"Jestem jednym z tych twórców, którzy nie oglądają się na modę i aktualne trendy w muzyce - robią swoje"- rozmowa z liderem formacji INSIDE, Rafałem Potońcem

 

 

 Rozmowa z Rafałem Potońcem, liderem zespołu INSIDE


Jestem jednym z tych twórców, którzy nie oglądają się na modę i aktualne trendy w muzyce - robią swoje”


Adam Dobrzyński: Zespół Inside zawiązał się w 1999 roku. Jak do tego doszło

Rafał Potoniec: Zespół INSIDE powstał w 1999 roku w Nowym Sączu. W tym okresie grałem z zespołem TAXI i byłem związany zawodowo kontraktem z wytwórnią fonograficzną Sony Music Polska (COLUMBIA). Rok wcześniej zacząłem poważnie myśleć o założeniu nowego projektu, który by mnie realizował muzycznie w 100% i w którym mógłbym komponować, aranżować i produkować moją autorską muzykę. Grając pop w zespole Taxi nie spełniałem się i naturalną konsekwencją było powołanie do życia zespołu realizującego moje plany. Wygrała ostatecznie fascynacja muzyką Soul, Funk, Acid Jazz, R&B do której było mi najbliżej.


Adam Dobrzyński: Od tego czasu skład wielokrotnie ewoluował. Dlaczego ?


Rafał Potoniec: W roku 2000 wykrystalizował się pierwszy skład grupy, który na przestrzeni lat mocno ewaluował - moim celem było mieć w szeregach INSIDE „snajperów” nadających na tych samych falach, co ostatecznie się udało całkiem niedawno. To, że skład się zmieniał na przestrzeni lat, było dla mnie naturalną sprawą - byłem bardzo zdeklarowany, konsekwentny i dążyłem do ustalonego celu. W 2005 roku INSIDE zaczął grać poważne koncerty i te najważniejsze, które muszę wymienić to kilka występów dla TVP - zostaliśmy zaproszeni między innymi do zagrania na słynnym Festiwalu Filmowym w Kazimierzu Dolnym, koncert w znanym warszawskim klubie Fabryka Trzciny jako support brazylijskiej gwiazdy Soul - Ive Mendes, pięć koncertów w Niemczech na dużych scenach, oraz kilka koncertów w dużym klubie w Bratysławie - do grania tych sztuk potrzebowałem świetnych instrumentalistów, więc te roszady w składzie grupy były całkiem naturalne.


Adam Dobrzyński: W 2004 roku Wasz utwór „Gdy będziesz” znalazł się na składance płytowej całkiem znanej serii „Pozytywne wibracje”. To były czasy dobrej jeszcze – w miarę – sprzedaży płyt, baa- składanki świetnie się rozchodziły. Jak wspominasz ten czas.


Rafał Potoniec: Istotnie w 2004 roku singiel „Gdy będziesz” ukazał się na popularnej składance „Pozytywne Wibracje Vol. 6”. Ten czas wspominam znakomicie. Poznałem wtedy twórcę tej kompilacji i propagatora „dobrej muzy” w Polsce - Staszka Trzcińskiego, który dostał w tamtym okresie do ręki naszą płytę od ówczesnego managera grupy, nagraną w 2005 roku, ostatecznie nigdy nie wydaną. Było na niej 11 utworów, które bardzo przypadły do gustu Staszkowi. Któregoś dnia dostałem od niego telefon i zaproponował mi wydanie płyty pod szyldem STX-Universal. To była dla mnie oczywiście kusząca propozycja i przystałem na nią bez wahania. Niestety sprawy się skomplikowały - musiałem pożegnać w tamtym czasie wokalistkę, z której nie byłem do końca zadowolony muzycznie. Czas podpisania umowy się przedłużał, a mnie to wszystko mocno zirytowało i ostatecznie nie doszło do jej podpisania.

Adam Dobrzyński: 18 kwietnia 2008 roku oficjalnie ukazał się debiutancki krążek Inside o takim samym tytule. To już 17 lat temu. Co dało Tobie, zespołowi wydanie tego albumu.


Rafał Potoniec: Trzy lata później wydaliśmy nasz pierwszy album INSIDE - „Inside”, który zebrał bardzo dobre opinie dziennikarzy, oraz kilku osobistości amerykańskiej sceny muzycznej. Gazeta „Teletydzień” opublikowała artykuł, w którym płyta zebrała same superlatywy jako debiut. Wydana była nakładem wytwórni Anaconda Productions. Współproducentem krążka jest Piotr Remiszewski - perkusista znany z takich grup jak KAYAH i Wojtek Pilichowski Band. Wydanie tego albumu dało mi i grupie mocnego kopa do działania. Uwierzyliśmy wtedy w swoją dobrą passę i umiejętności, ale kolejny raz przerwane z powodu poważnych komplikacji zdrowotnych wokalistki zespołu. Kiedy wszystko zapowiadało „sukces” kolejny pech przerwał wszystko. To był moment, kiedy podjąłem decyzję o zawieszeniu INSIDE.


Adam Dobrzyński: A te lata, co zmieniło się w Twoim życiu jako człowieku i artyście.


Rafał Potoniec: Ten czas sprawił, że stałem się silniejszy, bardziej doświadczony i jeszcze bardziej uparty Kiedy zawiesiłem ostatecznie działalność grupy, rzuciłem się w wir różnych projektów muzycznych, grałem w kilku formacjach jako perkusista, komponowałem dla różnych artystów i produkowałem muzykę. Nie usiadłem na laurach tylko działałem !!!


Adam Dobrzyński: Doszło do diametralnych zmian w polskim show businessie. Rynek muzyczny całkowicie uległ zmianie. Pojawił się streaming, single przestały być wydawane w wersji fizycznej, płyty w Polsce prawie się nie sprzedają. Choć niektórym się udaje. Jak te zmiany wypadają w Twojej ocenie.


Rafał Potoniec: Oczywiście, że rynek muzyczny uległ zmianie, ale uważam, że to naturalne. Czas nie stoi w miejscu, wszystko wokół ewoluuje i nie mamy na to żadnego wpływu. Pojawił się streaming, a płyty CD wychodzą już sporadycznie - szkoda, bo mam ogromny sentyment do płyty fizycznej - zapach papieru okładki, informacje w niej zawarte, wszystko to mnie cieszy i mam sporą kolekcję CD w domu, z którą nie zamierzam się rozstawać. Wydaje się obecnie single cyfrowo i taka jest rzeczywistość, więc myślę, że nie ma co narzekać i trzeba robić swoje…




Adam Dobrzyński: W tym roku wydajecie single. Opowiedz proszę o nich.


Rafał Potoniec: Tak, w tym roku wydaliśmy kilka całkowicie nowych utworów. To piosenki, nad którymi pracowałem przez ostatni czas. W pewnym momencie uzbroiłem się w sprzęt studyjny, dający mi możliwość pracy w zaciszu domowym. Wreszcie mogłem się nie spieszyć i pracować na spokojnie bez presji czasu jak do tej pory w studiach nagraniowych. Dokładnie trzy lata temu podjąłem decyzję o reaktywowaniu INSIDE i single to naturalna konsekwencja moich nowych działań.


Adam Dobrzyński: Czy w planach masz wydanie drugiej płyty ? A może syndrom drugiego wydawnictwa lekko Ciebie przeraża, stąd taka zwłoka w publikacji Waszego drugiego muzycznego dziecka ?

Rafał Potoniec: Oczywiście, że mam w planach wydanie drugiego albumu grupy. To co mnie powstrzymuje to kasa a właściwie jej brak (śmiech- przyp.AD). Sam wiesz jak ciężko obecnie wydać samemu płytę. Wiesz… od pewnego czasu INSIDE działa jako Independent Artist i nie podpisuje żadnych kontraktów fonograficznych. Nie ma mowy po dawnych doświadczeniach !!! Jeśli wytwórnia bierze prawie wszystko, a artysta prawie nic, to coś się tutaj nie zgadza. Absolutnie nie boję się wydać drugiej płyty - wprost przeciwnie. Myślę, że mój upór i konsekwencja w końcu do tego doprowadzą…


Adam Dobrzyński: A jak Ty definiujesz muzykę, w której aktualnie zespół Inside się porusza ?


Rafał Potoniec: Muzyka jaką gra INSIDE to cały czas miks kilku gatunków i nic się nie zmieniło. Jestem jednym z tych twórców, którzy nie oglądają się na modę i aktualne trendy w muzyce - robią swoje. Jeśli miałbym jakoś zdefiniować to co tworzę muzycznie to mieszanka Acid Jazzu, Funku, Neo-soulu i R&B. Niektórzy mogą się również doszukać drobnych elementów Smooth Jazz i Popu.


Adam Dobrzyński: Do jakiego grona odbiorców chcesz trafić ze swoją twórczością.


Rafał Potoniec: Oczywiście z muzyką INSIDE chcę trafić do słuchaczy, którzy po prostu lubią muzykę z pogranicza amerykańskiego soulu i jego wypadkowych. Trafiam do ludzi, którzy lubią trochę inteligencji w nutach i rytmach i niech tak pozostanie.


Adam Dobrzyński: Niedawno odbyłeś turystyczny wypad, takie wakacje w połączeniu z pracą nad najnowszym teledyskiem. Opowiedz proszę o tym.


Rafał Potoniec: Tak, istotnie zrobiłem ostatnio kilka przyjemnych wypadów europejskich, ale te najważniejsze i najbliższe mojemu sercu to podróże za ocean. Dwa lata temu poleciałem do Los Angeles - zawsze się tam chciałem znaleźć z uwagi na fakt, że w LA mieszka i działa mnóstwo wspaniałych artystów-muzyków, którzy od dawna mnie inspirują i mają ogromny wpływ na to co robię muzycznie, ale nie tylko, również jak postrzegam świat i inne dziedziny. Muszę Ci powiedzieć, że to była na tyle wspaniała przygoda, że postanowiłem tam wrócić i końcem września 2025 pojawię się tam ponownie. Istotnie, zrobiłem tam klip do utworu „LA Funk” i to była przyjemna praca. Po powrocie z Kalifornii nie usiedziałem zbyt długo i już cztery miesiące później opalałem się na South Beach w Miami. Tam z kolei powstał klip do utworu „Live Of Space”. Zrobiliśmy jeszcze niedawno obrazek na Wyspach Kanaryjskich do singla „Wierzę w Ciebie”.


Adam Dobrzyński: W którym kierunku Inside chce podążać ?


Rafał Potoniec: INSIDE chce podążać cały czas w tym samym kierunku - w stronę dobrej i pozytywnej muzyki, dobrych wibracji, flow i groove.


Adam Dobrzyński: A czego Ty słuchasz prywatnie ?


Rafał Potoniec: Prywatnie słucham takich artystów jak: Quincy Jones - jeden z moich największych Guru i wzorów produkcji muzyki, takich grup jak Incognito, Jamiroquai, The Brand New Heavies, Earth, Wind & Fire, Tower Of Power i całej rzeszy innych. Z ulubionych wokalistek i wokalistów wymienię między innymi: Chaka Khan, Jill Scott, Erykah Badu, Janet Jackson, Lalah Hathaway, Angie Stone, Michael Jackson, Prince, James Ingram, Babyface, Steve Wonder i wielu innych. Musiałbym wymieniać przez godzinę lub dwie (śmiech- przyp.AD)


Adam Dobrzyński: Plany na jesień, możesz zdradzić ?


Rafał Potoniec: Oczywiście, że mogę zdradzić - realizacja drugiego klipu w Los Angeles i wydanie kilku nowych singli, oraz zakończenie prac nad drugą płytą INSIDE.


Adam Dobrzyński: A zatem trzymam kciuki. Dzięki za rozmowę


Rafał Potoniec: Dziękuję bardzo za rozmowę i pozdrawiam serdecznie Adam i wszystkich czytelników Ale Muzyka !!!





Komentarze

Nowsza Starsza