Nie żyje Mark Lanegan

 

 

 

 

Mark Lanegan był wokalistą związanym z amerykańską sceną rockową. Informacja o jego śmierci pojawiła się we wtorek wieczorem 22 lutego, w mediach społecznościowych.

 

 

Mark Lanegan urodził się w Seattle i właśnie tam rozpoczął swoją karierę muzyczną. Od połowy lat 80. był wokalistą grunge'owego zespołu Screaming Trees. W międzyczasie śpiewał również w grupie Mad Season, z którą nagrał album "Above". Po rozpadzie Screaming Trees współpracował z Queens of the Stone Age. Razem z Gregiem Dullim, wokalistą The Afghan Whigs i The Twilight Singers, stworzył duet The Gutter Twins.

Mark Lanegan nagrywał także solowe albumy. Jego dyskografia liczyła 12 pozycji, ostatnia z nich, "Straight Songs of Sorrow", ukazała się w 2020 roku.

 

 

Mark Lanegan zmarł 22 lutego 2022. Miał 57 lat. Informacja o jego śmierci pojawiła się w mediach społecznościowych muzyka.

Nasz ukochany przyjaciel Mark Lanegan zmarł dziś rano w swoim domu w Killarney w Irlandii. Ukochany piosenkarz, autor tekstów, autor i muzyk, miał 57 lat i pozostawił po sobie żonę Shelley. W tej chwili nie są dostępne żadne inne informacje. W tym czasie rodzina prosi wszystkich o poszanowanie ich prywatności - możemy przeczytać w pożegnaniu zamieszczonym w social mediach.

 

 poniżej notka z 2012 roku dotycząca premiery albumu "Blues Funeral", której premiera odbyła się 7 lutego 2012 roku


Po prawie ośmiu latach od wydania albumu "Bubblegum", Mark Lanegan, niegdyś wokalista grunge'owej formacji Screaming Trees (później występujący także w barwach Queens Of The Stone Age), powraca z nowym albumem zatytułowanym Blues Funeral.


 Trzeba przyznać, że Lanegan nie próżnował przez ostatnie lata. Wydał trzy albumy z Isobel Campbell, szkocką wokalistką i wiolonczelistką, znaną z zespołu Bell & Sebastian (Ballad Of The Broken Seas z 2006, Sunday At Devil Dirt z 2008 i Hawk z 2010 roku). Razem z Gregiem Dullim stworzył The Gutter Twins, z którym w 2008 roku wydał album Saturnalia. W międzyczasie wspomagał też The Twilight Singers, Bomb The Bass, Soulsavers, a także UNKLE. Nic więc dziwnego, że realizacja Blues Funeral przesuwała się w czasie. W końcu jednak, gdy trasa z Isobel (promująca album Hawk) dobiegła końca, w 2010 roku zabrał się za prace nad siódmym solowym albumem.

Płyta, która została zarejestrowana w 11AD Studio w Hollywood, w Kalifornii, powstawała bardzo spontanicznie. Wszystkie piosenki napisałem tuż przed lub już podczas sesji nagraniowej - przyznaje Lanegan, który podkreśla także, że tym razem zdecydował się na nieco inny sposób tworzenia muzyki. Zazwyczaj komponuję przy użyciu gitary, ale tym razem część zacząłem od pracy z klawiszami i automatem perkusyjnym, aby zrobić coś innego. A jednak jak sam przyznaje, Blues Funeral jest płytą w jakimś stopniu zbliżoną do tego co można było usłyszeć na Bubblegum. Na pewno muzyce na niej zawartej bliżej do mojej ostatniej płyty, niż którejkolwiek wcześniejszej. Ale jest też wiele nowych akcentów, głównie dzięki Alainowi Johannesowi, który był producentem płyty i gra na niej na większości instrumentów. Wspomniany Alain Johannes, który był głównym kompanem Lanegana podczas pracy nad Blues Funeral, to współzałożyciel zespołu Eleven, mający także na koncie współpracę z Queens Of The Stone Age, Them Crooked Vultures i Chrisem Cornellem. Alain Johannes lepiej niż ktokolwiek inny rozumiał, co chciałem osiągnąć nagrywając „Blues Funeral". Wiedział, jaki efekt chcę uzyskać i wiedział jak go osiągnąć. Lanegan podkreśla też, że z Alainem łączy go przyjaźń, co nie było bez wpływu na ich wspólna pracę. Do nagrania nowej płyty Mark Lanegan Band zaproszono także kilku gości, których nazwiska mówią same za siebie. Na perkusji zagrał znany z Pearl Jam i Red Hot Chili Peppers Jack Irons. W jednej z piosenek na gitarze gra Josh Homme, w innej śpiewa Greg Dulli, zaś kilka utworów partią basu wzbogacił Martyn LeNoble z Porno For Pyros. Jesteśmy przyjaciółmi, a w zasadzie jesteśmy jedną wielką rodziną - tłumaczy wybór gości Lanegan. Żaden inny wokalista z jego pokolenia nie potrafi przekazać zwątpienia w sposób tak wiarygodny, czy też że jest smutny z taką gracją - napisał o nowej płycie recenzent magazynu Mojo, przyznając albumowi pięć gwiazdek. Z kolei The Independent nazwał Blues Funeral najbardziej zachwycającym albumem Lanegana. Pod koniec stycznia odbyła się premiera teledysku do promującego nowe wydawnictwo  utworu The Gravedigger's Song. Jego autorem jest Alistair Legrand. Zainspirowany piosenką, chciałem stworzyć coś mrocznego i eleganckiego, co będzie osadzone w nawiedzonym domu - mówi reżyser. Ta piosenka tak właśnie według mnie brzmi. Jak ze snu, w zwolnionym tempie, z makabryczną symboliką. Zakochałem się w pomyśle na teledysk, w którym w ciemnościach z latarką można znaleźć niepokojące rzeczy. Oglądasz, chociaż nie chcesz oglądać... Piosenka The Gravedigger's Song trafiła również na wydany w ograniczonym nakładzie, na kolorowym winylu, singel (dostępny także w wersji cyfrowej). Na stronie B znalazła się nowa wersja Burning Jacob's Ladder utworu, który w zeszłym roku pojawił się w grze wideo Rage. W lutym Mark Lanegan Band wyrusza w trasę promującą swoje najnowsze dzieło. 19 marca zawita do Warszawy. Pojawi się w klubie Proxima, gdzie Lanegan występował już z The Twilight Singers i The Gutter Twins.

 

tak było...

 

o płycie "Bubblegum" z 2004 roku

 Jeśli ktoś uważa, że muzyka z północnego-zachodu USA umarła wraz Kurtem Cobainem przed dziesięciu laty, znaczy że przeoczył to, co od 1990 r. - od ukazania się płyty "The Winding Sheet" - robi Mark Lanegan. Fanom grunge'u Lanegan kojarzyć się będzie aż do śmierci z The Screaming Trees, którzy zawiesili działalność w 1996 r., lecz nagrania solowe wokalisty dowodzą, że nie tylko jest on talentem dorównującym najpopularniejszym wykonawcom z Seattle, ale jednym z najwybitniejszych muzyków w skali całej Ameryki. Gdy z perspektywy czasu spojrzymy na jego płyty, "Whiskey For The Hoiy Ghost" (1994), "Scraps At Midnight" (1998) czy album z coverami "I'll Take Care Of You" (1999), wpisują się one w nurt wielkiego zwrotu w stronę tradycji, określanego mianem alt.country i zdefiniowanego przez dokonania takich znakomitości, jak Giant Sand, Son Volt, Wilco, Whiskeytown (macierzysta formacja Ryana Adamsa), Willa Oldhama i Lambchop. Lanegan sięga do bluesa, country-bluesa, folku, ale też nawiązuje do jak najbardziej współczesnych bardów, łączących poezję z muzyką: Toma Waitsa, Leonarda Cohena i Nicka Cave'a. Nie rezygnował jednak z rocka, o czym przypominają nagrania sformowanego pod koniec 2003 r. zespołu Mark Lanegan Band, który zadebiutował EP "Here Comes That Weird Chill", "Bubblegum" to pierwszy pełnospektaklowy album tego zespołu, w którym gościnnie występują m.in. Josh Home i Nick Oliveri z Queens Of The Stone Age, Greg Dulli ze ś.p. Afghan Whigs, Chris Goss z Masters Of Reality. W dwóch utworach pojawia się sama PJ Harvey. Ozdobą płyty są m.in. "Methamphetamine Blues", mający w sobie coś z klimatu Southern Gothic a la "From Her To Eternity" Cave'a, "When You're Number Is Up" lekko przypominający stare "knajpiane" utwory Waitsa, "Strange Religion" pobrzmiewający refleksyjną nutą gospels oraz "Death Valley Blues" utrzymany w tradycji blues-rocka z Południa. Lanegan równie wysoką poprzeczkę ustawił całemu repertuarowi płyty i tych, którzy już zawarli bliższą znajomość z solową twórczością byłego wokalisty The Screaming Trees o tym na pewno przekonywać nie trzeba. Dla tych, którzy nie mieli pojęcia o jej istnieniu jest to dobry moment, by zawrzeć z nią znajomość. Uzależnienie gwarantowane.

 

Komentarze

Nowsza Starsza