Rozmowa z zespołem IMEO

 

 

 

 


 



Zazdrość powinna motywować do wyznaczania sobie celów i ich osiągania a nie do uprzykrzania życia innym”.






Adam Dobrzyński: Zespół IMEO - powiedziałbym, mimo debiutu w 2016 roku i płyty na swoim koncie, formacja na początku swojej muzycznej drogi. Jak podsumujecie siedem lat swojej dotychczasowej działalności



IMEO: Na pewno nie była usłana różami. Po skrystalizowaniu się składu i nagraniu pierwszej płyty, zaczęliśmy okazjonalnie koncertować. Przede wszystkim puby, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy oraz imprezy okolicznościowe gminy Ursus. Nagraliśmy również sportowy hymn KS Ursus, który jest puszczany przed wydarzeniami sportowymi w dzielnicy oraz piosenkę świąteczną pt. „Moje święta”.

Niestety w czerwcu 2018 roku zmarł nasz wspaniały przyjaciel, gitarzysta solowy Kazio Werner. Zajęło to trochę czasu nim się otrząsnęliśmy. Zaczęliśmy szukać odpowiedniego gitarzysty. W końcu udało się namówić Bogdanka Średnickiego. Wystąpiliśmy razem na kilku koncertach. W międzyczasie odszedł Maciek, a po Maćku, Bogdan. Maciek stwierdził, że już mu się nie chce, a Bogdan poświęcił się projektom solowym. Czyli poszukiwania zaczęły się od początku. W końcu do zespołu dołączyli Ewelina i Rafał. Nagraliśmy EPkę „Lubię”, przy okazji zagraliśmy kilka koncertów (warszawskie kluby Voo-doo, Potok – przyp.AD ). Wydawało się, że wychodzimy na prostą a tymczasem kapelę opuszcza basista Artur Langiewicz. Na szczęście nowy gitarzysta solowy ściąga swojego człowieka Sławka Kanię i jesteśmy znowu pełni energii, w należytym komplecie i z otwartymi umysłami na nowe pomysły. Repertuar został mocno odświeżony, a brzmienie ewaluowało mocniej w stronę klasycznego hardrocka ze zmysłowym wokalem i harmonicznym basem.



Adam Dobrzyński: Co z tych ostatnich lat uważacie, jest najistotniejsze dla historii i rozwoju IMEO?



IMEO: To, że mamy determinację – nie rozpadliśmy się, że szanujemy się nawzajem i nie podejmujemy dziecinnych decyzji (bo ktoś wstał nie tą nogą). Oczywiście cały czas doskonalimy sztukę grania i fajnie, że coraz lepiej nam to wychodzi. Nie można zapomnieć o powiewie świeżości wniesionym przez nowy skład oraz wydanie nowego materiału. To z tych najważniejszych.




Adam Dobrzyński: Blisko dwa lata pandemii, jak wpłynęły na Was jako muzyków.



IMEO: Jak na większość ludzi - przygnębiająco. My nie żyjemy z muzyki w związku z tym stres mieliśmy mniejszy. Oczywiście brakowało nam prób i wzajemnych kontaktów, co przechodziło w fazy zniecierpliwienia. Z pewnością też czas odizolowania nie ułatwiał organizowania koncertów, natomiast pracowicie szlifowaliśmy warsztat muzyczny w zaciszu pieleszy domowych, irytując na maksa nasze rodziny (śmiech- przyp.AD). To był też czas komponowania i pisania tekstów. Sporo materiału powstało na bazie którego mamy nowe numery.




Adam Dobrzyński: Co wówczas działo się w Waszym życiu osobistym.


IMEO: Nic szczególnego. Pracowaliśmy ogarniając prozę dnia codziennego. Komponowaliśmy piosenki, słuchaliśmy muzyki, zajmowaliśmy się innymi hobby. Niektórzy z nas mają fazę na rowery, inni na bieganie, etc. Za ogromny sukces chyba możemy uznać to, że w tym zamknięciu nie pozabijaliśmy naszych partnerów a oni nas. Bliskość jest piękna, ale czasem trzeba od siebie odetchnąć.



Adam Dobrzyński: Rok 2023 to rok Waszego mocnego zaakcentowania obecności na rynku muzycznym. Wydaliście dwie Epki - opowiedzcie proszę o nich.




IMEO: Materiał „Lubię" to pierwszy album po dołączeniu Eweliny oraz Rafała. Charakteryzuje się brzmieniem mocniej nawiązującym do hard rocka, przejmującym wokalem oraz ciekawymi kompozycjami. To miks utworów ostrzejszych, jak „Leżę” czy „Królowa nocy”, czy lżejszych, jak „Wiatr układa sny”. Praca nad tym materiałem trwała dosyć długo, bo najpierw nowi członkowie IMEO musieli wdrożyć się w istniejący materiał. Wejście Eweliny na wokal spowodowało lekką zmianę podejścia do tekstów i trochę jednak stylistyki czy tonacji kawałków. Rafał z kolei wprowadził riffy i sola, które mocno podkreśliły nasze kawałki. Na EPce "Buty Czerwone" (czy też „Czerwone buty”) oprócz mocnego rockowego uderzenia "Niezniszczalna", "Rewolucja" oraz utworów nawiązujących do czasów świetności hard rocka „To proste jest" czy tytułowy "Buty Czerwone" znalazły się też dwie klimatyczne ballady "Zazdrość" oraz "Rozmowa".

Staraliśmy się przede wszystkim czerpać z doświadczeń z poprzednich produkcji. Chodzi o podejście do nagrywania i dalszej obróbki kawałków. Wydaje nam się, że ostatnia EPka jest, jeśli chodzi o jakość kawałków zarówno od strony muzycznej jak i technicznej, najlepiej zrobionym materiałem.




Adam Dobrzyński: Finalnie dostaniemy od Was album długogrający, który niejako owe Epki zbierze w całość. Kiedy odbędzie się jego premiera?




IMEO: Pojęcie premiery albumu długogrającego jest mocno rozmyte. Za dzień premiery możemy uznać dzień 21 września 2023 roku, gdyż w tym dniu został opublikowany ostatni kawałek z EPki „Czerwone buty”. Idea, aby zebrać to jako wspólne dzieło wynika z przyczyn prozaicznych – materiał z obu tych produkcji idealnie mieści się na płycie (śmiech – przyp.AD). Pracując nad pierwszym albumem myśleliśmy o wytłoczeniu krążka CD. Tak też się stało, natomiast nakład finansowy był zbyt wysoki, żebyśmy mogli powtórzyć ten krok. Także, jeśli nic się nie zmieni, to zostaniemy przy promowaniu naszej muzyki poprzez media streamingowe.




Adam Dobrzyński: Co jest dla Was największą insipiracją przy tworzeniu muzyki.




Darek Owczarek: Moją inspiracją jest brak inspiracji, ale ma brzmieć jak Bonham lub Paice, a przynajmniej się zbliżać.


Sławek Kania: Tworzenie to jest sedno. Zarys - czasami dość głęboki- proponują autorzy a resztę - czyli brzmienia, interpretacje, solówki, smaczki tworzymy wspólnie i to jest najbardziej ekscytujące.


Rafał Bieniek: To zależy. Każdy z nas ma swoich idolów, marzenia oraz wzorce. Ja się mocno inspiruję gitarzystami z lat 80 - Eddie Van Halen, Yngwie Malmsteen, George Lynch, Jake E Lee czy Randy Rhoads, chociaż czerpię też z jazzu oraz muzyki barokowej.



Adam Ryczkowski: Mnie inspiruje w zasadzie wszystko. Myślę, że największą inspiracją dla mnie są emocje. Te pozytywne i te negatywne. Dzięki nim, mam wrażenie, powstają najlepsze teksty czy muzyka. Zdarza się jednak, że czasem zainspirują mnie tak prozaiczne rzeczy jak piękne kobiece nogi czy spojrzenie kogoś siedzącego w tramwaju. Tu można by długo opowiadać, ale mam wrażenie, że inspiracja nas otacza, trzeba tylko uważnie patrzeć i słuchać.




Adam Dobrzyński: Singiel „Zazdrość” ukazuje się już za chwilę. Dokładnie 21 września. O czym opowiada



IMEO: „Zazdrość” to kawałek motywujący dla tych którzy ulegają nieprzyjemnemu uczuciu tytułowej zazdrości, które niestety czasem przeradza się w czyny przeciw drugiemu człowiekowi. To nie jest potrzebne, zamiast zazdrościć komuś czegoś, postaw pierwsze kroki w kierunku, żeby to osiągnąć, a z pewnością obserwując postęp poczujesz satysfakcję. Zazdrość powinna motywować do wyznaczania sobie celów i ich osiągania a nie do uprzykrzania życia innym.




Adam Dobrzyński: Data 21 września to także dzień premiery Waszej drugiej płyty. Płyty, która ukaże się jednak tylko w wersji elektronicznej. Dlaczego?




IMEO: Z powodów prozaicznych – koszty. Jeżeli zainteresowanie produkcją będzie odpowiednio

duże, to wytłoczymy płytę klasyczną. Rynek CD i winylu jest dziś dla koneserów. Szeroka publiczność to media i tam mamy nadzieję zaistnieć. Cóż, tak jak rynek muzyczny podążamy za duchem czasów. Pomimo że kochamy rocka, który z pewnością jest gatunkiem klasycznym, to jednak nie walczymy z nieuniknionym, czyli dystrybucją elektroniczną. Natomiast jak najbardziej kiedyś nadejdzie czas, kiedy wydamy naszą twórczość na płytach CD, a kto wie, może i na analogach.



Adam Dobrzyński: Na co liczycie w związku z wydaniem Waszej muzyki


IMEO: Przede wszystkim na dobrą zabawę, satysfakcję i rozpoznawalność a potem niech się dzieje... Mamy również nadzieję, że fajny i momentami ambitny, ostrzejszy rock z dobrymi tekstami wróci do łask. Nie ma nic piękniejszego niż klub wypełniony fanami, którzy bawią się i śpiewają razem z nami, a więc koncerty i satysfakcja przede wszystkim. Najważniejsze, żeby wkładać serce w to co się robi, a reszta prędzej czy później będzie się zgadzać.








Myślimy, że ci, którzy lubią rock klasyczny, post rock, soft rock czy pop będą mogli coś w naszej twórczości dla siebie znaleźć”.







Adam Dobrzyński: Do kogo chcecie trafić, jakich odbiorców zainteresować?




IMEO: Wszystkich którzy lubią dobrą muzykę. Określenie dobra muzyka dla różnych osób oznacza różny gatunek. Wiadomo – ile osób tyle gustów. Myślimy, że ci, którzy lubią rock klasyczny, post rock, soft rock czy pop będą mogli coś w naszej twórczości dla siebie znaleźć. Generalnie osoby, które kochają dobry dźwięk i muzę. Bo ta płyta jest bardzo dobrze zrealizowana brzmieniowo i wiele osób znajdzie ciekawe teksty i usłyszy zacne solówki naszego virtuoso. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że Nasz repertuar nie jest bajką, która dociera do młodych słuchaczy. Brakuje sampli, efektów elektronicznych, etc. Gramy bez nowoczesnych udoskonaleń. Dlatego celujemy w szeroko pojęty średni przedział wiekowy. Nasza muzyka to generalnie pop-rock, a więc audiencja jest naprawdę duża, natomiast konkurencja też. W każdym razie, liczymy na to, że "smaczki" zaadresowane w naszej muzyce znajdą uznanie i skradną serca wielu fanek i fanów.




Adam Dobrzyński: Jak obserwujecie rynek muzyczny w Polsce. Czy jest on przychylny muzyce rockowej?




IMEO: W Polsce w ogóle nie ma rynku muzyki rockowej obecnie. Po prostu jest zbyt małe zainteresowanie tego typu muzyką. Cały zdrowy ruch muzyczny zabija internet. Ludzie nie chodzą na koncerty, bo po co? Przecież na ekranie też dobrze widać... Jest kilka stacji tematycznych (choć grają głównie "starzyznę". Mainstream radiowy jest nieprzychylny rockowi. Niestety, rynek muzyczny w Polsce nie jest łatwy. Wystarczy spojrzeć na top 10 polskich wykonawców mających najwięcej odsłon na portalach streamingowych. Może jedna lub dwie kapele używają gitar! To co na pewno można zaobserwować w porównaniu do lat dwutysięcznych, to poprawa jakości i wyszkolenia kapel rockowych. Widzimy tutaj zdecydowaną poprawę. Zaobserwowaliśmy to chociażby grając na różnych łączonych koncertach z innymi kapelami. W większości przypadków kawałki tych zespołów można by śmiało puszczać w radiu i nikt by się tego nie wstydził. Tak czy owak są ludzie, którzy kochają rocka i tego się trzymamy, jednocześnie licząc, że nowe pokolenie odkryje ten gatunek na nowo.





Adam Dobrzyński: Czy młodym zespołom łatwo jest zainteresować media, swoją muzyką?




IMEO: Ciekawe pytanie … (śmiech – przyp.AD). A jak ma brzmieć dobra odpowiedź? Z naszej perspektywy wygląda to tak, że jest to praktycznie niemożliwe. Zbyt mało jest promocji nowej polskiej muzyki a właściwie nowych twórców w mediach. Można odnieść wrażenie, że media nie są tym specjalnie zainteresowane. Z drugiej strony dostęp do mediów typu Facebook, YouTube czy Spotify jest stosunkowo prosty i tani, przez co jest mnóstwo wszystkiego. Każdy zespół może wykładając odpowiednią ilość pieniędzy „zaistnieć” poprzez jakiegoś rodzaju marketing. Na ile to skuteczne jest? Z naszego doświadczenia skuteczność jest słabiusieńka. Pracujemy aktywnie raczej nad dotarciem do fanów, promujemy się grając koncerty oraz standardowo przez social media, ale zainteresować media… no cóż. „Łatwo nie jest” to delikatnie powiedziane.




Adam Dobrzyński: Na okładce płyty „Czerwone buty” prócz pleców – zgrabnych notabene - dziewczyny, mamy tablicę jednej z warszawskich ulic. Coś konkretnego to symbolizuje?




IMEO: Oczywiście. Dyskoteki na ulicy Mazowieckiej. Tam dziewczyny często chcą „ułożyć” sobie życie!!! Rafałek, nasz gitarzysta solowy, lubi odwiedzać tamte rejony… Niby zatwardziały rockman, ale tańca na dyskotece nie odmawia. Stąd też tekst „Czerwonych butów", opowiadający zaobserwowane nieraz zdarzenia oraz solówka nawiązująca do klimatycznych kawałków techno puszczanych w nocy, kiedy większość klubowiczów jest już "w stanie wskazującym".

„Plecy" naszej modelki odzwierciedlają tekst utworu. A ten opisuje pewne sytuacje socjologiczne dzisiaj. Hmmm… jakoś grubo pojechaliśmy z tym wywodem (śmiech – przyp.AD, długi, siarczysty...).




Adam Dobrzyński: W ogóle okładki Waszych singli to głównie... kobiety... duży wpływ ma, jak rozumiem, obecność Waszej wokalistki




IMEO: No nie. My (męska część zespołu IMEO) po prostu w naturalny sposób lubimy kobiety a to że, Nasza Wokalistka jest uroczą i przesympatyczną dziewczyną, to tylko wartość dodana. Wpływ Eweliny jest jednoznaczny oczywiście. Jest kobietą pełną wdzięku, poza tym faktycznie chcemy, żeby okładki nawiązywały do całości ducha IMEO. Poza tym jest jeszcze inny aspekt… Cóż, wstawienie męskiej części IMEO na okładkę mogłoby odstraszyć fanów a tego byśmy nie chcieli (ponownie śmiech - przyp. AD)




Adam Dobrzyński: Ewelina... jak trafiła do zespołu, bo niewątpliwie to podstawowa zmiana, jaka nastąpiła w stosunku do Waszego debiutu,



IMEO: Ewelina trafiła do zespołu po znajomościach. Znaliśmy się ze wspólnych grań. Imprezowaliśmy u wspólnych znajomych. Standard. Wiedzieliśmy dokładnie jakie są umiejętności tej dziewczyny, więc jak tylko nadarzyła się okazja to błagaliśmy na kolanach, przekupywaliśmy słodyczami i urokiem osobistym, etc. No cóż, w końcu jak widać i słychać – udało się !!!




Adam Dobrzyński: Obecność dziewczyny w Waszym składzie, deprymuje, nobilituje – bardziej pomaga czy przeszkadza?



IMEO: Na pewno jest sympatyczniej pracować z fajną, młodą i ładną Koleżanką niż z kostropatym facetem. Śmiało możemy powiedzieć, że zdecydowanie pomaga. Obecność Ewelinki inspiruje i "ugrzecznia" pozostałych. Nie przeklinają… aż tak dużo (jak to ludzie kultury !!). W zasadzie to chyba już stała się normalnością. Czasem nam szkoda Eweliny, kiedy musi słuchać dowcipów czterech rock 'n' rollowców.




Adam Dobrzyński: Koncertowe plany IMEO tej jesieni. Możecie coś zajawić?





IMEO: Na tą chwilę mamy zastój. Poświęciliśmy mnóstwo czasu na nagrania EPki na wiosnę, potem obróbka, przygotowanie promocji, publikacje w mediach. Potem wakacje i wszyscy się rozjechali gdzieś po świecie. Teraz dopiero wracamy do normalnego rytmu i zaczniemy ogarniać koncerty. Nie mamy managera, więc jakby wszystkie takie tematy są w naszych głowach. Jak tylko będą jakieś terminy, będziesz pierwszy, który się o nich dowie.




Adam Dobrzyński: Dzięki za rozmowę




IMEO: Dzięki, dzięki. Polecamy się na przyszłość!

1 Komentarze

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza