Od razu śpieszę z uzasadnieniem. Widziałem ich po raz pierwszy 10 marca 2007 roku w warszawskim klubie Stodoła. Koncert z 19 listopada 2009 roku odpuściłem z przyczyn zawodowych, teraz zatem nie mogłem tego uczynić ponownie- tym bardziej, że najnowszy krążek "Seven Deadly" jest po prostu rewelacyjny.
I tak samo jak przed pięcioma laty, supportem zespołu był Kruk, z obchodzącym swoje urodziny, gitarzystą Piotrem Brzychcym (oj Piotruś miały być toasty, picie do białego rana i co?). Było genialnie- najpierw czterdziestominutowy set Kruka (od 19.40) a dwie minuty przed 21:00 na scenie pojawił się Phil Moog i spółka. Nie zabrakło hitów, kawałków z nowej płyty - z moim faworytem (jest na liście) "Wonderland"...
Mam wrażenie, że choć panowie w ogóle nie trzeźwieją, są jak młode wino. Ależ radości sprawiały kolejne ich kompozycje, ależ miło było na nich patrzeć.
Kolejny doskonały wieczór w Progresji- teraz nieco przerwy a już w połowie maja- Epica!!!
Phill Mogg i Vinnie Moore- podstawa UFO plus młodsi członkowie- ależ piekielnie dobrze to współgrało. Jako trzeci numer wybrzmiał "Wonderland" z najnowszej płyty...
I tak samo jak przed pięcioma laty, supportem zespołu był Kruk, z obchodzącym swoje urodziny, gitarzystą Piotrem Brzychcym (oj Piotruś miały być toasty, picie do białego rana i co?). Było genialnie- najpierw czterdziestominutowy set Kruka (od 19.40) a dwie minuty przed 21:00 na scenie pojawił się Phil Moog i spółka. Nie zabrakło hitów, kawałków z nowej płyty - z moim faworytem (jest na liście) "Wonderland"...
Mam wrażenie, że choć panowie w ogóle nie trzeźwieją, są jak młode wino. Ależ radości sprawiały kolejne ich kompozycje, ależ miło było na nich patrzeć.
Kolejny doskonały wieczór w Progresji- teraz nieco przerwy a już w połowie maja- Epica!!!
Phill Mogg i Vinnie Moore- podstawa UFO plus młodsi członkowie- ależ piekielnie dobrze to współgrało. Jako trzeci numer wybrzmiał "Wonderland" z najnowszej płyty...
Prześlij komentarz