Jadąc dziś do pracy tak sobie rozmyślałem jak to
dziwnie się w tym kraju naszym kochanym porobiło. Trzeci tydzień strajk
nauczycieli, dzieci pozostawione samopas, bez alternatyw, bez zastępstw, tak
zwyczajnie. Rodzice nagle sobie ze wszystkim radzą, opiekunki zbijają majątek –
ale co ważne, wszystkich na wszystko stać a nauczyciele- walczą o mega podwyżki
bo żyje im się tak bardzo źle, że szkoda gadać.
Myślałem sobie i z radością odnotowałem, że to nie
moje za wysokie ciśnienie ale wszechogarniający mnie gorąc powoduje, że jest mi
coraz cieplej. W południe termometr w mojej komórce pokazał 25 stopni- 25
kwietnia. Nie do wiary. Ale już nas straszą, że w tym roku w cieniu bywać
będzie 40 stopni, że piasek z Sahary zasypie nas – w naszym niejednym pięknym
mieście, że ten czerwony pył już nawet gdzieś w Polsce serię niefortunnych
zdarzeń wywołał, w tym wypadki na autostradzie.
Jakie my piękne czasy mamy, jak wszystko jest nowe,
inne, jak zwykła codzienność , może fascynować bez reszty.
„ Jest super,
jest super, więc o co Ci chodzi” szło w jednej z piosenek, i jestem w stu
procentach przekonany, że po latach jest bardziej super, niż wtedy, gdy to
nagranie pojawiało się nieprzerwanie na falach eteru.
Skoro o tym eterze mowa – też jest super, że poziom
słuchalności Programu 1 Polskiego Radia nigdy nie był tak niski jak obecnie. A
to, że Trójka wreszcie przeskoczyła
Jedynkę, to chyba też jest super, bo dziennikarze tejże stacji (szczególnie muzyczni) zawsze mieli w tyle
głowy by tak się stało – zapominając, że cyfra 3 jest zawsze dwa miejsca po
1. Ale jak na przykład oddaje się
kultowe „Lato z Radiem” – piszę o części muzycznej tego zacnego przedsięwzięcia
we władanie przedstawicielowi Trójki, to chyba efekt choć po roku ale musi
jednak przyjść.
Jest super choć akurat tego co powyżej mi żal. Bo
choć obecni rządzący zrobili recomback z 2012 roku w ciut odwrotnej
konfiguracji, po cichutku i bez owacji, zabrali mi wszystko co zdołali zabrać z
„jedynkowej” anteny – więc nie mając wpływu na to co się dzieje ale widząc jak
źle to wszystko się odbywa- zwyczajnie smucę się. Może ten niecały procent w
dół (znów, sic !) to pokłosie ich decyzji ale nie zamierzam w tym smutku się
pocieszać.
Jest super- bo wreszcie pisząc te słowa –
przeleciało mi w okolicach uszu info, że Mister Broniarz zlitował się (ale do
września, żeby strach wciąż wśród potrzebujących i zainteresowanych trwał) i
strajk odwiesił. Urlopujący, wakacjujący zatem wrócić muszą do szkoły- czy więc to dobra czy zła wiadomość?
Dobra jest taka, że w muzycznym świecie czy w naszym
kraju raju czy poza jego granicami dzieje się, że gdyby tak chcieć o wszystkim
napisać – zakładając, że mi się chce, to jednak Wam nie chciało by się tego
wszystkiego przyswoić. Więc- tylko sygnalizuję pewne typy- bo od tego co mnie
najbardziej „w duszy gra” jest moja Lista Przebojów, moje dwie szczęśliwie audycje
w tygodniu w Polskim Radiu Dzieciom- więc wszystko da się wychwycić. Ale…
Bardzo podoba mi się latino aspekt w nowej pieśni
Madonny. Zaprosiła do niej samego Malumę, kolumbijskiego gwiazdora, wokalistę
ale i projektanta mody. Miał na swoim
koncie raptem trzy płyty ale z żalem przyglądał się takim tuzom jak Luis Fonsi,
Daddy Yankee czy Alejandro Sanz, którzy zawojowali listy przebojów po obu
stronach Oceanu. Jego pseudonim nie był aż tak bardzo rozpoznawalny. Teraz Juan
Luis Londono Arias cieszyć będzie oczy zasapanych pań, nie tylko w Ameryce
Południowej. A sama Królowa Pop, zgrabnie wpisała się w erę tanecznych show,
parkietowych szaleństw oraz trwającą modę na muzykę latino. Plus –
przygotowanie do walki o wakacyjny przebój roku. „Madame X” – jej nowy album
już 14 czerwca.
Tydzień po premierze Madonny (singiel opisywany
powyżej – ukazał się 17 kwietnia), swoje nowe wydawnictwo zapowiedział
fantastyczny producent, kompozytor- Mark Ronson. Na „Late Night Feelings” oprócz Lykke Li
(znanej z singlowego przeboju tytułowego), plejada gorących nazwisk, z Camila Cabello,
King Princess, Miley Cyrus i Alicia Keys na czele. Nie wiem jak Wy ale ja już
nie mogę się doczekać.
Wiosenny
wysyp płyt trwa w najlepsze. Dopiero co do naszych rąk trafiła niezwykle
eklektyczna pozycja w dyskografii Norah Jones.
„Begin Again” to
można śmiało stwierdzić kolekcja singli, płyta na której znalazło się siedem
wciągających piosenek, jakie Jones
nagrała w zeszłym roku, we współpracy z takimi muzykami, jak Jeff Tweedy i
Thomas Bartlett. „It Was You”, „Wintertime” czy „Just a Little Bit” to
znane chociażby z radiowych audycji nagrania, ale w zestawie mamy jeszcze równie
atrakcyjne My Heart Is Full”, „Begin Again”, „Uh Oh” oraz „A Song With No Name”.
Wyjątkowo tani winyl (niecałe 70 zeta) zachęca do jak najszybszego sięgnięcia
po ten materiał. Polecam.
Kolejne rarytasy to pozycja „Love + Fear”
od walijska
piosenkarki i autorki tekstów Mariny Diamandis, znanej
wcześniej pod swoim pseudonimem artystycznym Marina and the Diamonds (teraz
MARINA). W ostatnich latach zrobiła sobie przerwę od muzycznego show-biznesu. Artystka
postanowiła odpocząć i poukładać życie zawodowe oraz prywatne, a wolny czas
przeznaczyła na innych projektach niezwiązanych z muzyką. Fani Mariny długo i w
zniecierpliwieniu czekali na jakiekolwiek informacje, ale w ostatnim czasie
wokalistka powróciła z nową muzyką!
Wydawnictwo “LOVE + FEAR” to nadchodzący
album, którego premiera zaplanowana jest na jutro czyli 26 kwietnia. MARINA
określiła swój LP jako zbiór dwóch płyt, każda zawierająca osiem utworów. Na
wydawnictwie znajdziemy wydany wcześniej utwór “Handmade Heaven” oraz zaprezentowany z udziałem
grupy Clean
Bandit numer “BABY”. Ale jak
pewnie wiecie, płyta w moich rękach jest już od początku kwietnia a dziś od
rana mam na własność piękną edycję wydawnictwa w formacie winylowym !!! Jedna z
ciekawszych płyt tego roku – zdecydowanie.
Warto zauważyć również nowe pozycje w dyskografii lidera zespołu Matchbox Twenty, Roba Thomasa, płyta „Chip Tooth Smile”, również dobrze mi
znana, oficjalnie na sklepowe półki trafi jutro, Angelique Kidjo, która płytą „Celia”
składa hołd kubańskiej gwieździe Celii Cruz, powracających country manów z
Brooks& Dunn (12 lat czekaliśmy na ich nowy album – premiera odbyła się w
Stanach 5 kwietnia) płytą „Reboot”, kolejną wielką nieobecną lat ostatnich Emmę
Bunton- płyta „My Happy Place”, to następczyni „Life In Mono” z 2006 roku (!!!),
a na deser tylko wspomnę o całkiem po cichutku wydanym kolejnym zestawie „naj”
hitów przez The Rolling Stones (tytuł „Honk”).
To taka swoista ciekawostka jak
ciekawym wznowieniem okazuje się pierwszy solowy album Keitha Richardsa,
zatytułowany „Talk Is Cheap”. Wydana w 1988 roku pozycja składała się wówczas z
jedenastu doskonałych kompozycji, które stanowią esencję rock’n’rolla.
Reedycja albumu ukazała się w
wersjach Super Deluxe Box Set, Deluxe Box Set, CD, LP oraz cyfrowo 29 marca.
Reedycja zawiera 6 dodatkowych
utworów – cztery z nich zostały nagrane przy udziale pianisty Johnniego
Johnsona, są to m.in. utwory Eddiego Taylora: „Big Town Playboy”, „Blues Jam” i „Slim”, a także cover utworu Jimmyego Reed’a – „My Babe”.
Wersje Super Deluxe i Deluxe box set mają wyjątkowe opakowania. Zwierają
też specjalne książeczki z tekstem przygotowanym przez Anthony’ego DeCurtisa,
który opowiada historię powstawania albumu, opisuje też wpływ albumu na
kulturę. Dołączone są też niepublikowane wcześniej zdjęcia i materiały
archiwalne.
“Ten album nadal jest świeży”,
powiedział Keith
Richards, “Słuchałem go wiele razy i nigdy
przez pryzmat nostalgii, w ogóle go w taki sposób nie odbieram. Tylko jako
podsumowanie tamtego czasu. Naprawdę to podziwiam. Po prostu świetnie się
bawiliśmy go tworząc i to słychać.”
A
z kraju – pozwolę sobie zauważyć rewelacyjne płyty – od MoMo – czyli Ani Ołdak,
która płytą „Różowy/ Niebieski” wraca na rynek po sześcioletniej przerwie. Na
sklepowe półki trafiła w Dzień Kobiet – 8 marca.
„To płyta dla dojrzałych, którzy tęsknią
za analogowym brzmieniem. Atmosfera homerecordingu będzie gratką dla
wymagających słuchaczy, którzy od muzyki oczekują czegoś więcej, niż chwilowej
rozrywki. Na album składa się 10 utworów tworzących spójną całość.
W warstwie tekstowej Momo podejmuje próbę zdefiniowania relacji
międzyludzkich i wyciągnięcia wniosków z własnych doswiadczeń”. Tak
napisano, ja dopowiedziałem od siebie w radiu- tu jedynie sygnalizuję J
Sygnalizuję
też piękny debiut od Marceliny Gawron, która
zaprasza do wysłuchania osobistej historii zawartej na płycie „Notes Of Life”. Marcelina jest wokalistką, instrumentalistką i kompozytorką.
Jej charakterystyczną cechą jest to, że głos traktuje w sposób instrumentalny,
wchodząc nim w korelację z pozostałymi instrumentami. Głos obok, którego nie
sposób przejść obojętnie, bowiem przyciąga odbiorcę z niezwykłą siłą oraz
zatrzymuje na długo.
Album „Notes Of Life” to zbiór dziewięciu autorskich
utworów Marceliny Gawron, które są słowno-muzycznymi notatkami z jej życia.
Wokalistka opowiada je śpiewem, oddając kolejne stany emocjonalne na bazie
wyrafinowanych harmonii oraz śmiałych pomysłów rytmicznych. Nie byłoby to
możliwe bez muzyków towarzyszącego jej zespołu.
W składzie znalazł się Robert Majewski, jeden z
czołowych trębaczy polskiej sceny jazzowej, pianista Adam Jarzmik, Michał
Barański na kontrabasie oraz Piotr Budniak na perkusji.
Na koniec jeszcze o jednej płycie - Dominika Wani, który gra Preisnera.
Na płycie „Twilight”, która ukazała się 15 marca, nasz czołowy pianista
gra dokładnie dziewięć kompozycji Zbigniewa Preisnera. Są to nagrania
skomponowane przez Mistrza specjalnie na tę okazję.
Zbigniew Preisner powiedział: „Dominik Wania jest kolejnym niezmiernie
utalentowanym polskim pianistą. I to pianistą nie tylko jazzowym, ale także
świetnie sobie daje radę z muzyka filmową, klasyczną. Jest wszechstronnie
utalentowanym muzykiem. Polecił mi Go Tomasz Stańko kilka lat temu (…)
Nasza współpraca zaczęła się od nagrania tzw.
nowych kolęd, które wyszły na płycie „W poszukiwaniu dróg”. Nagrywał też
ze mną muzykę do filmów „Queen of Spain” w reżyserii Fernando Trueby,
„Valley of Shadows” w reżyserii Jonasa Matzow Gulbrandsena. Dwa lata temu
napisałem koncert „2016 Dokąd?”, w którym Dominik Wania grał na fortepianie,
akompaniował między innymi Lisie Gerrard (Dead Can Dance). Grał też ze mną
koncert „Preisner conducts Kieślowski” w 20-tą rocznicę śmierci Krzysztofa
Kieślowskiego w Brukseli.
Zawsze jednak czułem pewien niedosyt
wykorzystania jego talentu. Jest nie tylko wspaniałym muzykiem, ale też
świetnym człowiekiem. Postanowiłem więc napisać 9 utworów na solo fortepian,
które nagraliśmy w czerwcu 2018. Mam nadzieję, że udało mi się chociaż w części
zaprezentować ogromny talent Dominika. Zapraszam do posłuchania.”
O kolejnych
ważnych płytach, mam nadzieję niebawem. A jak nie- słuchajcie moich audycji i
zaglądajcie do publikowanej na blogu Listy Przebojów.
Do miłego posłuchania – idę delektować się słońcem…
25.04.19 Warszawa
Prześlij komentarz