Swoim debiutanckim albumem „Triple Volt” The Violet Breaks uchwycili sedno indie rocka, tworząc płytę pełną autentyczności i pasji. Kwartet z Dublina systematycznie nabiera rozpędu, a ten album jest zwieńczeniem lat poświęcenia, samodzielnego finansowania i współpracy w różnych miastach. Pełen wątków miłości, odporności i zmagań współczesnego życia, „Triple Volt” to triumf indie rocka, który brzmi równie surowo, co dopracowany.
Od nastrojowych akordów otwierających album, po ostatnie momenty, Triple Volt pulsuje zaraźliwą energią. Zespół znakomicie tworzy dynamiczne, gitarowe pejzaże dźwiękowe, niosące echa klasycznych gigantów indie rocka. Utwory takie jak „Mercury” pokazują ich talent do melodii, z mieniącymi się gitarami, które przeplatają się z emocjonalnymi tekstami. Z kolei „The King” skłania się ku mroczniejszemu, bardziej natarczywemu groove’owi, a jego pulsująca linia basu pędzi naprzód z poczuciem niespokojnego pędu.
„Lux”, centralny punkt albumu, to kluczowy moment na płycie, pełen witalności. Dynamiczna instrumentacja i chwytliwe refreny czynią ten utwór wyjątkowym, doskonale oddając zdolność The Violet Breaks do łączenia emocjonalnej głębi z hymniczną przystępnością. Fani The Strokes i brytyjskiego indie rocka z początku lat 2010. znajdą wiele powodów do pokochania tego dynamicznego rytmu i porywającego refrenu.
Produkcja albumu, pod kierownictwem Matze Heisinga, osiąga doskonałą równowagę między szorstkością a klarownością. Nagrany w Berlinie i Dublinie, album nigdy nie wydaje się chaotyczny – wręcz przeciwnie, czerpie z kontrastujących energii obu miast. Surowość ich podejścia DIY jedynie wzmacnia emocjonalny ciężar utworów, nadając im bezpośredniość, która wydaje się orzeźwiająca w świecie zdominowanym przez przeprodukowane wydawnictwa indie.
Ostatecznie Triple Volt to debiut, który zasługuje na uwagę. The Violet Breaks stworzyli coś jednocześnie głęboko osobistego i głęboko rezonującego, udowadniając, że niezależna twórczość wciąż może tworzyć mocne, trwałe dzieła. Dzięki swojemu błyskotliwemu songwritingowi i niezaprzeczalnej chemii, są gotowi na jeszcze większe sukcesy w świecie indie rocka.
A ja mam tę płytę z autografami chłopaków, przywiezioną z samego Dublina.Dzięki Justyna !!!!
Zespół tworzą Eoghan O'Neill, Shay Ferris, Jonny Byrne i Kevin Gallagher. Przypadkowe spotkanie na Camden Street byłych członków zespołu, Eoghana i Shaya, zaowocowało nocnym jam session w mieszkaniu Eoghana, które szybko przerodziło się w nowy etap w pisaniu i projekt twórczy.
Wkrótce do zespołu dołączyli Jonny i Kevin, tworząc skład, który później stał się The Violet Breaks.
Od tego czasu zespół dzielił swój czas między Dublinem i Berlinem, pisząc i nagrywając nowy materiał z producentem Matze Heising (Ella Endlich, Benne, Varley, Chaos Bay).
W 2024 roku zapowiedzieli ewolucję swojego brzmienia, wydając po cichu dwa utwory – „Replay” i „Phantasm” – a pod koniec listopada ujawnili długo oczekiwany debiutancki singiel „Mercury”. Wydanie spotkało się z szerokim poparciem, w tym znaczącym zainteresowaniem w stacjach radiowych i mediach krajowych, ugruntowując pozycję The Violet Breaks jako nowej, ekscytującej siły na irlandzkiej scenie muzycznej.
Kolejny singiel „The King” był nadal grany w telewizji ogólnokrajowej przed premierą debiutanckiego albumu „Triple Volt” w lutym 2025 roku.
„Triple Volt” został opisany jako album „eksplodujący energią… i naprawdę świetnie skonstruowaną narracją muzyczną” (Ignite Music Magazine) oraz „świadectwo niezależnej sztuki, udowadniające, że The Violet Breaks to prawdziwa siła, z którą należy się liczyć” (mysticsons.com)
Prześlij komentarz