56 lat temu, 21 listopada 1969 roku ukazał się piąty studyjny album The Moody Blues "To Our Children's Children's Children" !!!
Album był pierwszym wydanym przez nowo utworzoną wytwórnię płytową grupy Threshold, która została nazwana na cześć poprzedniego albumu zespołu z tego samego roku, "On the Threshold of a Dream".
Został on zainspirowany lądowaniem na Księżycu w 1969 roku. Perkusista Graeme Edge wspomina:
„To był bardzo ekscytujący czas. Człowiek właśnie poleciał na Księżyc i myśleliśmy o tym albumie jako o pewnego rodzaju kapsule czasu - wszystkich naszych myślach i uczuciach dotyczących życia w tak epokowym momencie”.
Klawiszowiec Mike Pinder dodaje:
„Dla mnie tworzyliśmy rakietę dla każdej osoby, która chciałaby polecieć na Księżyc, ale nie mogła i mogłaby to zrobić ze słuchawkami na uszach lub włączonym stereo, leżąc na plecach na dywanie”.
Podobnie jak trzy poprzednie albumy zespołu, „ To Our Children's Children's Children” to album koncepcyjny, z wspólnym tematem, który łączy utwory. Inspiracją dla „ Children ” był wyścig kosmiczny i lądowanie Apollo 11 na Księżycu w lipcu 1969 roku, do którego doszło podczas sesji nagraniowej albumu.
Klawiszowiec Mike Pinder wspomina:
„Oglądaliśmy lot człowieka na Księżyc. Oglądaliśmy to w studiu. Pamiętam, jak Neil Armstrong siadał. Nie byliśmy w studiu tej nocy, ale pamiętam, że była około 4 rano, a ja byłem w swoim mieszkaniu w Londynie. Pamiętam ten fragment. Ale album skupiał się na misji księżycowej i wyprawie człowieka w kosmos. To był początek, być może, odkrywania prawdziwego dziedzictwa człowieka”.
Hayward wspomina, że producentem, który napędzał koncepcję, był Tony Clarke :
„ To Our Children's Children's Children ... było naprawdę napędzane przez Tony'ego Clarke'a, naszego producenta. To było coś, co naprawdę chciał zrobić i cieszę się, że mogliśmy się tym z nim podzielić”. Wyjaśnia: „Miał bzika na punkcie albumu o kosmosie; był astronomem i śledził gwiazdy. Zbudował kopułę na szczycie swojego domu z dużymi teleskopami i naprawdę szybko się tym nudził! Ale to było jego dziecko, a jego pomysłem było tak naprawdę spróbować zgrać wydanie albumu – w nasz zwykły pretensjonalny sposób – z lądowaniem człowieka na księżycu. Napisałem już piosenkę zatytułowaną „Watching and Waiting”, którą wykonałem na tych starych organach piszczałkowych, a potem, aby to zrównoważyć, wpadłem na pomysł na „Gypsy”.
Clarke potwierdza:
„Bardzo chciałem, żebyśmy nagrali album o tematyce kosmicznej, a w tamtym czasie byłem bardzo pochłonięty tego typu tematami. To był mój stan umysłu i raczej popchnąłem go w tym kierunku, więc wszyscy skapitulowali”.
Basista John Lodge wspominał, że rozwijając album, pytał:
„Jak by to było, gdybyśmy byli ludźmi na rakiecie lecącej w kosmos... na Księżyc, na Marsa. Co byśmy myśleli? Jakie byłyby nasze myśli? I o tym właśnie był ten album”.
Płyta ma dodatkowy temat upływu czasu. Perkusista Graeme Edge wyjaśnia:
„Płyta To Our Children's Children" była w pewnym sensie pogrzebana pod kamieniem, który miał zostać odkopany za 200 lat, niczym kapsuła czasu”.
Kontynuuje: „Ideą stojącą za albumem było wyobrażenie sobie, że płyta została umieszczona pod kamieniem węgielnym i nie zostanie wyjęta przez kilkaset lat”.
Album, podobnie jak jego poprzednie części, rozpoczyna się wierszem Graeme’a Edge’a „ Higher and Higher ”, recytowanym przez Mike’a Pindera. Wstęp w formie mówionego słowa stanowi muzyczna symulacja dźwięku startu rakiety Saturn V. Zespół planował rozpocząć album od rzeczywistego nagrania dźwięku startu rakiety nośnej misji księżycowej i skontaktował się z NASA , która dostarczyła zespołowi taśmy. Dźwięk okazał się niezadowalający, co zainspirowało zespół do nagrania własnej interpretacji na melotronie i instrumentach rockowych. Lodge wspomina:
„Zmusiliśmy NASA do przesłania nagrania prawdziwego startu rakiety, ale kiedy posłuchaliśmy taśmy, zabrzmiało to jak niewypał! Musieliśmy stworzyć własne brzmienie rakiety, które ostatecznie brzmiało bardziej autentycznie”.
Pinder zmienia ton swojego głosu w utworze, stając się coraz wyraźniejszy i głośniejszy w miarę postępu utworu. Aby to osiągnąć, trzyma nos, a następnie go rozluźnia, wypowiadając wersy wiersza. Wspomina:
„Do pewnego momentu trzymałem nos zaciśnięty, a potem, gdy kichnął jak motyl, otworzyłem się”.
Nagranie „Higher and Higher” stanowiło kreatywny punkt kulminacyjny produkcji albumu. Inżynier dźwięku Derek Varnals wspomina, jak zespół odtworzył ten efekt, wykorzystując w utworze wyłącznie instrumenty muzyczne:
„Grzmiący dźwięk startującej rakiety składał się z kilku warstw instrumentów. Mieliśmy wzmacniacze gitarowe podkręcone do granic możliwości, bez żadnego instrumentu. Można uzyskać dźwięk ogólnego, białego szumu rozbrzmiewającego na wzmacniaczu. Mieliśmy organy Hammonda i silniki melotronu z mikrofonami tuż przy silnikach. Mieliśmy stłumione bębny, które były nawijane, i może kilka elementów elektronicznych. Myślę, że Hammond i Melotron stopniowo przechodziły w górę [gamy], aby dać wrażenie crescendo. Chodzi o to, aby stworzyć wrażenie, że wznosisz się na orbitę, zostawiając [wzmacniacz] za sobą, tak jak wszyscy widzieliśmy na filmie, jak trzeci stopień oddziela się i spada na Ziemię”.
Pinder dodaje:
„Grano na całych naręczach klawiszy. Skrzyżowaliśmy ramiona na klawiszach, zaczynając od jednego końca i przechodząc do drugiego. Wszyscy robiliśmy coś w tym stylu. Pięciu facetów grało na swoich instrumentach, puszczając wodze fantazji. Podobało mi się to, co zrobiliśmy, jeśli chodzi o brzmienie: fakt, że wyczarowaliśmy dźwięk startującej rakiety, używając jedynie instrumentów muzycznych. Zdecydowanie poczułem satysfakcję z tego”.
„Eyes of a Child” Lodge'a zmienia nastrój i rozpoczyna się bardziej relaksującymi dźwiękami Pindera grającego na siedmiostopowej złotej harfie i Raya Thomasa grającego na flecie basowym. Utwór opowiada o pierwszych chwilach doświadczania kosmosu po starcie. Omawia zachwyt, jaki zapewnia podróż kosmiczna, i o tym, jak wyglądałoby doświadczenie oglądania planet i Ziemi z nowej perspektywy. Wyjaśnia:
„Naprawdę myślałem, gdybyś był tam, czego byś się spodziewał, co byś zobaczył, gdybyś był na statku kosmicznym w drodze. I nagle zdałem sobie sprawę, że jeśli poleciałbyś tam ze wszystkimi uprzedzeniami i zaprogramowanymi pomysłami w głowie, prawdopodobnie przegapiłbyś wszystko. I wtedy zrozumiałem, że tak właśnie działa dziecko”.
Kontynuuje:
„Kiedy patrzysz na życie oczami dziecka, ogarnia cię zdumienie, prawda? Dzieci widzą świat inaczej. Cuda zdarzają się każdego dnia: kiedy widzisz lecącego motyla, ptaka lub cokolwiek innego, to po prostu cudowny świat dla dzieci. Myślałem, że z wiekiem nabieramy uprzedzeń i jeśli pozbędziesz się uprzedzeń, będziesz patrzeć na świat naiwnie, bez żadnych ograniczeń. To cudowne, że każdy może patrzeć na wszystko w życiu bez żadnych uprzedzeń".
Kapryśny utwór „Floating” flecisty Raya Thomasa wyobraża sobie spacer po Księżycu w warunkach niskiej grawitacji przed elektryzującą powtórką „Eyes of a Child”. Perkusista Graeme Edge mówi:
„Mój ulubiony utwór z płyty „ To Our Children's Children's Children ” to „Floating”. Jak zawsze, możecie liczyć na Raya, który zażartuje z nas trochę bezczelnie, akurat wtedy, gdy wszyscy paradujemy nieco zbyt pompatycznie!".
„I Never Thought I'd Live to Be a Hundred” i jego odpowiednik „I Never Thought I'd Live to Be a Million” rozważają upływ czasu oraz doświadczenia i emocje związane z długą podróżą kosmiczną.
Hayward wspomina ich kompozycję:
„Nigdy nie myślałem, że będę miał sto lat i nigdy nie myślałem, że będę miał milion. Po prostu czułem, że to coś, co w jakiś sposób musiało się pojawić, aby nadać temu dystans, aby dodać dystansu, jaki oferował album. Byliśmy zespołem, który nagrywał nocą, gdy reszta świata milczała, i nadal tak robię. Piszę, gdy jestem jedyną osobą na świecie, która nie śpi, i tak właśnie to lubię. Możliwość włożenia tego wymiaru do płyty od czasu do czasu w cichy sposób jest bardzo satysfakcjonująca. Szczególnie w przypadku tych dwóch krótkich piosenek, nie sądzę, żeby było na nich cokolwiek więcej, tylko gitara i głos”.
"Beyond” zawiera instrumentalne sekcje wykonywane przez Pindera na jego mocno zmodyfikowanym Melotronie, nazwanym „Pindertron”. Utwór pokazuje zdolność instrumentu do wytwarzania charakterystycznych dźwięków oprócz nut orkiestrowych i pełnienia funkcji centralnego punktu utworu, a nie tylko instrumentu podkładowego.
Utwór wykorzystuje Melotron i panoramowanie stereo, aby tworzyć nieziemskie efekty, aby przekazać doświadczenie obserwacji gazowych olbrzymów podczas podróży obok, czerpiąc inspirację z Planet Gustava Holsta.
Tony Clarke wspomina wyzwanie:
„Pamiętam, jak pomyślałem: 'A teraz jak uzyskać dźwięk Saturna lub Jowisza?'”
Utwór jest przypisywany Edge'owi, chociaż Clarke pamięta, że było to dzieło Pindera, stworzone jako preludium do „Out and In”.
„Out and In” nawiązuje do fascynacji Pindera kosmosem i nocnym niebem, którą ten przez całe życie pielęgnował. Jak sam wyjaśnia:
„To wciąż jedna z moich ulubionych piosenek. Została napisana „we mnie” i nawiązuje do moich dziecięcych doświadczeń z patrzeniem w nocne niebo”.
W wywiadzie z 2014 roku wspominał, jak w dzieciństwie spędzał godziny na wpatrywaniu się w gwiazdy i jak jego zainteresowanie wzmogło się po dwóch doświadczeniach z UFO. Jego wczesna pasja przyniosła mu w dzieciństwie przydomek „Mickey the Moonboy”.
Utwory na drugiej stronie zgłębiają emocje związane z podróżami kosmicznymi i zmaganiem się z izolacją i utratą więzi międzyludzkich, jakie niesie ze sobą sama długa podróż. Album rozpoczyna się rockowym utworem „ Gypsy (Of a Strange and Distant Time) ”, który stał się przebojem otwierającym koncerty zespołu w latach 1969 i 1970.
„Eternity Road” Raya Thomasa zaczyna się od słów „Słuchajcie, oto nadchodzi”. W wywiadzie wyjaśnia, że frazy zostały zainspirowane jego wczesnymi doświadczeniami w schronie przeciwlotniczym podczas II wojny światowej:
„Urodziłem się w 1941 roku i podczas wojny zostałem zabrany do schronu przeciwlotniczego. Była tam nasza rodzina i dwie inne rodziny, którzy byli naszymi sąsiadami. Czasami Luftwaffe było już u nas, zanim jeszcze zawyły syreny. Każdej nocy moja babcia krzyczała „Hark”, a jej przyjaciółka, pani Ackland, mieszkająca obok, krzyczała „Listen”. Pani James, mieszkająca po drugiej stronie, krzyczała wtedy „Here he coming”. W ten sposób stali się znani jako „Hark”, „Listen” i „Here he coming”. To utkwiło mi w głowie i tak zacząłem „Eternity Road”. Tekst „Turning, spinning, Catherine Wheeling / Forever Changing, there's no beginning” nawiązuje do koła Catherine , rodzaju wirującego fajerwerku. W utworze słychać gitarowe ozdobniki w stylu flamenco podczas narastania.
W emocjonalnej książce Lodge'a „Candle of Life” autor porusza temat samotności, jednocześnie propagując współczucie.
W utworze „Sun Is Still Shining” Pinder zastanawia się nad swoim miejscem we wszechświecie. Wyjaśnia, że słowa piosenki:
„Więc jeśli chcesz grać, zostań na Ziemi, czekając na odrodzenie” mają być sygnałem ostrzegawczym. Można się obudzić i pozostać skupionym, albo skupić się na ziemskich rozrywkach.
Ubolewa nad tym, że zwyciężyła ta druga opcja:
„Zaczęło symbolizować żmudną przeciętność w życiu naszej cywilizacji. Cała ta [technologiczna] wielkość zaowocowała jedynie poczuciem przyziemności, które zwyciężyło”.
Album zakończył się jedynym singlem „Watching and Waiting”, śpiewanym przez Haywarda i skomponowanym przez niego i Thomasa. Grupa pokładała duże nadzieje w sukcesie utworu.
Hayward wspomina:
„Ludzie zawsze mówili mi, że muszę napisać kolejny utwór, który dorównałby „Nights in White Satin”. Kiedy wymyśliłem „Watching and Waiting”, myślałem, że to jeden z moich najlepszych utworów w tamtym czasie i wszyscy byliśmy pewni, że będzie to hit. Kiedy singiel nie sprzedał się, wszyscy byliśmy zdezorientowani, choć z perspektywy czasu rozumiem, dlaczego nie porwał wyobraźni publiczności tak, jak „Nights in White Satin”.
Hayward napisał utwór przed powstaniem koncepcji tematu albumu i wprowadził modyfikacje, aby dopasować go do tematu podróży kosmicznych.
Wspomina:
„Aby powiązać to z tematem, zmieniłem to, żeby, wiesz, [o] istocie z zaginionego świata. Pięknego, samotnego świata. Zmieniłem to z prostej piosenki miłosnej, aby nadać jej ten wymiar na potrzeby albumu. Prawdopodobnie uczyniłem ją znacznie bardziej niejasną, niż było to konieczne, ale nadal mnie porusza i nie jestem pewien, czy potrafię to wyjaśnić. Czuję każde jej słowo, wywołuje we mnie obrazy, które uważam za szczególnie poruszające. Ma w sobie wymiar duchowy, niemal religijny”.
Okładka albumu, składana w formie gate-fold, przedstawia grafikę Phila Traversa, autora dwóch poprzednich okładek zespołu. Odzwierciedla ona motyw przewodni albumu – trwały zapis, który zostanie odkryty wieki później jako artefakt. Przedstawia malowidło jaskiniowe, ale z anachronicznymi elementami, takimi jak samolot i karabin. Wewnętrzna strona okładki przedstawia zespół przy ognisku na odległej planecie. Hayward wyjaśnia:
„To wnętrze okładki naprawdę coś mówiło. Przedstawiono nas zgromadzonych wokół ogniska w jaskini, z jedynie instrumentami muzycznymi i magnetofonem, a na zewnątrz nie było nic. Nie wiem, gdzie byliśmy, ale staraliśmy się przekazać myśl, że jesteśmy na planecie innej niż Ziemia, w miejscu, które było dla nas utopią”.
Piękna, zapomniana a jakże ważna to płyta !!!!
Dotarła do 2 miejsca na liście sprzedaży płyt w UK a do 14 na Billboard top 200

Prześlij komentarz