Nie tak miało być. The Black Keys zaplanowali swój rok 2024 na triumf, wypuszczając olśniewający album „Ohio Players” z planami trasy po północnoamerykańskich arenach przez całe lato. Premierę albumu zainaugurowali, wypełniając SXSW 2024 - dając przemówienie, organizując liczne pokazy i prezentując premierowo dokument Jeffa Dupre'a „This Is a Film About the Black Keys”. Ale potem nic nie poszło dobrze. „Ohio Players” zaliczyło słaby debiut na liście Billboard 200 — lądując na 26. miejscu, był to ich najsłabszy wynik od czasu, gdy ich album z 2006 roku osiągnął 95. miejsce.
Zespół odwołał swoje koncerty w halach w ciągu miesiąca od ogłoszenia, podobno z powodu słabej sprzedaży biletów. W ciągu kilku tygodni zwolnili również zespół zarządzający, na którego czele stanął legenda branży (i menedżer Eagles) Irving Azoff. Perkusista Patrick Carney dał upust emocjom na stronie znanej wcześniej jako Twitter:
„Zostaliśmy wydymani. Dam wam znać, jak wam się to przytrafiło, żeby wam się to nie przytrafiło ponownie”.
„No Rain, No Flowers” to ich trzynasty album, którego premiera ma miejsce dzisiaj - 8 sierpnia 2025 roku nakładem wytwórni Easy Eye Sound i Warner Records.
„No Rain, No Flowers” to pierwszy album The Black Keys z udziałem autora tekstów i producenta Ricka Nowelsa. Na płycie znajdują się również Daniel Tashian i Scott Storch. Duet chciał współpracować z cenionymi od dawna autorami tekstów, a nie mniej znanymi muzykami.
Mówiąc o pracy nad produkcją albumu, Carney stwierdził:
„Chcieliśmy dotrzeć prosto do źródła – do studia z ludźmi znanymi z pisania piosenek. Daniel Tashian był jedną z pierwszych osób, które poznałem po przeprowadzce do Nashville, a fanami Scotta Storcha jesteśmy od zawsze”.
Duet nagrał cały album w Easy Eye Sound Studio w Nashville w stanie Tennessee.
Z pewnego punktu widzenia, „No Rain, No Flowers” ukazuje The Black Keys jako otrząśnięte z samozadowolenia i zapuszczanie się na nowe terytorium, zostawiając swój wyboisty blues-punk z powrotem w garażu.
Kluczowym elementem tej ekspansji jest decyzja zespołu o zaproszeniu do studia wielu zewnętrznych muzyków. Zrobili to również na płycie „Ohio Players”, współpracując z podobnie myślącymi artystami/ muzykami - w tym Beckiem, Danem the Automatorem i Noelem Gallagherem. Jednak rodowód współpracowników jest tu zdecydowanie popowy: Daniel Tashian, najbardziej znany ze swojej pracy nad nagrodzonym Grammy albumem Kacey Musgraves „Golden Hour”; weteran songwriter Rick Nowels, który pisał z takimi artystami, jak Stevie Nicks czy Lana Del Rey; oraz Scott Storch, producent hiphopowy, którego komercyjny rozkwit minął prawie 20 lat temu.
Ponieważ są weteranami grającymi z doświadczonymi profesjonalistami, The Black Keys precyzyjnie dokonują przejścia do dorosłego alternatywnego popu.
„No Rain, No Flowers” sunie przyjemnie, z łatwością przechodząc od przekofeinowanego „The Night Before” do sztywnego funku „Babygirl”.
Echa ukochanych staroci rozbrzmiewają na płycie: „Make You Mine” — napisany wspólnie z Desmondem Childem, mistrzem od hitowych piosenek Bon Jovi w latach 80. – snuje się do powolnego wiru filadelfijskiego soulu; „On Repeat” i „Kiss It” płyną wprost do uszu, a dźwięki, które wydają się wydobyte ze złotej ery radia AM pięknie działają a „All My Life” bije do pulsu disco. Wszystko to jest niezwykle przyjemne, co jest trochę przekleństwem. Są to piosenki z dobrymi refrenami— utwory, które zyskałyby na ekspozycji otoczenia sklepu spożywczego lub gabinetu lekarskiego, gdzie wkradłyby się do podświadomości, nie pozostawiając po sobie śladu.
Ta płyta jest tak wygodna, że właściwie nie wydaje się kreatywna. Ale przynajmniej brzmi uspokajająco – to rodzaj muzyki, którą tworzysz, gdy przyszłość jest niepewna i chcesz trzymać koniec na dystans tak długo, jak to możliwe.
Płyta „No Rain, No Flowers” ma dzisiaj swoją premierę- tj 8 sierpnia 2025 roku.
Do 25 lipca 2025 roku album poprzedziło pięć singli: „The Night Before”, „Babygirl”, „No Rain, No Flowers”, „Man on a Mission” i „On Repeat”.
Duet jest obecnie w trasie koncertowej „No Rain, No Flowers”, promującej album.
Prześlij komentarz