Pani BUM robi szum. Wywiad z Martą Baum

 

 

Pani Bum to ja. Pani Bum to Królowa Balu na scenie. Dlatego od teraz postanowiłam wydawać moją muzykę pod pseudonimem Pani Bum”.



Adam Dobrzyński: W roku 2022 zadebiutowałaś swoim pierwszym albumem długogrającym. Opowiedz o nim, proszę


Marta Baum: „Królowa Balu” debiutancka płyta. Bycie Królową Balu okazuje się alegorią historii życia każdego z nas.

Album jest pocieszeniem, że możemy znaleźć w sobie moc by samemu decydować o swoim życiu i w odpowiednim dla siebie tempie realizować marzenia.

Od wielu lat działam jako dj'ka Pani Bum, co stanowiło inspirację do stworzenia albumu pod tytułem "Królowa Balu".

Oprócz tanecznych i zmysłowych utworów, na płycie znalazły się także subtelne ballady z lekkim pulsem.

Utwory z tej płyty to mieszanka tekstów o kobiecości, miłości oraz byciu sobą. Opowieść o kobiecie mieszkającej w dużym mieście podana z lekkim przymrużeniem oka, sprawia że płyta jest lekka w odbiorze i nastraja optymistycznie.

Wśród dziesięciu utworów znalazł się także remiks singla "Królowa Balu" w wykonaniu dj'a Carmona prosto z Ibizy.

Do współpracy, w roli producenta muzycznego zaprosiłam Macieja Bąka, który pomógł mi w realizacji całego materiału.

Album brzmieniem nawiązuje do retro muzyki polskiej lat 30-tych i 80-tych. Płyta jest dedykowana przede wszystkim kobietom.



Adam Dobrzyński: Co zmieniło się w Twoim życiu przez te ostatnie dwa lata.



Marta Baum: Och, cały czas jestem w ruchu. Lubię działać - lubię akcję. Wciąż organizuję przyjęcia i bale. Bawię ludzi muzyką, występuję na festiwalach i w klubach ze swoim show muzyczno - wizualnym Pani Bum. W te wakacje będę grać na zakończenie festiwalu „Carnaval Sztukmistrzów” w Lublinie (odbywa się w dniach 25-28 lipca- przyp.AD).

Zabawa to moja pasja i sposób na życie. Ale jest też troszkę powagi. W czerwcu skończyłam studia podyplomowe „Kształcenie głosu i mowy” na SWPS. Cały czas pracuję nad swoim głosem, ale również przekazuję wiedzę dalej, rozdaję różowe piórka pacjentom w moim Gabinecie Muzyki. Ostatnie dwa lata to intensywny czas śpiewania i grania na gitarze akustycznej w intymnej przestrzeni gabinetu. Pomagam różnym osobom otworzyć się na muzykę, rozbudzam ich wrażliwość, razem odkrywamy komfort w mówieniu i śpiewaniu, rozmawiamy i relaksujemy się. Wspaniale się bawimy podczas tych spotkań. Dużo uczę się też od innych. Między zajęciami powstają piosenki - mam już trochę szkiców nowych kompozycji. Czekają na dobry moment aby wyfrunąć z szuflady. Ostani czas to także podróże. W tym roku obchodziłam urodziny na Ibizie m.in. w towarzystwie mojego dobrego kolegi dj’a Carmona, który jest autorem kilku remiksów moich piosenek. Na Ibizie podpatrywałam pracę najlepszych dj’ów i bawiłam się w kultowych klubach tam gdzie bywała np. Grace Jones czy Freddie Mercury. Staram się żyć jak przystało na prawdziwą „Królową Balu”.



Adam Dobrzyński: Pamiętam jak spotkaliśmy się pierwszy raz przy okazji Twojego debiutu, podkreślałaś, ze Twoje drugie „JA” to możliwość grania muzyki na żywo, bycie DJką i że może kiedyś coś z tym zrobisz szerzej. No i powstała Pani BUM. Kim ona jest ?



Marta Baum: Pani Bum jest performerką, dj’ką i wokalistką. To Pani od muzyki, która bawi i prowadzi innych w tańcu. Od 10 lat występuję w warszawskich i lubelskich klubach, gram na coraz większych i większych scenach. Robię selekcję muzyki - specjalizuję się w muzyce oldschool - lata 80te, ale dodaje trochę disco i balkan beats. Bawię się - każda impreza jest trochę inna, nie planuję z góry co będę grać, idę za ludźmi. Stworzyłam też charakterystyczny wizerunek DJki na scenie - szyję i projektuję kolorowe eleganckie szlafroki, wymyślam nakrycia głowy, zapraszam na scenę performerów. Pani Bum to ja. Pani Bum to Królowa Balu na scenie. Dlatego od teraz postanowiłam wydawać moją muzykę pod pseudonimem Pani Bum.



Adam Dobrzyński: Dlaczego tak bardzo kręci Cię bycie DJką ?


Marta Baum: Kocham imprezy, muzykę klubową. Spotkania z ludźmi mnie ładują. Kręci mnie prowadzenie tłumu poprzez muzykę - jestem szamanką. Działam na nastrój tańczących. Moim celem jest wprowadzanie publiczności w relaks.To jak muzykoterapia.

Występując jako DJ’ka mam do dyspozycji scenę - mogę na niej kreować bajkowy świat - mogę przebierać się, tańczyć, bawić się jak dziecko. To magia.



Adam Dobrzyński: Czy z tej miłości będzie przysłowiowy chleb? Będzie coś więcej?




Marta Baum: Będzie. Już jest. Staję na coraz większych scenach. Moja praca jest doceniana. Jak wkłada się w coś serce i całą siebie, to zaangażowanie wraca. Prosta zasada.

Planuję wskoczyć na głęboką wodę i zrobić Wielkie Bum! Zatem Panie - Panowie! Poznajcie Madame Bum! (Haha- przyp.AD)



Adam Dobrzyński: Na razie tegoroczne wakacje przywitałaś największą balangą w Twoim życiu – obchodzić bodaj przez miesiąc swoje urodziny, to dopiero była zabawa.



Marta Baum: Tak - zaliczyłam w czerwcu Grand Hotel w Sopocie - zaspokoiłam tym samym moje zamiłowania do retro klimatów. Byłam na wspomnianej Ibizie również. I oczywiście wyprawiłam bal dla przyjaciół w Warszawie - oczywiście bal przebierany! Niech żyje królowa balu - hip hip hurra!


Adam Dobrzyński: Wybrałaś do obchodów swojej okrągłej rocznicy przyjścia na ten ziemski padół- piękne okoliczności przyrody. Dlaczego właśnie Teneryfa?



Marta Baum: Teneryfa była rok temu i tam zobaczyłam pierwszy raz na żywo delfiny. A na Ibizie bawiłam się i świętowałam 40’lecie życia - ogólnie hiszpańskie kierunki są mi bliskie ostatnio.



Adam Dobrzyński:- Ano właśnie, wspomniane „Delfiny”- Twój najnowszy singiel – ciekawy punkt wyjścia- inspiracje - niby prozaiczna rzecz a jednak oryginalna. Opowiedz proszę o tytułowych ssakach.



Marta Baum: Delfiny to niezwykle mądre i beztroskie ssaki. Możemy się od nich uczyć tej radości życia. To była główna inspiracja do napisania tekstu i muzyki do nowego utworu.



Adam Dobrzyński: Piosenka oczywiście zyskała również taneczny bit, została zremiksowana.



Marta Baum: Tak, świetny dj Carmona z Ibizy zremiksował Delfiny. Powiew wiatru z tej słonecznej wyspy można usłyszeć w klubowej wersji piosenki. Podobno nóżka chodzi. Najlepiej posłuchać remiksu w aucie na głośnikach.




Adam Dobrzyński: Nagraniu towarzyszy również teledysk…



Marta Baum: Do singla powstał wyreżyserowany przeze mnie klip. Uwielbiam pływać, chodzę na basen w Warszawie. Zdjęcia kręcone były na w Ośrodku Polonia w stolicy. Inspiracją były filmy Vesa Andersona. W wideoklipie pojawiają się minimalistyczne, ożywione kadry fotograficzne w pastelowych kolorach. Dominuje motyw wody, minimalizm i styl retro. W produkcji wystąpiła znakomita tancerka Kasia Kuzka (jedna z performerek Mariny Abramovic). Za kamerą stanął Bartosz Szymanek. Moja osoba odegrała rolę ratowniczki z retro lornetką - rola życia !!! (śmiech- przyp.AD) . To była niezła zabawa, ale też bardzo szybko zrealizowaliśmy zdjęcia. Plan zdjęciowy trwał zaledwie 2 godziny. Jestem bardzo zadowolona z efektów naszej pracy.




Adam Dobrzyński: Co dalej Pani BUM. Jakie masz dalsze muzyczne plany.



Marta Baum: Proces twórczy towarzyszy mi każdego dnia. Lubię tworzyć i kreować. Mam sporo pomysłów - w notatniku mam teksty piosenek, trochę melodii na dyktafonie. Wymyślam też bajki dla dorosłych - może powinna wydać książkę wraz z kołysankami? Co Ty na to? Jest to jeden z moich pomysłów. Będę dzielić się swoją muzyką i powoli odsłaniać kolejne rozdziały. Życzę sobie jak najwięcej spotkań z publicznością na żywo, śpiewając moje piosenki i grając jako dj’ka.



Adam Dobrzyński: I to jest świetny pomysł. Obserwując Twoje poczynania zauważyłem, ze niedawno supportowałaś Kayah.



Marta Baum: Tak, Kayah to jedna z moich ulubionych artystek w Polsce. To był zaszczyt rozgrzewać publiczność przed jej koncertem. Grałam ogniste balkan beats! Dzielenie jednej sceny z taką postacią sceniczną to niezwykłe doświadczenie. Kayah przed wejściem na scenę dostała ode mnie na szczęście różowe piórko, które posłużyło jako jej dekoracja fryzury. Mam taki zwyczaj, że przekazuję piórka wyjątkowym osobom, które czują muzykę. Spotkanie z Kayah na długo zostanie w mojej pamięci.



Adam Dobrzyński: Z kim chciałabyś spotkać się na scenie. Z jakimi artystami, muzykami ?



Marta Baum: Moją ukochaną idolką od wielu lat jest Roisin Murphy. To niezwykła performerka - na scenie oprócz głosu, wykorzystuje sztuki wizualne. Jej koncerty to show - wizualizacje, kostiumy, szalone rekwizyty. To moja wielka inspiracja od lat. Byłam na jej koncertach. To moje wielkie marzenie aby ją spotkać - wiem, ze to marzenie się spełni. Kwestia czasu !!!


Adam Dobrzyński: Druga płyta? Masz ją w planach?



Marta Baum: Chciałabym wydać płytę, lubię jak muzyka podana jest w formie opowieści. To taki pamiętnik. Płyta to też całościowy materiał koncertowy, a ja kocham koncerty. Pierwszą płytę „Królowa Balu” wydałam sama, bez wydawnictwa. Zatem jeśli znajdę dofinansowanie na zrealizowanie kolejnego albumu, jestem gotowa i wchodzę do studia. Mam nawet konkretny pomysł, ale nie zdradzę jeśli pozwolisz.



Adam Dobrzyński: Marta Baum to już artystyczna przeszłość- to tylko Twoje codzienne życie ?



Marta Baum: Tak, dokładnie. Dla moich rodziców będę zawsze Martunią (śmiech- przyp.AD). Artystycznie jednak chcę działać pod pseudonimem. Zmiany są dobre. Madonna, Elton John, Kayah - od zawsze różni artyści działali pod pseudonimami. David Bowie zmienił swój pseudonim podczas swojej drogi twórczej - grunt to robić co się czuje w danym momencie, zachowując pomysł na siebie. Nawet moi bliscy znajomi mówią do mnie Pani Bum czy Królowa Balu. To samo się dzieje. Pani Bum kojarzy się też pozytywnie - wywołuje uśmiech, radość. Chcę dzielić się swoją pozytywną energią z publicznością i dodawać innym skrzydeł do działania. To moja misja. Moje hasło to Pani Bum robi szum! W wodzie i na lądzie.


Adam Dobrzyński: Dzięki za rozmowę


Komentarze

Nowsza Starsza