W wieku 85 lat zmarł Maciej
Kossowski, piosenkarz i kompozytor, który wylansował piosenki
takie, jak "Dwudziestolatki" i "Wakacje z blondynką".
Artysta mieszkający od kilkudziesięciu lat w USA zmarł
osamotniony, bez rodziny i przyjaciół. Historię ostatnich lat jego
życia opisał w liście sąsiad, który skontaktował się z
polonijnymi dziennikarzami. "Mike stał się pustelnikiem"
- opisał.
Maciej Kossowski urodził się w 1937 roku w Grudziądzu. Był trębaczem, piosenkarzem oraz kompozytorem. Na muzycznej scenie zaistniał w latach 50., gdy zaangażował się w trójmiejskie środowisko jazzowe.
Później był członkiem zespołów m.in. Flamingo, Dixieland Septet, a od 1962 roku przez cztery kolejne lata był solistą grupy Czerwono-Czarni, z którą ruszył w tournée po różnych krajach. Później wszedł w skład zespołu Tajfuny.
Piosenki pisał dla takich artystów, jak Kasia Sobczyk czy Jacek Lech. Przez pewien czas należał do czołówki polskich piosenkarzy. Wylansował przeboje "Dwudziestolatki", "Wakacje z blondynką", "Agatko pocałuj" czy "To ty, Mario".
Do jego piosenek słowa pisali Jonasz Kofta, Bogdan Loebl, Marek Głogowski i Zbigniew Jerzyna. Współpracował też z zespołami Zbigniewa Namysłowskiego oraz Orkiestrą Polskiego Radia, dyrygowaną przez Jerzego Dudusia Matuszkiewicza i Piotra Figla.
Na przełomie lat 60. i 70. wyjechał na stałe do USA. Tam przyjął nowe imię i nazwisko - Mike Cossi - a później przyjął amerykańskie obywatelstwo. W Stanach założył agencję eventową. Od tamtego czasu w Polsce wystąpił tylko raz - w rodzinnym Grudziądzu w 2012 roku.
O śmierci Kossowskiego zostały powiadomione polonijne media w Nowym Jorku. Otrzymały list od Paula Redelata, który przedstawił się jako sąsiad i przyjaciel piosenkarza od 30 lat.
"Piszę, by was
poinformować, że Maciej Kossowski zmarł 30 października 2022 roku
około godziny 13 w New York Presbyterian / Weill Cornell Medical
Center, przy 68 Wschodniej Ulicy na Manhattanie" - opisał.
Jak
dodał Redelat, artysta zmarł, nie mając ani rodziny, ani innych
przyjaciół poza nim. "Przez ostatnie dziesięć lat stał się
pustelnikiem. Przypadkowo odkryłem, że byłem jedyną osobą, z
którą miał towarzyski kontakt. Gdy ostatni raz odwiedziłem go w
szpitalu, był w okropnym stanie. Lekarz powiedział mi, że jestem
jedyny, który przyszedł go odwiedzić" - napisał.
Następnie stwierdził: "Kiedy zobaczyłem, jak leży, uświadomiłem sobie kontrast: oto jest człowiek niegdyś kochany i podziwiany przez setki tysięcy ludzi w Polsce za swoją muzykę w latach 60. i 70., a umarł w samotności".
Maciej Kossowski w Stanach Zjednoczonych znany był jako Michael (Mike) Cossi
Prześlij komentarz