W wieku 81 lat zmarł autor nieśmiertelnego klasyka "Ain't No Sunshine" Bill Withers
"Bill Withers, jeden z absolutnych mistrzów wszech czasów, odszedł. Nie ma bardziej odpowiedniego momentu na przemyślenie jego słów niż teraz, kiedy tak bardzo musimy na sobie polegać" - tak na twitterze napisała Ivanka Trump.
O śmierci Billa Withersa, jednego z największych gwiazdorów amerykańskiej muzyki lat 70., poinformowała jego rodzina. Jak podaje agencja Associated Press, Withers zmarł z powodu problemów z sercem. Miał 81 lat. Zmarł 30 marca 2020 roku
"Jesteśmy zdruzgotani utratą naszego ukochanego, oddanego męża i ojca" – przekazała w oświadczeniu jego rodzina. "W życiu prywatnym żył blisko swojej rodziny i przyjaciół, jego muzyka zawsze należała do świata. W tym trudnym czasie modlimy się, by jego muzyka przynosiła ukojenie i rozrywkę, a fani trzymali się blisko swoich ukochanych".
"Najtrudniejszą
rzeczą w pisaniu piosenek jest bycie prostym, a jednocześnie głębokim i
przenikliwym. I Bill zdawał się rozumieć, wewnętrznie i instynktownie,
jak to zrobić" - powiedział Sting w dokumencie "Still Bill" w 2010 roku.
Bill
Withers zasłynął takimi utworami jak "Lean on Me" oraz "Ain't No
Sunshine" (w Polsce jako "Sen o dolinie" wykonywała ją Budka Suflera). W
swoim portfolio miał także m.in. kawałki "Use Me", "Lovely Day" oraz "I
Can't Write Left Handed".
Jego
twórczość miała ogromny wpływ na kształt R&B i hip-hopu i
inspirowała kolejne pokolenia artystów. Sampel z utworu "Grandma's
Hands" został wykorzystany w hicie zespołu Blackstreet – "No Diggity",
natomiast "Just The Two Of Us" reinterpretował w jednym ze swoich
utworów Eminem.
Bill
Withers przyszedł na świat 4 lipca 1938 r. w małym górniczym mieście
Slab Folk w Wirginii Zachodniej. Był najmłodszym z szóstki dzieci. W
wieku 18 lat zaciągnął się do wojska. Wtedy zainteresował się pisaniem
oraz śpiewaniem własnych utworów. Po 9-letniej służbie w marynarce
przeniósł się do Los Angeles, gdzie rozpoczął karierę muzyczną. Co
ciekawe, przez całe życie zmagał się z jąkaniem.
Debiutował
albumem "Just As I Am" (1971), który zawierał jego pierwszy wielki
przebój "Ain't No Sunshine". Płyta zyskała status złotej, a Bill
Withers otrzymał nagrodę Grammy za najlepszą piosenkę. Za swoją muzykę
został uhonorowany łącznie trzema tymi prestiżowymi nagrodami muzycznymi
(nominowany był dziewięciokrotnie). W 2015 r. został zaliczony w poczet
Rock and Roll Hall of Fame.
Klasyki
"Ain't No Sunshine" i "Lean on Me" znalazły się na liście 500 Utworów
Wszech Czasów prestiżowego magazynu "Rolling Stone". Ten drugi utwór,
przepiękny pean o sile przyjaźni, towarzyszył prezydenckim inauguracjom
zarówno Baracka Obamy, jak i Billa Clintona.
W
1985 r. Withers przeszedł na muzyczną emeryturę, zdegustowany
działalnością wytwórni Columbia, która - zdaniem piosenkarza - chciała
zmienić jego styl w maszynkę do robienia pieniędzy.
Utwory muzyka często pojawiały się na dużym ekranie, m.in. w filmach: "Kac Vegas", "American Beauty", "Jerry Maguire" czy "Lot".
"Nie
jestem wirtuozem, ale dane mi było pisać piosenki, z którymi ludzie
mogli się identyfikować" - powiedział kiedyś Withers. "Chyba nie
najgorzej jak na gościa ze Slab Fork".
poniżej legendarne "Ain't No Sunshine"
Prześlij komentarz