Alphaville wraca ze zdwojoną przebojową siłą - doskonały comeback po siedmiu latach ciszy.



Alphaville „Strange Attractor”

(Polydor)


Alphaville to niemiecki zespół synth popowy założony w 1982 roku. Liderem grupy od początku był Marian Gold (naprawdę nazywał się Hartwig Schierbaum). W 1976 roku, po odbyciu służby wojskowej, przeprowadził się do Berlina. Pewnego wieczoru postanowił udać się do popularnego klubu SO36, gdzie rzekomo można było czasami spotkać Davida Bowie. Marianowi nie udało się co prawda zobaczyć idola, ale zakupił na miejscu płytę punkowej grupy Big in Japan. Zainspirowała go ona potem do napisania piosenki o tym samym tytule.
Kilka miesięcy później Marian wraz z dwójką znajomych założył zespół o nazwie Melody Nelson (pochodziła ona od imienia głównej bohaterki albumu Serge'a Gainsbourga "Histoire de Melody Nelson"). Jedynym problemem młodych artystów było to, że żaden z nich nie potrafił grać na jakimkolwiek instrumencie. Marian postanowił więc bardziej się skupić na komponowaniu utworów. Wcześniej próbował pisać powieści, ale najczęściej nie potrafił stworzyć niczego sensownego. Na szczęście zauważył, że o wiele lepiej wychodzi mu pisanie piosenek. W czerwcu 1981 roku do Melody Nelson dołączył Bernhard Lloyd, który był wówczas DJ-em w mieście Enger - a także tworzył w domowym zaciszu muzykę na swoim pierwszym syntezatorze Korg MS 20. Trzy miesiące później zespół przeprowadził się do Münster, gdzie rozpoczął poważne przygotowania do pierwszego koncertu (już jako Chinchilla Green). Odbył się on w wigilię tego samego roku w klubie Forum, gdzie występował wcześniej Lloyd. Na zakończenie koncertu grupa zagrała kawałek "Big in Japan".
Wiosną 1982 roku zespół musiał się rozpaść, ale Marian i Bernhard zdecydowali się nadal ze sobą współpracować i razem pisać piosenki. Wkrótce doszedł do nich Frank Sorgatz i powstała grupa Forever Young. Był to również tytuł jednego z ich utworów - po raz pierwszy zaprezentowali go publiczności 31 grudnia 1982 roku w klubie "Forum". W maju 1983 roku była już gotowa płyta demo, która wkrótce trafiła do największych wytwórni w Berlinie. Ostatecznie zespół podpisał kontrakt z Warner Music Group i pod jej skrzydłami rozpoczął pracę nad debiutanckim krążkiem. W międzyczasie Marian przekonał resztę zespołu do zmiany nazwy na Alphaville.
Album został zatytułowany "Forever Young" i ukazał się 27 września 1984 roku. Pierwszym kawałkiem, który go promował był utwór "Big in Japan". Natychmiast doszedł na sam szczyt list przebojów w takich krajach Niemcy, Szwecja i Szwajcaria - a także pozwolił Alphaville zaistnieć na liście amerykańskiego magazynu "Billboard", co dla młodego zespołu było sporym wyróżnieniem. Kawałek "Big in Japan" był nagrywany później przez takich wykonawców jak Sandra (jeszcze w 1984 roku) czy Guano Apes. Następnie pojawił się utwór "Sounds Like a Melody", któremu udało się dotrzeć do 1. miejsca w Szwecji, ale był już wyraźnie mniejszym przebojem.
Jako trzeci ukazał się singel "Forever Young", który bardzo szybko podbił listy przebojów. Dotarł do pierwszego miejsca w Szwecji, gdzie wyprzedził wielki hit Limahla "The Never Ending Story" z filmu "Niekończąca się opowieść". Piosenka "Forever Young" była wielokrotnie coverowana, np. przez zespół Dune i rapera Bushido. Bardzo często wykorzystywano ją w reklamach i serialach telewizyjnych. Teledysk do tego hitu został nakręcony w miejscu, w którym wcześniej znajdował się szpital psychiatryczny. Jego głównym założeniem było przedstawienie bunkra, w którym ukrywała się grupka ludzi w trakcie trzeciej wojny światowej.
Tyle z historii grupy, która wywarła niebywałe znaczenie na cały nurt New Romantic i później powstałe i tworzące zespoły pop, dance czy electro.
Płyta „Strange Attractor”, która ujrzała światło dzienne 7 kwietnia, to następca wydanego siedem lat temu „Catching Rays on Giant”. Była oczekiwana przez fanów bardzo długo. Miała się w pierwszym zamyśle ukazać w połowie ubiegłego roku ale... zespół koncertował a miksy całego materiału wyjątkowo się wydłużały.
Pierwotnie powstało blisko dwadzieścia nagrań by finalnie na LP trafiło ich trzynaście.
Za to od początku krążek zaskakuje. Tak zresztą pozostaje do samego końca!
Całość otwiera kompozycja „Giants” nawiązująca brzmieniem i gitarami do twórczości Depeche Mode. Utrzymana na granicy ballady niejako wprowadza w klimat całego wydawnictwa. Nietuzinkowego, niebanalnego, przemyślanego w najdrobniejszym fragmencie. Alphaville Anno Domini 2017 jest niezwykle świadomy swojej historii, dokonań i przebojów. W bardzo inteligentny sposób czerpie z historii ale w oparach współczesnych brzmień i pewnych producenckich rozwiązań. Jak nigdy przedtem swój dorobek traktuje za punkt wyjścia do zupełnie nowych kompozycji. A tych słucha się z wypiekami na policzkach.
Kolejne nagranie w zestawie „Marionettes with Halos” utrzymane w nurcie EBM- z mocnym tanecznym bitem stosowanym także w muzyce dark electro, unosi metr ponad ziemię. Do tego świetne miksy, wokal, wszystko wybite mocno do przodu a dzięki elektronice i klawiszom buduje poczucie przestrzeni. Dopiero nagranie „House of Ghosts” nawiązuje do ścisłych rozwiązań brzmieniowych lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Carsten Brocker gra chyba najlepsze partie klawiszowe na tym dopiero co wydanym albumie!!!
Potem jest równie ekscytująco. „Across the Universe” to nagranie nawiązujące delikatnie do mega przeboju „Forever Young”, starzy fani zespołu – jestem o tym przekonany pokochają ten utwór od pierwszych dźwięków. A dalej jest równie przebojowo.
„Enigma” to kolejna fantastyczna ballada, w której Marian Gold czaruje swoim wciąż rozpoznawalnym wokalem.
„Mafia Island” nieco przybliża zespół do dokonań duetu Yello, przy czym przy okazji znowu oscyluje gdzieś pomiędzy fascynacją Depeche Mode, może trochę De/ Vision czy Camouflage... wszystko jasne, prawda?
„A Handful Darkness” to ponowny ukłon w stronę New Romantic z kolejnymi świetnymi partiami klawiszowca. Od początku płyty zachodzę szczerze Wam napiszę, „w głowę” czego chłopcy nasłuchali się przed nagraniem tej płyty, której każdy element tej muzycznej układanki tak doskonale do siebie pasuje a w oderwaniu od reszty jest mega przebojowy! Oczywiście cały czas piszę o tych odniesieniach jako muzycznych inspiracjach, mowy nie ma o ściąganiu. Nie w ich przypadku...
„Sexyland” to absolutny wymiatacz koncertowy i chyba jeden z najszybszych utworów w historii zespołu. A gdyby tak wokal Golda zastąpić Midge Ure...A solo na gitarze z czym Wam się kojarzy? Bo mnie tylko z pewnym nagraniem New Order. Pyszniutkie...
Ostatnie pięć kompozycji pozostawię bez opisu, byście sami odkryli ich piękno, ewentualne muzyczne analogie, bo nie brakuje tam polemiki z Billy Idolem, Simply Minds, i kilkoma innymi krezusami lat minionych. „Fever!” i ten niesamowity śpiew na granicy falsetu w refrenie... i już mamy kolejnego kandydata na przebój.
Moda na powroty wciąż trwa, z tym że rok ubiegły i obecny przejdą pod tym względem do historii. Ja Wam to mówię... Już za chwilę byłe małżeństwo znane z zespołu Fleetwood Mac wyda wspólnie nagrany album, szykują się z nowymi krążkami Erasure, OMD a także pośmiertnie Chuck Berry. Ale o tym... innym razem.
Podsumowując, otrzymaliśmy znakomity album na każdą okazję, nie tylko skierowany do fanów legendy muzyki electro- synth pop/ new wave. Wypełniony radością grania, maksymalnie przebojowy i już mi ślinka cieknie by tych właśnie kompozycji posłuchać w wersji live.
Adam Dobrzyński


singlowy "Heartbreak City" tylko w drobnym fragmencie pokazuje nowe oblicze Alphaville.

Komentarze

Nowsza Starsza