” Marca Cohna. Zagrany z pasją, z uczuciem, tak jak tylko Burdon potrafi.
I wreszcie – prawdziwy blues. „Invitation to the White House” to żart z samego prezydenta zagrany w najlepszym chicgowskim stylu. Znów są obłędne dęciaki, piano, hammondy, a wszystko zagrane jak na najlepszych bluesowych płytach. A jak sam Burdon bawi się głosem. Bo dobry muzyk musi mieć też poczucie humoru!
Krążek kończy Diddleyowy „Before You Accuse Me”. Zaśpiewany początkowo tylko z grającą ostinato gitarą elektryczną przeradza się w kolejnego rasowego bluesa, z pięknie brzmiącymi responsami zagranymi na trąbce z tłumikiem. Jeśli baliście się, że za mało na tej płycie czystego bluesa – końcówka rozwiewa wszystkie wątpliwości.


Na 66 i 67 dwie propozycje- od mojego Debiutanta 2012 roku, Jake’a Bugga.
„To przyszłość muzyki” – powiedział  niedawno o twórczości Jake’a Bugga sam Noel Gallagher. Młody muzyk nie tylko znalazł mentora w osobie Noela Gallaghera, ale zdołał też wzbudzić podziw u połowy brytyjskiej sceny muzycznej – chwalą go wszyscy od Lily Allen, przez Eltona Johna, Coldplay, Damona Albarna, aż po Snow Patrol. Przede wszystkim jednak ten 18-letni chłopak z gitarą podbił serca brytyjskiej publiczności – jego wydana w październiku ubiegłego roku debiutancka płyta „Jake Bugg” od razu trafiła na 1. miejsce UK Album Chart! Ale też chyba od czasu pojawienia się Arctic Monkeys nie było na brytyjskiej scenie muzycznej nikogo, kto tak doskonale potrafiłby oddać nastroje młodego pokolenia. Fenomen Jake’a polega jednak głównie na tym, że jego niezwykle szczere piosenki przemawiają nie tylko do nastolatków, ale też do ich rodziców, bo w swojej twórczości młody artysta składa swoisty hołd twórczości wszystkich wielkich – Dylanowi,  The Beatles czy The Rolling Stones. “To jakby Dylan spotkał się z Arctic Monkeys” - mówi o muzyce swojego protegowanego Noel Gallagher. Gorąco polecam

Do top 10 wraca pierwszy singiel z niewydanej wciąż płyta Davida Bowie, a na 40 debiutuje jego kolejna odsłona, song tytułowy ze wspomnianego wydawnictwa.
W oświadczeniu ze strony muzyka czytamy: "W ostatnich latach, cisza na temat planów Davida przerywana była jedynie przez nieustający ciąg spekulacji, plotek i nadziei fanów. Kto by pomyślał, że w ogóle ukaże się nowa płyta. W końcu David Bowie jest artystą, który nagrywa i występuje wtedy kiedy chce i przede wszystkim, wtedy kiedy ma coś do powiedzienia, a nie do sprzedania. Tym razem definitywnie chce nam coś przekazać". Co dokładnie? O tym niebawem. Płyta dokładnie trafi do sklepów za tydzień- 11 marca…


Na 32 i 6 rewelacja z Londynu, która podbija Stany Zjednoczone, o której dziś opowiadam w telewizji a oni sami grają w wyprzedanej do ostatniego miejsca Stodole- Mumford And Suns. W skład grupy wchodzą Marcus Mumford (wokal, gitara, perkusja, mandolina), Ben Lovett (wokal, klawisze, akordeon, perkusja), "Country" Winston Marshall (wokal, banjo, dobro) i Ted Dwane (wokal, kontrabas, perkusja, gitara).  Zespół powstał w październiku 2007 roku i wywodzi się z nurtu nazywanego "West London folk scene". Ich debiutancki krążek "Sigh No More" ukazał się w październiku 2009 roku. Utwory pochodzące z tej płyty - "Little Lion Man" oraz "The Cave" - przyniosły grupie niesłychaną popularność: Mumford & Sons wystąpili na Glastonbury Festival, imprezie uznawanej za jedną z najważniejszych muzycznych wydarzeń na świecie. Album trafił na pierwsze miejsca list sprzedaży na całym świecie, między innymi w Australii, Nowej Zelandii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie czy Wielkiej Brytanii - do maja 2012 roku rozeszło się ponad dwa i pół miliona kopii płyty.
Z materiałem z najnowszej pozycji o tytule „Babel”- pojawili się już w ubiegłym roku na Open Er’ze- teraz odwiedzają stolicę po raz pierwszy…

Na 15 i 2- ich koledzy zza Oceanu- The Lumineers. Pochodzą z Denver i są zdecydowanie bardziej kameralną odpowiedzią na europejskie gwiazdy indie – folku. Szczera, pełna pasji muzyka i znaczące teksty szybko przysporzyły The Lumineers rzesze fanów – ich wydany w małej niezależnej wytwórni singiel „Ho Hey” rozszedł się w samych tylko Stanach Zjednoczonych w ilości ponad 600 tys. egzemplarzy. U mnie nadal jako pozycja numer 2. W skład zespołu wchodzą: Wesley Schultz - gitara i wokal, Jeremiah Fraites - bębny, perkusja, mandolina i wokal, Neyla Pekárek wiolonczela, mandolina, fortepian i wokal. Debiutancki album „The Lumineers” dotarł do 11 miejsca listy Billboardu! Krążek został wydany 3 kwietnia 2012 roku. Na płycie folk i bluegrass, miesza się z akustycznym popem, a żarliwość i surowość materiału może miejscami kojarzyć się nawet z dokonaniami Jeffa Buckleya, czy nawet samego Boba Dylana.

I co jeszcze?
Na szczycie Depeche Mode rządzi już piąty tydzień z rzędu. „Heaven” nie odpuszcza.

Mimo, że do premiery nowej płyty zostały trzy tygodnie, zespół już przypomina o swojej potędze – w najnowszym notowaniu polskiej listy OLiS debiutuje na 4 miejscu – i to nie pełnym albumem, a tylko jedną z wersji najnowszego singla "Heaven"! Na oficjalną listę najlepiej sprzedających się płyt, publikowaną przez ZPAV, zakwalifikowała się z racji czasu trwania wyłącznie EP-ka z remixami "Heaven", ale równie dużym powodzeniem w sklepach cieszy się też dwu-utworowy singiel.
 Jutro do sprzedaży trafi winyl z remixami "Heaven".
 Nowy, planowany na 26 marca, trzynasty album w karierze Depeche Mode "Delta Machine” ukaże się pierwszy raz w barwach wytwórni Sony Music. Dostępny będzie w wersji podstawowej (13 utworów, w tym „Heaven” i zaprezentowany fanom jeszcze w ubiegłym roku utwór „Angel”) a także specjalnej, ekskluzywnej wersji Deluxe. Zawierać będzie ona cztery dodatkowe utwory i 28-stronicową książeczkę za zdjęciami Antona Corbijna, artysty wizualnego, od wielu lat współpracującego z zespołem. Materiał dostępny będzie również na podwójnej płycie winylowej (ilość piosenek jak w wersji Deluxe + kod do pobrania wszystkich utworów w formie plików mp3).
A na razie…mamy „Heaven”- bo przecież każdy z nas powinien dla siebie owe niebo znaleźć.

Do miłego posłuchania




Komentarze

Nowsza Starsza