Małgorzata Jaworska znana również jako LotImmana. Absolwentka Akademii Humanistyczno – Ekonomicznej w Łodzi. Ukończyła dwa stopnie studiów w kierunkach: prewencja patologii i zagrożeń społecznych oraz psychopedagogika z terapią społeczną.
Artystyczna dusza, typowa humanistka. Autorka dzienników, które pisała od
dziecka
oraz książki: „Obecność” publikacji opartej na faktach i wydanej w roku 2016.
Pracuje aktualnie nad dokończeniem jej drugiej części: ,,Obecność 2 Spowiedź”.
Na podstawie w/w napisała scenariusz filmowy dla jednego z czołowych Polskich
producentów, działających na międzynarodowym rynku filmowym. Autorka bloga,
tekstów piosenek oraz wierszy.
W centralnym miejscu życia stawia Pana Boga. W wolnym czasie lubi pomagać innym ludziom. Prowadziła kilka zbiórek charytatywnych. Aktualnie aktywnie udziela porad w zamkniętych grupach na portalach społecznościowych. Kocha śpiew, muzykę, podróże, literaturę faktu, malarstwo. Muzyczny sopran. Pierwszą, autorską dwujęzyczną piosenkę wydała w roku 2024 wspólnie z niemieckim basistą Hendrikiem Sieberem. Cechuje ją upartość w dążeniu do założonych celów, nonkonformizm oraz ogromne poczucie humoru.
Poniższy zapis rozmowy trochę przeleżał na dysku mojego komputera. Czasem te piękne słowa muszą dojrzeć, rozwinąć się, zapączkować. Wszak wiosna za pasem. I może dlatego zapraszam do lektury niniejszego wywiadu właśnie dzisiaj 18 marca? Na trzy dni przed przyjściem upragnionej przez wielu pory roku.
Będzie o wierze, miłości do słowa, szacunku a także zgodzie z samym sobą. O współpracy z Henrikiem Sieberem i nie zrealizowanej podroży do Oslo. Będzie tez o planach, rodzinnym mieście oraz zmianach otaczającego nas świata.
„Kocham śpiewać, a jednocześnie nie chciałabym żeby pochłonęła mnie cała ,,otoczka” związana z branżą”
Adam Dobrzyński: Zacznijmy Od Buska - Zdroju. Jak się mieszka w mieście uzdrowisku ?
Małgorzata Jaworska: Raczej swobodnie i przyziemnie. Rozbiję to pytanie dosłownie na: Busko - Zdrój. Jak i sama nazwa wskazuje, miasto faktycznie dzieli się na dwie części. Przedsiębiorczą & mieszkalną oraz tę uzdrowiskową. W części nazwijmy ją: ,,pro – zdrowotnej’’ znajduje się kilka kompleksów oferujących głównie wody solankowe. Zwłaszcza bardzo słynne sanatorium: ,,Marconi”. Uzdrowisko samo w sobie chyba nie stanowi specjalnej różnicy pomiędzy ,,zwyczajnym” miastem. Można dostrzec tutaj niesamowitą rotację głównie starszych osób z różnych części kraju. Z pewnością każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zarówno dla ciała jak i ducha. Ciągłe powroty wielu osób mówią same za siebie. Stwierdzają bowiem nawet nie pytani: ,,Jak tutaj pięknie!”. Faktycznie z roku na rok coraz piękniej i przede wszystkim czysto.
Adam Dobrzyński: Grażyna Łobaszewska śpiewała kiedyś piosenkę z tekstem Krzysztofa Logana Tomaszewskiego „Prowincja jest piękna”. Czy czujesz się mieszkanką prowincjonalnego miasteczka czy o tym w ogóle nie może być mowy ?
Małgorzata Jaworska: Chwilka, wsłucham się, ponieważ ten utwór jest mi kompletnie obcy. (po kilku minutach – przyp.AD). A więc tak. Myślę, że to bardzo odważny i dosadny tekst poezji śpiewanej. Jednocześnie niezwykle życiowy… Bez zbędnej polemiki w wersach. Dobitnie i trafnie o życiu na prowincji. Zwłaszcza stwierdzenia: ,,dziki tłum przy piwie chłodzi wiejski dziób” ; ,,Hondą wyścig dawców krwi” plus ,,biesiadna papka w TVN” i ,,Komu do płaszcza wpadnie grosz” wywołują na twarzy uśmiech. Taki naprawdę istny kabaret… (śmiech- przyp.AD).
Oczywiście, że czuję się mieszkanką prowincjonalnego miasteczka. Zresztą wychowałam się na wsi. Absolutnie nie wstydzę się tego. Miałam dzięki temu fantastyczne dzieciństwo.
Chyba nie pokusiłabym się o tak odważne stwierdzenia
jak Krzysztof Logan Tomaszewski
w niewątpliwie dobrym tekście. Z perspektywy mijającego czasu pewne aspekty
rozpatruję bowiem inaczej. Jedyne co od dłuższego czasu wzbudza we mnie
mieszane uczucia:
z jednej strony zaskoczenie, a z drugiej szczera życzliwość dla tych osób.
Zwyczajnie współczuję tym, którzy z braku pasji poszukują sensacji w życiu
innych... To jest typowa ujma prowincji. Ludzie w dużym mieście nie zajmują się
kimkolwiek, bo zwyczajnie nie mają na to czasu, tudzież są zaaferowani szeregiem
innych działań. Wypadałoby rzec: ,,C’est la vie!”.
Szczerość jest dziś passe, a pochlebstwa szczerze nie toleruję. Każdy ma prawo do grama prywatności. Spointowałabym tytułem jednego z albumów Michała Wiśniewskiego: ,,Po piąte, a niech gadają!” (uśmiech- przyp.AD)
Adam Dobrzyński: Jesteś absolwentką Akademii Humanistyczno – Ekonomicznej w Łodzi. Czemu ten kierunek wybrałaś na swoje studia?
Małgorzata Jaworska: Jestem typową humanistką i ten aspekt zaważył ostatecznie na wyborze uczelni. Jednak pierwotne założenie było zupełnie inne. Bardzo chciałam studiować malarstwo na ASP. W momencie podejmowania decyzji o dalszej edukacji bardzo poważna sytuacja rodzinna zmusiła mnie jednak do kompletnej zmiany planów. Coś na zasadzie - nie będę dążyć w tym momencie do tego, co chciałabym robić, ale zrobię to, co uważam, że zrobić powinnam. Z perspektywy czasu na pewno jednak nie żałuję podjęcia tej decyzji. Wszystko bowiem ma swój czas.
Adam Dobrzyński: Ja na Polonistykę na UW poszedłem by szkolić swój język nie by zostać nauczycielem. Wiedziałem, że słowem również pisanym będę często się posługiwać. Okazuje się, ze i Ty zdecydowałaś się pisać. Zanim przejdziemy do muzyki opowiedz proszę o wydanej w 2016 roku książce.
Małgorzata Jaworska: Piękny motyw co do wyboru uczelni u Ciebie. Bardzo dobrze Ci idzie! Ja pisałam od dziecka. O ile mając już kilka lat tworzyłam dzienniki i przykładowo krótkie komiksy. Tak w roku 2016 bardzo spontanicznie napisałam wspomnianą przez Ciebie książkę. Powstała w przeciągu około dwóch tygodni. Po prostu usiadłam i pisałam kiedy tylko znalazłam wolną chwilę pomiędzy pracą. W 2023 roku, po latach, musiałam nanieść na nią sporo poprawek. Inspiracją do powstania tej publikacji była niewyobrażalna tragedia, która spotkała bliską mi od lat rodzinę. Nagła tragiczna śmierć nastoletniej siostry mojej przyjaciółki, tak naprawdę nam wszystkim nieodwracalnie ,,wywróciła” życie. Historia o tych życiowych perypetiach została przedstawiona w pierwszej książce.
Adam Dobrzyński: To oparta na faktach pozycja. O życiu pisze się trudniej niż o fikcji ?
Małgorzata Jaworska: Tak.
Pozycja jest oparta na faktach. Nie ma tam grama fikcji. Oczywiście, że o życiu pisze się prościej!
Potrzebujesz jedynie sięgnąć pamięcią wstecz
i przypomnieć sobie najważniejsze kwestie oraz chronologię wydarzeń. Następnie
po prostu rozwijasz wątki. Aktualnie pierwszą książkę w całości można
przeczytać w linku: doostatniejsekundy.com.pl
Uprzedzając ewentualne pytanie - wersja papierowa powróci. Ale w momencie połączenia pierwszej oraz drugiej niekompletnej jeszcze części książki. Nie opublikowałam jeszcze bowiem jej ostatnich rozdziałów.
Adam Dobrzyński: Od książki do słów piosenek. Kiedy zdecydowałaś się napisać pierwszy tekst piosenki?
Małgorzata Jaworska: Ja chyba w ogóle nie zastanawiałam się nad tym czy w którymś momencie życia ,,zdecydowałam się” napisać pierwszy tekst piosenki, Adam. Tych tekstów mam mnóstwo. Pisałam je spontanicznie. Zwykle o uczuciach, które towarzyszyły mi w danym momencie. Bardzo wcześnie w każdym razie, bo już jako kilkuletnie dziecko.
Adam Dobrzyński: Jak czujesz się w roli tekściarki piszącej nie tylko dla siebie ?
Małgorzata Jaworska: Bardzo dobrze czuję się w tej roli. Przemiło jest pracować nad tekstem, który ktoś przykładowo napisał w formie rozległego, wzruszającego opisu uczuć. Spontanicznie przekładasz to na formę piosenki. Jeszcze milej jest usłyszeć te słowa w różnych aranżacjach muzycznych.
Adam Dobrzyński: A kiedy zdecydowałaś się zacząć śpiewać?
Małgorzata Jaworska: Przygoda
z muzyką rozpoczęła się jeszcze przed pójściem do szkoły. Któż z nas nie śpiewał
do dezodorantu Adam (śmiech- przyp.AD). A tak na poważnie - zaczęło się już w
szkole podstawowej. Jasełka oraz inne uroczystości, następnie już troszkę bardziej
na poważnie - śpiew w chórze kiedy chodziłam do gimnazjum i związane z tym lokalne
wyjazdy dla różnej publiczności.
Po lekcjach częste śpiewanie z koleżankami, a jeszcze później regularnie w
składzie
z tekściarzem i wokalistą Jaśkiem oraz gitarzystą Radkiem. Chłopaków oczywiście
serdecznie pozdrawiam! Stworzyliśmy coś na zasadzie ,,wokalnego klubu” z
którego może i mamy ubaw po dziś dzień, ale kto wie - może i jakaś reaktywacja
nastąpi... Kawałki były naprawdę fajne. Przypomniałeś mi tym pytaniem, że po
sieci krążą jeszcze numery mojego kolegi Łukasza, miłośnika hip - hopu i rapu.
Kilka lat temu użyczyłam swojego głosu do dwóch z jego kawałków. Zapewne
pamiętasz też naszą pierwszą rozmowę i mój brak entuzjazmu co do kwestii
udzielenia kolejnego wywiadu. Tak też wyglądało moje ówczesne ,,śpiewanie”. Po
prostu chciałam pozostać anonimowa i jak widać udało się - dlatego ciężko
gdziekolwiek odnaleźć te materiały. Dalej mam bardzo podobne zdanie do tej
kwestii. Kocham śpiewać, a jednocześnie nie chciałabym żeby pochłonęła mnie
cała ,,otoczka” związana z branżą. Stąd ostrożność w podejmowaniu wielu
decyzji.
Adam Dobrzyński: Mamy już na Twoim koncie debiut i od razu bardzo udany utwór „Sen”. Opowiedz o nim proszę.
Małgorzata Jaworska: Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa. Cieszę się, że utwór się podoba. Słowa piosenki napisałam znów bardzo spontanicznie budząc się w środku nocy. To miało miejsce jakiś dzień bądź dwa przed wybuchem pandemii sars - cov 2 w Polsce. Zapisałam je w telefonie i rankiem po prostu stwierdziłam, że warto byłoby zarzucić je w Świat właśnie w formie utworu.
Adam Dobrzyński: Nagrałaś go ze znamienitym gościem. Jak doszło do Waszej współpracy?
Małgorzata Jaworska: Widzisz,
do współpracy doszło jakimś ,,przypadkiem” kiedy mieszkałam akurat na drugim
końcu Polski przez około pół roku. Chociaż wiesz… ja te w przypadki poza tymi w
języku polskim, po prostu nie wierzę. Zaprosiła mnie do siebie koleżanka z
Koszalina i poznała ze swoją przyjaciółką Angeliką.
Jak się okazało - nowo poznana koleżanka jest ogromną fanką między innymi Kelly
Family
i grającego aktualnie samodzielnie Michaela Patrika Kelly’ego. Hendrik Sieber
to z kolei człowiek związany z branżą muzyczną od około 15 lat, były chórzysta
i producent muzyczny. Ogólnie medialna postać. Współpracował z Patrickiem jako
basista. Agnieszka pokazała Angelice pierwszą wersję mojej piosenki. Ta z kolei
pomyślała, że fajnie byłoby ją nagrać w studiu Hendrika w Niemczech. Kontakt do
niego miała dzięki profilowi
w social mediach. Umówiliśmy się z Hendrikiem spontanicznie na rozmowę poprzez zoom.
Po niej przeczytałam warunki umowy i podpisałam zdalnie propozycję współpracy.
Dokładnie 14 sierpnia 2023 roku. Tak oto finalnie w marcu 2024 roku pojawił się
pierwszy, nagrany wspólnie w Lipsku kawałek.
Adam Dobrzyński: Czemu Twój wybór padł właśnie na niego?
Małgorzata Jaworska: Obejrzałam wspólnie z Angeliką sporo nagrań z jego występów i posłuchałam produkcje z jego studia. Bez wątpienia można było stwierdzić, że człowiek ten bardzo dobrze zna się na muzyce. Urzekająco gra na gitarze. W jego studio powstało wiele piosenek. Jest otwarty na wszelkie sugestie - przykładowo zmian podczas nagrania - tonacji śpiewu, dodawania żywych instrumentów. Przy okazji ma ogromne poczucie humoru co na pewno ułatwiało tę współpracę. Docelowo piosenka miała być nagrana w języku polskim, a wspólnie mieliśmy zaśpiewać wyłącznie refren. Po krótkich konsultacjach zdecydowaliśmy się zmienić niektóre wersy na język angielski, aby Hendrik (rodowity Niemiec) nie miał problemu z naszymi polskimi spółgłoskami. Chociaż i tak uważam, że świetnie sobie poradził.
Adam Dobrzyński: Piosence towarzyszy niezwykle wciągający i piękny teledysk. Opowiedz o nim.
Małgorzata Jaworska: Teledysk to również bardzo przemyślany obraz, który narodził się w mojej głowie, a pięknie poukładał i odwzorował go klatka po klatce kolega Bartek. Dostanie się do budynku, w którym były kręcone sceny, było niemalże niemożliwe. Jest to ogromny opuszczony dom dziecka. Dobrych kilka lat temu powiedziałam znajomemu, z którym tam byłam, że w tym miejscu zrealizuję jakiś projekt muzyczny. Sama nie do końca wiedziałam wówczas co dokładnie mam na myśli, ale jak widać udało się tego dokonać. Teledysk zwraca mocno uwagę na aspekt przemijania - takie było jego główne założenie. Wszelkie umieszczone tam ,,starocie” zmuszają odbiorcę do refleksji nad ulotnością naszego życia. Całość tworzy ciąg detali. W połączeniu z tekstem obrazują pewną ,,historię”; którą wielu osobom udało się odczytać…
Adam Dobrzyński: Małgosiu- pisanie, śpiewanie ale i prowadzenie rodzinnej firmy. Jesteś kobietą renesansu !!! A do tego biznes woman!!!
Małgorzata Jaworska: Ująłeś to idealnie (śmiech- przyp.AD). Bardzo dziękuję Ci za komplement! Często ciężko jest mi pogodzić pracę i pasje. Staram się jak mogę. To co udaje się zrobić to po prostu kwestia odpowiedniego podziału obowiązków. Ogromny plus na pewno stanowi fakt, że wiele spraw mogę ,,ogarnąć” telefonicznie z różnych części kraju bądź Świata... Taka specyfika pracy. Rodzice mieli fajny pomysł na otwarcie firmy ubezpieczeniowej. Ja nieco rozbudowałam tę działalność o pion tłumaczeń zwykłych i przysięgłych. Zawsze lubiłam pracę z ludźmi. Prowadząc działalność pracowałam również jednocześnie przez kilka lat dla znanej korporacji. Uzyskałam tam ogólnopolski wynik w sprzedaży jednego z produktów już w pierwszym roku pracy. Nie obce mi były i kierownicze stanowiska. Nie ukrywam jednak, że zdecydowanie wolę sama planować sobie zakres obowiązków i wyznaczać termin ich realizacji. Fakt, iż czasem w tej branży trzeba być pod telefonem przysłowiowe 24 h na dobę i najlepiej 7 dni w tygodniu. Przywykłam i nie narzekam.
„Czasem myślę sobie, że moje życie nieco przypomina rollercoaster”
Adam Dobrzyński: Czy Twoje życie zawsze jest poukładane ?
Małgorzata Jaworska: Czy moje życie jest zawsze poukładane? Czasem myślę sobie, że moje życie nieco przypomina rollercoaster Adam (śmiech-przyp.AD). Pomimo układania spraw priorytetowych i takich, które można odłożyć na później. Można powiedzieć, że względnie jest poukładane. No chyba, że dodamy do tego pedantyzm, z którym czasem wrzucam na luz. Bardzo często spontaniczne podejmuję różne decyzje. Cytując fragment rozmowy mój i przyjaciela Daniela:
Ja: ,,Pan Bóg wymaga czasem ode mnie szalonych rzeczy”
Daniel:,,I jesteś na to żywym dowodem. Dziś w Polsce jutro w Niemczech a pojutrze we Francji, a za kilka dni we Włoszech… Nie znam nikogo tak szalonego pozytywnie, kto podejmuje z nieniecka takie decyzje.”
Ot, cała poukładana ja (śmiech- przyp.AD)
Adam Dobrzyński: Czy wierzysz w kobiecą intuicję?
Małgorzata Jaworska: Tak, wierzę w kobiecą intuicję. Może użyłabym tutaj innego określenia. Ale nawet zostając przy tym, które zasugerowałeś faktycznie takowa istnieje. Bardzo często z niej korzystam. Czasem mam wyrzuty sumienia, że coś zbagatelizowałam…
Adam Dobrzyński: Czy korzystasz z niej ?
Małgorzata Jaworska: Bardzo często z niej korzystam. Nawet jestem pewna, że gdyby nie to - mnie samą czy bliskie mi osoby dopadłaby mniejsza bądź większa tragedia. Kilka historii przytoczyłam we wspomnianej w pierwszych pytaniach, książce.
Adam Dobrzyński: Miewasz przeczucia?
Małgorzata Jaworska: O aspekcie przeczuć moglibyśmy rozmawiać godzinami Adam. Miałam i miewam je bardzo często. Co ciekawe dotyczyły i wciąż dotyczą albo bezpośrednio mnie, bliskich mi osób czy też zupełnie obcych ludzi. Wydarzeń na świecie również. Jak się okazywało po czasie - praktycznie wszystkie były w stu procentach trafne.
Adam Dobrzyński: Czym dla Ciebie jest wiara ?
Małgorzata Jaworska: Sensem życia. Pomiędzy wiarą, a wiedzą stawiam znak równości. Dla mnie to po prostu rzeczywistość, która staje się faktem.
Adam Dobrzyński: W 2024 roku świat jest innym niż dwadzieścia lat temu, ba po pandemii i z rozwijającym się niepokojem na świecie, to kompletnie inna rzeczywistość niż pięć lat temu. Czy świat zatem podąża w dobrym kierunku ?
Małgorzata Jaworska: Jeśli cofniemy się dwadzieścia lat, znajdę się w punkcie bycia dzieckiem. Ale wiesz, to dziecko już wówczas miało jasno sprecyzowany pogląd na Świat, co udało mi się uchwycić w jednym z pisanych wówczas dzienników. Dokładnie z roku 2004:
,,(…) Jakim prawem dorośli, włącznie z nauczycielami, każą nam zastanowić się nad sensem życia, za którym widzą jedynie przyszłą pracę zawodową!? Może to my – nowe pokolenie – powinniśmy czegoś ich nauczyć!? (...) Ludzie patrzą tylko dzień wstecz lub naprzód – i zapominają... Żyją tylko po to, aby coś zdobyć. Ja taka nie będę – wiem to, choćby mi ktoś wmawiał, że w moim wieku nie można mieć poważnego zdania na ten temat. JA IM JESZCZE POKAŻĘ...”
Prawda jest taka, że jeśli nie weźmiemy sprawy w swoje ręce na pewno nie można powiedzieć, że ten Świat podąży we właściwym kierunku. Bo już nie podąża. Dobro nazywa się dziś złem. Szczerość - mową nienawiści...
Adam Dobrzyński: Co najbardziej przeszkadza Tobie w naszej rzeczywistości a co jest Tobie obecnie „na rękę”
Małgorzata Jaworska: Patrząc na te mijające lata - technologicznie na pewno poszliśmy mocno do przodu. Co stanowi zarówno ogromny plus, ale i zagrożenie. Nie każdy niestety to dostrzega. Może do czasu gdy mógłby paść ofiarą chociażby cyberprzestępczości. Temat rzeka. Te wspomniane w poprzednim pytaniu ostatnie pięć lat pokazało nam, że jesteśmy niesamowicie mocno podatni na przekaz podprogowy. Często nie mając o tym nawet pojęcia. Nie weryfikujemy wielu informacji, nie zadajemy pytań. Nie potrafimy logicznie ,,połączyć kropek’’. Większość pędzi za tłumem. Ludzie naiwnie myślą, że absolutnie wszystko serwowane przez ogólno pojęte Mass Media służy naszemu dobru... Jednym z celów było skłócenie rodaków, co na pewno w znacznym stopniu się udało. Młode pokolenie uczy się przyjmowania tylko tego, co przyjemne. Zaspokajania wszelkich potrzeb już od pierwszych lat życia. I mamy już to pokolenie dzieci wyuczonych stawiania rodzicom żądań - nie odwrotnie. Zwłaszcza tych konsumpcyjnych. Dzieci, które nie mają coraz częściej - o zgrozo, chociażby poczucia własnej tożsamości. System edukacji swoją drogą, ale wychowanie w rodzinach swoją.
Przeszkadza mi to, że nie można być szczerym. Nie w kontekście obrażania kogoś, bo większość liczy po prostu na pochlebstwa. Czego osobiście jak wspomniałam bardzo nie lubię. Chodzi o tę ogólnie pojmowaną szczerość. Pomimo pozornej ,,wolności słowa” w niektórych państwach za tę prawdomówność można dziś przypłacić nawet pobytem w więzieniu… Na rękę jest na pewno wiele rozwiązań technologicznych - ułatwione podróżowanie, możliwość zarządzania wieloma sprawami z każdego miejsca na świecie. Dostępność wszelkich codziennych, potrzebnych produktów na każdym kroku. Możliwość realizowania się w dziedzinach, które nam odpowiadają.
Adam Dobrzyński: Pytam także w kontekście Twoich dawnych planów. Chciałaś opuścić nasz kraj.
Małgorzata Jaworska: Tak, chciałam na dłużej wyjechać z Polski. Nie wiem jednak czy tęsknota za najbliższymi nie okazałaby się silniejsza. Zrezygnowałam.
Adam Dobrzyński: Wybrałaś Norwegię. Oslo. Dlaczego?
Małgorzata Jaworska: Wybrałam wówczas Norwegię, konkretnie Oslo ponieważ mieszka tam bardzo bliska mi duszyczka - Monika. Obiecała pomoc przy wszelkich formalnościach związanych z pracą. Ja musiałam jednak przemyśleć wszelkie za i przeciw.
Adam Dobrzyński: Co fascynuje Cię w tamtym kraju, mieście
Małgorzata Jaworska: W kraju na pewno niesamowite, urzekające krajobrazy, w mieście głównie fiordy i wyspy z małymi domkami letniskowymi.
Adam Dobrzyński: Znasz Skandynawię ? Podróżowałaś tam?
Małgorzata Jaworska: Nie byłam nigdy w rewirach Skandynawii, a jako, że fascynuje nas zwykle to co nieznane – stąd też pomysł wybrania się właśnie tam. Plus zachęta wspomnianej bratniej duszy Moniki, którą przy okazji bardzo serdecznie pozdrawiam!
Adam Dobrzyński: Chcesz tam kiedykolwiek się wybrać, pojechać ?
Małgorzata Jaworska: Był taki spontaniczny plan w ubiegłym miesiącu, aby polecieć tam z Gdańska na weekend, ale niestety nie udało się. Kto wie, może wszystko przede mną…
Adam Dobrzyński: Wracając na koniec do muzyki. Powiedziałaś „a” czas na „b”. Będą kolejne piosenki od Ciebie ?
Małgorzata Jaworska: Podpisałam kolejny kontrakt. Mogę powiedzieć wstępnie, że prace nad kolejnym kawałkiem rozpocznę lada chwila. Na pewno jednak nie zgodziłabym się tak jak przy pierwszej produkcji na to, aby dowiedzieć się jak zaśpiewać własny tekst dopiero w dniu nagrania! (śmiech- przyp.AD)
Adam Dobrzyński: A spuentujesz to płytą czy to zbyt dalekie wybieganie w przyszłość ?
Małgorzata Jaworska: Nie wykluczam spuentowania działalności wokalnej płytą. Lubię mieć chyba dużo na głowie… Fajna opcja, dlaczego by nie. Chociaż co do planów na przyszłość - życie nauczyło mnie żeby nie wybiegać w nią zanadto, a cieszyć się daną nam chwilą. Bo życie to nie przyszłość, ani przeszłość, a chwila obecna. Teraźniejszość.
Adam Dobrzyński: A ta przyszłość dla Ciebie, jaka jest ?
Małgorzata Jaworska: Nawiązując do poprzedniej wypowiedzi - jutra nikt nam nie obiecał, a i dziś nie jest pewne.
Staram się patrzeć na wszystko z optymizmem. Chociaż tak po ludzku - spełniłam praktycznie wszystkie marzenia. Czego można chcieć więcej od życia Adam…? (uśmiech- przyp.AD)
Adam Dobrzyński Dzięki za rozmowę
Prześlij komentarz