Słodka przekąska od Krystyny Stańko - nowa płyta i ... wywiad

                                               foto - Maurycy Śmierzchalski


W ferworze prac przedświątecznych, w pędzie codzienności, która coraz silniej wypycha nas ku schyłkowi kolejnego roku, dobrze jest usiąść choć na chwilę. Usiąść i najlepiej spędzić czas w doborowym towarzystwie. A piękna kobieta, utalentowana artystka, świetna wokalistka, do tego koleżanka po fachu (śmiech – AD) - w jednym, to jest dopiero rozkosz. A dla słuchaczy rozkoszą jest przesłuchiwanie najnowszego dzieła Krysi Stańko zatytułowanego „Novos Anos”. O ostatnich muzycznych dokonaniach, fantastycznych muzykach, z którymi nagrała najnowszy album, i szczególnym repertuarze, który go wypełnił, poniższa przedświąteczna rozmowa.



Ta płyta nie jest cukiereczkiem, słodziutką przekąską, to kawał emocji i dobrego, stylowego grania”



Adam Dobrzyński: Jeśli dobrze liczę, Twój najnowszy album jest trzynasty w Twojej dyskografii. Ta liczba zawsze jest dla Ciebie szczęśliwa?


Krystyna Stańko: To moja dziewiąta płyta, więc do magicznej 13- tki przyjdzie mi jeszcze popracować (śmiech -AD). Chyba policzyłeś wszystkie wydawnictwa, może też single? Mam nadzieję, że taką 13 płytę kiedyś nagram...


Adam Dobrzyński: Ostatnio płyty wydajesz konsekwentnie co dwa lata. Przypadek?


Krystyna Stańko: Tak się jakoś składa, że mając stały zespół, zawsze dużo myślimy o naszej przyszłości. Na przykład ostatnio będąc w trasie rozmawiamy o planach, marzeniach na nieodległą przyszłość. Tak było, gdy nagraliśmy „Secretly” z utworami Petera Gabriela w naszych opracowaniach. Spędzając ze sobą wiele godzin mieliśmy czas, żeby rozmawiać o tym, co chcielibyśmy jeszcze razem zrobić, nagrać, jak to ma brzmieć, z kim? I tak powstała idea „Kropli Słowa”- piękna polska poezja Wisławy Szymborskiej, Haliny Poświatowskiej, Tomasza Jastruna, Doroty Szatters, do której muzykę skomponował głównie Dominik Bukowski. A gdy graliśmy koncerty z tym programem, zamarzyła nam się płyta inspirowana naszym regionem i tak doszło do nagrania albumu „Snik” i tak dalej.


Adam Dobrzyński: Wiadomo, że artysta zawsze najcieplej wyraża się o swoim najmłodszym muzycznym dziecku. Ale pomijając ten album, bo sam jestem pod jego przeogromnym wrażeniem, które z przeszłości Twoje płyty, dziś uważasz za wyjątkowe, istotne w Twojej dyskografii.


Krystyna Stańko: Hmmm, wyjątkową dla mnie jest płyta „Kropla Słowa”, to było wspaniałe uczucie móc obcować z tak wspaniałymi tekstami, wchodzić w ich niuanse, subtelności. Wiersze Wisławy Szymborskiej, mądre, pełne fantastycznych obserwacji, czułe frazy Tomasza Jastruna, czy nowoczesny tekst Doroty Szatters, oraz na wskroś jazzowa Poświatowska. Muzyka napisana przez Dominika, w bardzo wrażliwy sposób unosząca słowa. I to ażurowe brzmienie, które ma ten album, a nie brakuje na nim przecież także odważnych pomysłów, ekspresji i tego wszystkiego, co dali od siebie niesamowici muzycy ( Dominik Bukowski, Piotr Lemanczyk, Irek Wojtczak, Marcin Gawdzis, Sri Hanuraga, Paul Rutschka, Maciek Obara, Jacek Królik, Mirek Hady- przyp.AD). Ale lubię też „Tryby” , które nagraliśmy w 2003 z Maćkiem Grzywaczem i założoną przez nas Formacją (0-58), to była wówczas bardzo ciekawa muzyka, nie słyszałam takiego brzmienia u nikogo innego, miałam wrażenie , że robimy coś zjawiskowego, świeżego i muzycznie dobrego. Ale niektórzy moi przyjaciele sięgają często po moje piosenkowe płyty : „Kobiety” z zespołem For Dee z 1995 roku, czy „Usłysz mnie” z 2008 roku. Wiesz, dawno ich nie słuchałam (śmiech- przyp AD)


Adam Dobrzyński: Płyta „Novos Anos” to wydawnictwo szczególne...


Krystyna Stańko: Szczególne, bo jest na nim jakaś wyjątkowa aura, myślę, że przez nasze spotkanie, mam na myśli mój zespół , czyli Dominik Bukowski, Piotr Lemańczyk i Marcin Wądołowski z brazylijskim mistrzem rytmu Ze Luisem Nascimento! I ta muzyka ! Słoneczna, miękka, do której masz ochotę się przytulić, ale tylko przez chwilę, bo już za moment czeka Cię spotkanie z mocnymi rytmami, spontanicznymi, swobodnymi okrzykami, nutą dzikości. Ta płyta nie jest cukiereczkiem, słodziutką przekąską, to kawał emocji i dobrego, stylowego grania, tak ją odbieram bynajmniej.


Adam Dobrzyński: Jak wyglądała nad nią Twoja praca?


Krystyna Stańko: Praca nad „Novos Anos” przebiegała bardzo sprawnie, dwa dni prób i dwa dni nagrań z udziałem Ze Luisa Nascimento. Wszyscy nagrywaliśmy jednocześnie w studiu na tak zwaną setkę. Dzięki pracy w Nord Audio Project Studio w Pruszczu Gdańskim, mieliśmy możliwość skorzystania z separowanych pomieszczeń. Kilka dni po wyjeździe Ze Luisa, nagraliśmy dokładnie w ten sam sposób trzy utwory z udziałem świetnego perkusisty Łukasza Żyty i znakomitego trębacza Marcina Gawdzisa. Lubię ten sposób nagrywania, bo jest bardzo prawdziwy i mocno wyczuwa się interakcję. Nad realizacją i produkcją czuwał, jak to się dzieje już od kilku dobrych lat ( od albumu „Secretly” z 2010 roku – przyp.AD) mój siostrzeniec, basista, kompozytor i aranżer Paul Rutschka. Ma znakomite ucho ! Ufam mu i dobrze się dogadujemy, Ten facet bardzo dużo umie i ma świetny gust, fajnie, że mam kogoś takiego i to w rodzinie !

Adam Dobrzyński: To bossa novy Antonio Carlosa Jobima i standardy muzyki jazzowej. To wszystko podlane latynoskim sosem. Bardzo rozgrzewająca to płyta. Tak miało być?


Krystyna Stańko: Miło mi to słyszeć, chciałam, żeby ta muzyka w naszym wykonaniu miała dobrą, słoneczną energię, żeby dawała radość.


Adam Dobrzyński: Jak dobierałaś kompozycje, które znajdują się na najnowszej płycie.


Krystyna Stańko: Jak zwykle intuicyjnie. Od lat śpiewam standardy, mam w swoim repertuarze także wiele utworów Antonio Carlosa Jobima, pracuję też nad nimi z moimi studentami w Akademii Muzycznej w Gdańsku. W 2014 roku Dyrektor Festiwalu Ladies Jazz pan Piotr Łyszkiewicz zaprosił mnie i razem zaplanowaliśmy, że przygotuję koncert „Krystyna Stańko i Jej Jobim”. Wtedy zaprosiłam moje studentki i absolwentki, a także moją siostrę flecistkę, mój zespół pięknie zagrał razem z nami. To było niesamowite przeżycie, reakcja publiczności była bardzo entuzjastyczna. Chciałam, żeby to miało kontynuację, żeby coś pozostało po tym przedsięwzięciu. Ogromnie się cieszę , że na „Novos Anos” jest kilka utworów z tego programu.


Adam Dobrzyński: Muzycy, z którymi nagrałaś ten album to stali Twoi współpracownicy, ale warto o nich i tak opowiedzieć.


Krystyna Stańko: Dominik Bukowski- artysta, którego muzykalność, ogromny talent, wirtuozerię i wrażliwość niezmiennie od lat podziwiam. Potrafi na wibrafonie zagrać nieziemskie solo, a za chwilę bardzo subtelnie, delikatnie wejść w sferę akompaniamentu. A do tego wszystkiego bardzo go lubię, mamy podobne poczucie humoru i umiłowanie dobrej kuchni i to łączy nas też z Piotrem Lemańczykiem, którego kreatywność i aktywność jest nieprawdopodobna. Dużo nagrywa, ciągle koncertuje, jest tytanem pracy! We trójkę stanowimy trzon zespołu, do którego zapraszam innych świetnych muzyków. Na „Novos Anos” pojawił się Marcin Wądołowski, człowiek o wielkiej energii, który potrafi znaleźć się w różnych stylistykach i zrobić to zawsze ze smakiem. Na płycie gra zarówno na klasycznej jak i jazzowej gitarze. Nagrywa swoje płyty tak jak wcześniej wymienieni artyści, działa aktywnie w innych zespołach i uczy w szkole muzycznej.


Adam Dobrzyński: Ale pojawia się też nazwisko Ze Luisa Nascimento. Jak na niego trafiłaś?


Krystyna Stańko: Z Ze Luisem było tak. Kilka lat temu pokazał mi jego grę mój syn Mikołaj, młody, zdolny, perkusista. Zachwyciło mnie nagranie na YouTube usłyszałam kogoś kto gra w oryginalny sposób, czułam, że Ze Luis ma w swojej grze ducha, którego potrzebowałam. Jednak wtedy nagrywaliśmy i koncertowaliśmy z innym programem i minęło sporo czasu, gdy temat powrócił. Szukałam perkusjonalisty do „Novos Anos”, pisałam do kolegi - muzyka z Paryża - Tomka Kośmińskiego. On wysłał mi kilka nagrań, a wśród nich Nascimento. I znowu zachwyt, tyle, że tym razem ja zawołałam syna i pokazałam mu Ze Luisa, a on na to : „mamo, to jest ten muzyk, którego pokazałem Ci juz dawno temu”! A później był już kontakt przez Tomka, bo nasz brazylijski kolega od lat mieszka w Paryżu. Współpracował z wielkimi gwiazdami - Cesarią Evorą, Tanią Marią, Michelem Legrandem, teraz dużo koncertuje z Hindi Zahrą i wieloma innymi. Ze Luis bardzo się zdziwił, że zaprasza go ktoś z Polski, nigdy nie grał z polskimi muzykami i z tego co mówi, a jest fajnym, szczerym człowiekiem, bardzo mu się u nas i z nami podoba.


Adam Dobrzyński: Ale są też perkusista Łukasz Żyta i trębacz Marcin Gawdzis


Krystyna Stańko: To są wyśmienici jazzmani, Łukasz gra wybitnie na perkusji, a Marcin nagrywał ze mną kolejny raz, uwielbiam ton jego trąbki, melodyjne solówki, które ma się ochotę zaśpiewać, ale trzeba dużo umieć by móc to zrobić (śmiech – przyp.AD)



                                                 foto - Wojciech Nieśpiałowski


Zamykam oczy i czuję ciepłe powietrze, szum fal, naturę”.



Adam Dobrzyński: Całość otwiera chyba mój ulubiony utwór „Dindi” - opowiedz proszę o nim.


Krystyna Stańko: Ja myślę w tej piosence o miłości i tęsknocie. Zamykam oczy i czuję ciepłe powietrze, szum fal, naturę. Mój głos opowiada tę historię niespiesznie i delikatnie, trochę jakby bez mojego udziału . Melodia mnie unosi ! To jest siła tej przepięknej kompozycji Toma Jobima.


Adam Dobrzyński: „How Insensitive, kolejna perełka”


Krystyna Stańko: Jedna z najbardziej znanych kompozycji Jobima, po wielokroć interpretowana. Dla mnie jest podszyta smutkiem, tęsknotą, myślą o rozstaniu, stracie , skończonej miłości. Ta atmosfera ma bardzo istotne znaczenie dla brzmienia nie tylko głosu, ale całego instrumentarium w utworze. Na koncertach jest tu miejsce na rozbudowane intro gitary.


Adam Dobrzyński: „Afro Blue” - na swojej płycie zupełnie inaczej przedstawiłaś ten standard.


Krystyna Stańko: Utwór ma na płycie dwie wersje, do pierwszej ciekawą i nowoczesną aranżację stworzył producent albumu Paul Rutschka. Wyzwoliłam tutaj w swoim głosie coś na czym mi zawsze zależało, spontaniczny śpiew, który jest jak zew natury! Brzmienie marimby, mocny podział rytmiczny, lubię to bardzo! W drugiej wersji, na końcu płyty ten zew, nieco inny w charakterze i kształcie wyzwala Ze Luis Nascimeto swoim fenomenalnym solo. Inni soliści grają również fantastycznie, ale właśnie tu pojawia się duch, o którym wcześniej wspominałam (śmiech – przyp.AD)


Adam Dobrzyński: „Good Morning Heartache”; - a jednak można zaskoczyć interpretacją tego dzieła


Krystyna Stańko: Nie myślałam o tym by zaskakiwać, ale nie ukrywam cieszy mnie , że Ciebie zaskoczyłam. Kocham tą balladę! Choćbym słyszała ją jeszcze tysiąc razy w różnych interpretacjach, mam wrażenie, że nigdy mi się nie znudzi. Ma w sobie jakąś tajemnicę, to pomaga mi ją za każdym razem przeżywać na nowo, odkrywać . Dla mnie ma ten piękny rodzaj smutku, który słyszę u moich ulubionych jazzowych artystów.


Adam Dobrzyński: Ten album właśnie promujesz koncertowo. Jaki jest odbiór tej muzyki na żywo?


Krystyna Stańko: Graliśmy już w kilku miastach, oficjalna premiera miała miejsce na Festiwalu Jazz Jantar w Gdańsku i było świetnie, wiadomo, przyszli także przyjaciele i rodzina ( śmiech – przyp.AD). Recenzje były bardzo dobre, a nawet entuzjastyczne ! Ale graliśmy też w Teatrze Starym w Lublinie, cudownym miejscu z równie cudowną publicznością, która gdy skończyliśmy koncert biła nam brawo, a na wszystkich twarzach gościł szeroki uśmiech, ach co to był za widok !!! Wszędzie było ciepłe przyjęcie i w Zielonej Górze i kilka dni temu w Budapeszcie i w Warszawie. Wszystkie koncerty kończyły się bisami, a niektóre standing ovation (śmiech- przyp.AD) Cały czas będziemy grać koncerty, 13 grudnia graliśmy w Nosprze , a w lutym odwiedzimy fantastyczny klub, którego Wam bardzo zazdroszczę „12 on 14” w Warszawie, Filharmonię w Wejherowie, Bielsko- Białą, Legnicę i inne miejsca. Jesienią 2017 roku mamy zaproszenia do Niemiec i nie tylko, sytuacja jak widać jest dynamiczna. Kilkanaście dni temu wróciliśmy ze Sztokholmu, tam miałam przyjemność zaśpiewać utwory z płyty „Snik”.


Adam Dobrzyński: Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Właściwie one już do nas pukają (śmiech – przyp.AD) Opowiedz o swoich świętach, jak je spędzasz. Jakie masz plany na ten rok?


Krystyna Stańko: Święta spędzam w domu z bliskimi, zapraszam gości, przyjeżdża moja siostra z rodziną, która nie mieszka w Polsce. Przyjeżdżają moi rodzice, teściowie. Śpiewamy razem kolędy, pichcimy, rozmawiamy, niby nic oryginalnego, ale zawsze czekam na ten moment w roku, to dla mnie bardzo ważne, czuję jak wypełnia mnie miłość i radość. Obecność całej rodziny w naszym domu napełnia mnie szczęściem. Już się nie mogę doczekać!


Adam Dobrzyński: A gdzie Sylwester?


Krystyna Stańko: Nie mam planów, to zwykle spontaniczna akcja, na ogół zapraszam gości do nas, lubią dobrą muzykę, mam takiej sporo na półkach z płytami, a ta do tańca bywa na tak zwanych balach sylwestrowych często trudna do zaakceptowania (śmiech – przyp.AD)


Adam Dobrzyński: Krystyna Stańko w 2017 roku co będzie robić oprócz antenowego czarowania słuchaczy w Polskim Radiu Gdańsk

Krystyna Stańko: Grać koncerty, pisać doktorat, uczyć, mam też inne ciekawe propozycje, ale zobaczymy co przyniesie czas. Będę z pewnością „robić dalej w muzyce”; ku mojemu szczęściu!

Komentarze

Nowsza Starsza