Taylor Swift
To
już kolejny raz gdy z wypiekami na twarzy oczekuję tej jedynej w
roku nocy. Nocy, podczas której w jednym miejscu o jednej porze
można spotkać największych muzycznego świata, którzy zebrali się
by odbierać, przyznawać, oklaskiwać i podziwiać tych, którzy w
kolejnym roku wywarli największy wpływ (lub wywrzeć mogą) nie
tylko za Oceanem ale na całym świecie. Rynek muzyczny nie
przypomina tego sprzed choćby dziesięciu lat ale przynajmniej ten
jeden raz na dwanaście miesięcy jesteśmy w stanie zmienić zdanie.
Ba, musimy. Bo Grammy Awards jest najważniejszą muzyczną nagrodą
na świecie, mało tego, czy się to komuś podoba czy też nie,
nominacje w osiemdziesięciu trzech kategoriach nie są kwestią
przypadku a bardzo skrupulatnie i rzetelnie przygotowanym
podsumowaniem roku! Kto nie widział choć jednej gali, nie zna listy
nominowanych czy finalnie nagrodzonych to według mnie, ten ktoś
nie ma pojęcia o rynku muzycznym jako takim!
Każda
ceremonia rozdania (Boże...pamiętam te cuudne czasy gdy TVP
przedstawiało skrócone wersje retransmisji ale … przynajmniej
były one szeroko dostępne i komentowane) to feeria kolorów,
pięknych kreacji, spektakularnych występów, skandali czy słownych
„prztyczków” w nos - konkurencji.
Adele podczas ceremonii...
Co
zatem przyniosła 58 gala? Oto w skrócie zebranie faktów.
Do
historii przejdzie Rihanna, a może bardziej jej brak (już drugi
raz), która miała wystąpić na gali a nie pojawiła się na niej z
powodu choroby. Zabrakło także Lauryn Hill, która miała wystąpić
razem z The Weeknd. Bo... podobno przeoczyła swój moment wyjścia
na scenę... Z kolei Adele zaliczyła wpadkę podczas występu -
mikrofony fortepianu jej pianisty odczepiły się od strun, przez co
utwór brzmiał nieczysto. Justin Bieber, który wystąpił razem z
Diplo i Skrillexsem po występie rozbił swoją gitarę, choć to
akurat wyglądało na zaplanowane. Ale czy efekciarskie?
Odbierając
nagrodę w kategorii Album Roku Taylor Swift nie odmówiła sobie
skomentowania piosenki Kanye Westa, „Famous”, w której raper
obraził ją słowami: "Czuję się, jakbyśmy z Taylor Swift
wciąż uprawiali seks, ja uczyniłem tę s*kę sławną".
Przypomnę, że jeszcze niedawno Kanye twierdził, że odbył z
Taylor godzinną rozmowę przez telefon, podczas której zapytał
piosenkarkę o zgodę na zamieszczenie tych wersów w piosence. "Ona
stwierdziła, że jest zabawny i dała mi błogosławieństwo" -
napisał West na Twitterze. Ta wersja zdarzeń szybko została
zdementowana przez przedstawiciela Swift.
Teraz,
na gali Taylor Swift miała okazję osobiście powiedzieć, co myśli
na temat zachowania Kanyego. „Jako pierwsza kobieta, która
dwukrotnie wygrała Grammy w kategorii Album Roku, chcę powiedzieć
wszystkim młodym kobietom, że na waszej drodze będą ludzie,
którzy będą starali się podkopać wasz sukces lub przypisać
sobie wasze osiągnięcia lub waszą sławę. Ale jeśli skupicie się
na pracy i nie pozwolicie tym ludziom się rozpraszać, pewnego dnia,
gdy dotrzecie tam, gdzie zmierzacie, rozejrzycie się i będziecie
wiedzieć, że to wasza zasługa, i ludzi, którzy was kochają, i to
będzie najwspanialsze uczucie na świecie. Dziękuję wam za ten
moment" - powiedziała Taylor Swift ze sceny. Uwielbiam tę
dziewczynę za bezpośredniość, prawdziwość, erudycję, pogodne
zachowanie (obejrzyjcie kolejne lata i gale, zna wszystkich, zawsze
śpiewa piosenki co pokazuje znajomość rynku, branży) – ona
chyba nigdy nie strzela focha!!! To właśnie Taylor otworzyła
tegoroczną galę, prezentując swój najnowszy przebój „Out Of
The Woods”.
Jeśli
mówimy, wyliczamy udane show tego wieczoru- absolutnym numerem jeden
był performance Lady gagi – tribute- hołd złożony Davidowi
Bowiemu. Jej mix przebojów, strojów i autokreacji ala Bowie- była
przecudowny.
Świetnie
wypadł hołd dla wokalisty Motorhead Lemmiego Kilmistera, Hollywood
Vampires na czele z Alicem Cooperem, Joe Perry'm, Johnny Deepem,
Mattem Sorunem robił wrażenie. Brawa też za hołd w kierunku
Lionela Richie, Demi Lovato ewidentnie wzruszyła zainteresowanego,
Meghan Tailor (ogłosozna Debiutem Roku), John Legend, Tyrese i Luke
Bryan potwierdzili swoją pozycję zaś wykonujący z nimi swoje „All
Niht Long” Richie potwierdził status gwiazdy. Jeśli mówimy o
hołdach, był czas na wspominki, był występ kolegów z The Eagles
dla Glenna Frey'a, akcent Natalie Cole czy Earth Wind and Fire.
Stewie Wonder w repertuarze tych ostatnich – bajka!Polscy
organizatorzy podobnych gali (nie wspomnę o Fryderykach) – mają
nadal nie odrobioną lekcję...
LL
Cool J po raz kolejny w roli prowadzącego show jest niezastąpiony!
To
jeszcze o statuetkach.
Piosenka
„Thinking out loud” brytyjskiego piosenkarza Eda
Sheerana otrzymała nagrodę Grammy za najlepszą piosenką roku, zaś
sam 25-letni Brytyjczyk został uhonorowany za najlepszy solowy
występ w ubiegłym roku.
Wielkim
wygranym okazał się zespół Alabama Shakes, który wyróżniono za
najlepszy alternatywny album oraz najlepszą piosenkę rockową. W
najważniejszych kategoriach – za najlepszy album roku –
triumfowała jak pisałem Taylor Swift za płytę „1989”, która
okazała się także najlepsza w gatunku pop.
Aż pięć nagród otrzymał Kendrick Lamar, który zaimponował pełnym energii koncertem, łączącym kilka stylów muzycznych, takich jak jazz, hip hop czy rap. Statuetkę zdobył między innymi właśnie za album w kategorii „rap”.
Swojej pierwszej nagrody Grammy doczekał się idol nastolatek Justin Bieber. 22-latek został wyróżniony za utwór „Where are U now”, który wygrał w kategorii „dance”. Duża w tym zasługa amerykańskich DJ-ów i producentów muzycznych Skrillexa i Diplo, którzy napisali muzykę.
Aż pięć nagród otrzymał Kendrick Lamar, który zaimponował pełnym energii koncertem, łączącym kilka stylów muzycznych, takich jak jazz, hip hop czy rap. Statuetkę zdobył między innymi właśnie za album w kategorii „rap”.
Swojej pierwszej nagrody Grammy doczekał się idol nastolatek Justin Bieber. 22-latek został wyróżniony za utwór „Where are U now”, który wygrał w kategorii „dance”. Duża w tym zasługa amerykańskich DJ-ów i producentów muzycznych Skrillexa i Diplo, którzy napisali muzykę.
Nagraniem
roku okazał się „Uptown Funk” Marka Ronsona i Bruno Marsa –
który to song zdyskredytował nagrania z repertuaru The Weeknd,
Taylor Swift, Eda Sheerana i duetu D'Angelo and The Vanguard. Mark i
Bruno ocenieni zostali też najlepszym duetem / zespołem wykonującym
muzykę pop.
Najlepszy
instrumentalny album to „Sylva” projektu Snarky Puppy i Metropole
Orkest.
Najlepsze
Metalowe wykonanie należy do zespołu Ghost za „Cirice” zaś
Najlepszym Rockowym Albumem (podobnie jak w moim plebiscycie)
okrzyknięto „Drones” formacji Muse.
Najlepsze
solo wykonanie Country – to Chris Stapleton za „Traveller” -
zresztą pięknie zaprezentował się na scenie wspólnie z Gary'm
Clarkiem Jr. Chris dostał również statuetkę za Country Album
Roku. W kategoriach związanych z Nashville dwie nagrody zgarnął
również zespół Little Big Town za Najlepsze duo/ zespół Country
oraz za Najlepszą Piosenkę „Girl Crush”.
Najlepsza
Jazzowa Instrumentalna Płyta to „Past Present” Johna Scofielda,
Najlepszy Latin Jazz Album to świetny krążek Eliany Elias „Made
In Brazil”.
Statuetkę
zgarnął także Ricky Martin w kategorii Najlepszy Latin Pop Album
(„A Quien Quiera Escuchar”), Buddy Guy za Born To Play Guitar”
za Najlepszy Album z muzyką blues, a Najlepszy Album z muzyką World
Music to „Sings” Angelique Kidjo.
Najlepsze
Video to „Bad Blood” Taylor Swift a film muzyczny – wiadomo –
dokument „Amy”.
Łącznie
przyznano nagrody aż w 83 kategoriach. Laureatów wybiera
amerykańska Narodową Akademia Sztuki i Techniki. W tym roku odbyła
się już 58. ceremonia. Piękny czas przeszedł do historii.
Prześlij komentarz