Ta informacja mnie zmroziła. Przecież to nie może być prawda. A jednak
Wczoraj 12 września 2019 roku przegrał walkę z rakiem Przemek Paśko - pieśniarz z Wrocławia, który śpiewał, grał na gitarze, wykrzykiwał
i szeptał słowa autorskich utworów. I gdyby gitarę jazzową zamienił na
klasyczną lub akustyczną, a zespół rozpasanych improwizatorów muzycznych
z grupy Co To poprosił o ciche granie, to blisko byłoby mu do
balladowych stylistyk Mirosława Czyżykiewicza, czy grupy Raz, Dwa, Trzy.
Ale wtedy byłby wtórny, a tak był baardzo ciekawy, bo nieprzewidywalny,
poetycki i drapieżny jednocześnie.
Poznał mnie z nim Bodek Pezda. Któregoś pięknego dnia w ubiegłym roku zadzwonił siedząc z nim - "przy kawie" czy byłbym ciekaw, zainteresowany i w ogóle. I, że baardzo poleca. Po chyba godzinie, Przemek przyjechał do mnie na Niepodległości, do Polskiego Radia, wręczył swój "Drugi" album i... niebawem też pojawił się w mojej audycji "Co nam w duszy gra".
A już 21 października u boku Wojtka Justyna Treeoh!!! w moim cyklu koncertowym "Premiera w Oku" dał poruszający, przepiękny set. Jedyny w swoim rodzaju. Ostatni jaki zapowiadałem... z jego udziałem.
Przemek Paśko, na co dzień poważny biznesman, ale zakochany w muzyce. Grywał amatorsko Soykę, Grechutę czy Raz Dwa Trzy. Pierwsze dwie piosenki napisał, gdy w 2012 roku Marek Kocot zaprasza go do Antykabaretu. A potem przychodzą kolejne zaproszenia i powstają kolejne utwory. Jest już ich na tyle dużo, że przyjaciele mówią - nagraj płytę. To nagrywa. Tak powstaje "Błędne koło". Koncerty, wywiady i przede wszystkim ludzie, którym muzyczny świat Przemka Paśki się podoba. Odzew jest na tyle duży, a muzyka na tyle dobra, że przygoda okazuje się, wartą kontynuowania.
Przemek Paśko - związany ze środowiskiem kulturalnym Wrocławia. W zespole CO TO zebrał wybitne osobowości muzycznej sceny. W lutym 2018 ukazała się ich "Druga" płyta romantyczna, dynamiczna z nieprzypadkowym bogactwem brzmień
Paśko i CO TO:
„Druga” płyta? Dlaczego?
"Ponieważ pierwsza się po prostu sprzedała, zagraliśmy ogrom koncertów w tym ten na żywo w Studiu im. Agnieszki Osieckiej, byliśmy na liście przebojów III Programu Polskiego Radia, graliśmy we wrocławskim Teatrze Muzycznym Capitol i w warszawskim Teatrze „Roma” wzięliśmy udział w RAM Session, czyli zagraliśmy na żywo w studiu muzycznym Radia RAM, jako najciekawsi reprezentanci wrocławskiej sceny muzycznej, zagraliśmy na dużej scenie dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wielcy dziennikarze muzyczni w tym Piotr Kaczkowski, Piotr Baron, Janusz Deblessem, Piotr Bartyś wypowiadali dobre słowa na temat muzyki i słów zawartych w „Błędnym Kole”
Dla tego że uzbierałem kilka ładnych riffów, melodii, słów, czyli właściwie piosenek a na naszych kolejnych męskich graniach , odkrywaliśmy nowe świetne dźwięki instrumentów, które jakby od zawsze były stąd.
A potem zacząłem słyszeć głosy i pojawiły się chóry, trąby i inne dźwięki
I Kris na koniec wszystko to pogodnie i szlachetnie oszlifował i poumieszczał w świeżej, nowej analogowej ciszy jak trzeba najlepiej.
Bo nasza arcywyrafinowana, ultrakulturalna i wrażliwa publiczność pytała:, kiedy będzie druga płyta?
Teraz już mogę odpowiedzieć: dzisiaj, teraz!
Druga płyta powstała, dlatego że, nagrywanie płyt jest niezwykle przyjemne, elektryzujące, podniecające i miłe, a szczególnie w świetnym towarzystwie. Moi koledzy są niebanalni i wybitni, przy tym błyskotliwi i dowcipni, świetnie bawimy się rozmowami i dźwiękami
W ten sposób mogłem bezpiecznie wrócić do mojej przerwanej, niedokończonej chłopięcości.
Ponieważ ja jestem człowiekiem z widowni, jestem słuchaczem sprzed odbiorników radiowych, a mam to szczególne szczęście, że udało mi się przejść, przeniknąć na tę drugą stronę rzeczywistości, na scenę i grać pięknie z artystami z najwyższej półki, więc po wtóre, ta płyta jest po to, bo chcę grać, pisać dźwięki i słowa. To jest bardziej wciągające niż cyklon, codzienna prasa i telewizja razem wzięte
Płyta ma nowy charakter, nagrana z jazzmanami. Jest elektryczna, dynamiczna i romantyczna, można nas poznać z innej perspektywy, no i można nas, dzięki płycie, na stałe mieć w domu, kto chce….drogie Panie i Panowie" - tak pisał o sobie zapraszając na warszawski koncert.
Jedyny w ubiegłym roku... i ostatni.
Na facebooku na swoim profilu Natalia Lubrano napisała :
"Pamiętam jak rok temu przyszedł do mnie na lekcje. Już w pierwszym zdaniu wyraził się jasno: ”chcę śpiewać jak młody bóg, chcę mieć skalę i łatwość jak Krzysiek Zalewski”. Strasznie mnie doprowadzał do szału tym pragnieniem, bo to była wizja, która kompletnie nie liczyła się z jego możliwościami wokalnymi, nie mylić z brakiem możliwości, a raczej brakiem umiejętnościami wsłuchiwania się we własny głos. Mówiłam mu: Przemo, masz inny głos. Posłuchaj siebie. Masz kilka bardzo ciekawych składników w głosie, rozluźnij ciało, nie zaciskaj twarzy. Wysyłałam go na różne relaksacyjne warsztaty. Zadawałam mu setki ćwiczeń, tłumaczyłam jak to działa. Bardzo się obawiał krytyki ze strony najbliższego otoczenia, bardzo liczył na choćby jeden miły komentarz ze strony słuchaczy, że urywa d... jak śpiewa. Cieszyliśmy się z małych sukcesów na zajęciach. Pisał świetne, ambitne teksty. Czasami potrafił zamęczyć, innym razem okazywał się super kumplem. Kiedy dowiedziałam się, że ma raka „zgruzowało” mnie to. Mam nadziaję Przemek Paśko, że po śmierci będziesz sławny. Że ktoś odkopie gdzieś Twój tomik poezji i będziesz uznany i szanowany jak tego pragnąłeś za życia ( wiem to gamoniu ). Spotkamy się kiedyś w innym życiu. Niech Twój duch będzie spokojny".
A ja kładę się spać, przede mną ciężki pracowity weekend... nie zasnę. A Ty Przemku, śpij dobrze...
Prześlij komentarz