Urodzony na południowym krańcu Teksasu piosenkarz Charley Crockett spędził wczesne dzieciństwo na kempingu ze swoją samotną mamą w pobliżu Brownsville. Jako nastolatek i dwudziestoparolatek „włóczył się” po całym świecie, bawiąc się w metrze i na rogach ulic, a także rozbijając się, gdzie tylko mógł, w Hiszpanii, Nowym Orleanie, Kopenhadze, Nowym Jorku, Paryżu i Maroku.
Mieszkał w Północnej Kalifornii, gdzie pracował na farmie marihuany i został przyłapany za sprzedaż zbiorów. Od 2017 roku mieszka w Austin, choć jego tam korzenie są nadal niewielkie, gdyż połowę czasu spędza w trasie koncertowej.
Ale ze wszystkich miejsc, w których był, być może kluczowym miejscem w łobuzerskiej historii Charleya Crocketta jest Dallas, dlatego nazwał swój najnowszy album niejako od tego miasta.
Najnowszy album Charleya Crocketta „Visions of Dallas” to bezkompromisowe połączenie teksańkiego country i bluesa, naznaczone unikalnym frazowaniem piosenkarza i gładkim jak szkocki barytonem.
„Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie zaproponowano mi tego wcześniej” – mówi ze śmiechem zapytany o tytuł artysta.
40-letni piosenkarz wydał w poniedziałek 22 lipca „Visions of Dallas”, album towarzyszący jego trasie koncertowej promującej wydany trzy miesiące temu „10 Dollar Cowboy”, zawierający utwory z tych samych sesji nagraniowych.
Prześlij komentarz