Niezwykła artystka, młoda acz nad wyraz dojrzała. Zawojowała całą Europę i co ważne, spodobała się polskiemu odbiorcy. Odkryłem ją dla słuchaczy Polskiego Radia RDC w ubiegłym, 2014 roku.
W bieżącym miała być gwiazdą jednego z najbliszych festiwali ale odwołała swoją trasę koncertową. Kapryśna? Chyba bardziej trochę nonszalancka. Ale wszystkie zmiany w jej życiu bardziej ją wzmocnią niż podetną skrzydła. Tak myślę...
Oto zapis ubiegłorocznego spotkania przy okazji promocyjnego press touru związanego z wydaniem debiutanckiego krążka "Mini World".
" Lubię pisać o sobie"
AD: Eteryczna, delikatna,
traktująca z szacunkiem rozmówcę a co ważne nie obnosząca się swoim –
niepodwarzalnym sukcesem. Indila. Objawienie francuskiej sceny młodego
pokolenia. Miałem przyjemność spotać się z nią ostatniej niedzieli…a po
rozmowie ze swoim menadżerem i opiekunem z wytwórni płytowej, wybrała się
zwiedzać warszawską Starówkę.
Gdy zapytałem o jej początek
muzycznej drogi, odpowiedziała…
Indila: Miałam normalne
dzieciństwo, chodziłam do szkoły jak każda dziewczyna, studiowałam jak każda
dziewczyna aż zrozumiałam czym naprawdę może być w moim życiu, muzyka.
Moje pierwsze życie muzyczne- jak
to sobie nazywam to było pisanie dla innych piosenek. Moje drugie muzyczne
życie, było to śpiewanie w duetach, z innymi. Wreszcie doszłam do takiego
momentu, w którym podjęłam decyzję o wydaniu swojej płyty. Efekt, proszę bardzo
– to album „Mini World”.
AD: Niewiele wiemy o Twoim
dzieciństwie…
Indila: Urodziłam się w Paryżu,
jestem Paryżanką. Mówię o sobie, że jestem takim dzieckiem świata. Naprawdę. W
mojej rodzinie i moich żyłach mieszają się kultura algierska, kambodżańska,
indyjska, egipska i jeszcze kilka innych ale dla mnie jest to wszystko jednym
światem, z którego wszyscy się wywodzimy.
AD: Tak sobie myślę, że ten album
długo powstawał w Twojej głowie, ale kulminacyjnym momentem był dla Ciebie rok
2012, gdy Francja jako pierwsza usłyszała o Tobie. Twój głos…
Indila: Nad płytą „Mini World”
pracowałam trzy lata, więc rzeczywiście długo. Bardzo się z niego cieszę bo
pokazuje kim dzisiaj jestem. A wspomniany rok 2012 był o tyle ważny, że
powstała piosenka „Dreamin” śpiewana przeze mnie w duecie i została bardzo
dobrze przyjęta. Tak to był dla mnie niezwykle istotny okres.
AD: Od pewnego czasu zastanawiam
się nad kondycją muzyki francuskiej, co dzieje się z klasycznym chansons, w
którym dziś miejscu ten gatunek jest…Jesteś doskonałym przykładem na to, że
wszystko jest we właściwym miejscu…
Indila: Pochlebia mi pan, bardzo
dziękuję. Francuska piosenka nie ma się czego wstydzić. Nie wiem czy mi się to
udało, ale tego klasycznego ducha chciałam w swojej muzyce przywołać.
AD: Absolutnie tak. Jak wyglądała
praca nad Twoim pierwszym albumem.
Indila: Nie było to chyba nic
szczególnego, nie pracowałam według schematów, nie miałam rozpisanego plana
dnia pracy w studiu. Powiedziałabym nawet, że było w tym wszystkim wiele
chaotycznego rozgardiaszu. Czasem pojawiała się pojedyncza nuta, fraza, którą
ubierałam w słowa, a czasem pełne zdania, które potem ubierałam w moją muzykę.
AD: Gdybyśmy w skrócie opowiedzieli
o Twoich tekstach, czego one dotyczą…
Indila: Opowiadają o mnie, o moich
przeżyciach, doświadczeniach, emocjach. Lubię pisać o sobie ale robię to także
w stosunku do innych ludzi. Ich historie, przeżycia to także coś ciekawego,
godnego opowiedzenia. W tekstach mojej piosenki chce być wolna, tak też chcę by
mnie postrzegano.
AD: Przeglądając europejskie listy
przebojów, rzadko z kim na nich przegrywasz. Belgia, Francja, Grecja- to ciągle
czołówka. Jak się z tą popularnością czujesz.
Indila: To zupełnie niezwykłe i cały czas mam wrażenie że to nie jest
prawda. Nie byłam na to przygotowana, to istne szaleństwo. Uczę się z tym żyć.
AD: To jeszcze chciałbym zapytać o
Twoje inspiracje…
Indila: Jack Brel, Edith Piaf, to
są moje podstawowe inspiracje w muzyce. Jako małe dziecko słuchałam też Enrico
Masejasa, ponieważ moja mama była jego fanką. Charlesa Aznavoura również. Ale
już jako dziecko miałam to niebywałe szczęście, że poznałam muzykę z całego
świata, zarówno indyjską czy afrykańską, po prostu „Bez granic”.
AD:
Jeden z moich faworytów, to kompozycja „Love Song”. Odnoszę wrażenie, że
to jedna z najpiękniejszych pieśni jakie w tym roku usłyszałem. Na koniec
opowiedz o niej proszę.
Indila: „Love Story” to opowieść
ponadczasowa. O miłości. Myślę, że tego nagrania powinno się słuchać z
zamkniętymi oczami, gdy za oknem pada śnieg. Zobaczyć wtedy można duże bańki, w
których zamknięci są różni ludzie, którzy ze sobą się spotykają.
Prześlij komentarz