Dziś zmarł wybitny muzyk Zbigniew Wodecki. Miał 67 lat.
Wodecki trafił do szpitala z powodu problemów z sercem. Przeszedł operację wszczepienia bajpasów, po której nastąpiły komplikacje. W ich wyniku Wodecki doznał udaru. Niestety nie udało się go uratować.
Przypomnę, że na początku tego miesiąca muzyk przeszedł operację serca. Był to w zasadzie prosty zabieg od dawna planowany i przeprowadzony w prywatnej klinice. Niestety po zabiegu doszło do komplikacji, artysta doznał udaru. Ostatnie dni spędził na oddziale intensywnej terapii.
Urodził
się 6 maja 1950 roku w Krakowie, z którym był związany przez całe swoje
życie. W trakcie ponad 40-letniej pracy artystycznej współpracował
m.in. z Piwnicą Pod Baranami, grupą Anawa, Ewą Demarczyk czy ostatnio
zespołem Mitch&Mitch. Dzięki tym ostatnim w zasadzie nie bójmy się tego określenia, jego twórczość przeżywała renesans a wielu w ten sposób poznało nagrania z jego debiutanckiej płyty.
Wydał 11 płyt. Grał na skrzypcach, trąbce i fortepianie. Jego największe przeboje to "Chałupy Welcome to”, "Zacznij od Bacha” czy "Pszczółka Maja”.
Wydał 11 płyt. Grał na skrzypcach, trąbce i fortepianie. Jego największe przeboje to "Chałupy Welcome to”, "Zacznij od Bacha” czy "Pszczółka Maja”.
Był
jurorem trzynastu edycji "Tańca z gwiazdami”. W stacji TVN prowadził
programy: "Droga do Gwiazd", "Twoja Droga do Gwiazd" i koncert
"Zakochajmy się jeszcze raz". Miał też współną audycję w Polskim Radiu RDC z Jerzym Rowińskim
W tym roku jego piosenka "Rzuć to wszystko co złe" do słów Leszka Długosza wykorzystana była w spocie wizerunkowym telewizji Polsat Wiosna 2017.
Artystyczna droga Wodeckiego zaczęła się od zespołu instrumentalnego Anawa, tworzonego m.in. przez Marka Grechutę i Jana Kantego Pawluśkiewicza - a także ukończeniem z wyróżnieniem Państwowej Szkoły Muzycznej II st. w Krakowie w klasie prof. Juliusza Webera. Otrzymał wówczas stypendium, dzięki któremu miał szansę wyjechać do Leningradu, aby w tamtejszym konserwatorium szlifować talent. Nie zdecydował się jednak na opuszczenie kraju ze względu na żonę i pracę z Ewą Demarczyk, której akompaniował w trakcie występów w wielu miejscach Europy.
Niedługo potem wykorzystał również swoje zdolności wokalne, które miał szansę rozwinąć w Krakowskiej Orkiestrze Symfonicznej. W 1972 roku zaśpiewał na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Jego utwór "Znajdziesz mnie znowu" wyróżniono nagrodą za debiut. Trzy lata później zaśpiewał tytułową piosenkę japońskiego serialu animowanego dla dzieci "Pszczółka Maja", którą napisał czeski kompozytor Karel Svoboda. Jest to jedna z najpopularniejszych czołówek muzycznych wyświetlanych w Polsce wieczorynek.
W 1979 roku wykonał w Opolu piosenkę "Wspomnienie tych dni" - zdobyła ona wtedy pierwszą nagrodę. Na początku lat 80. występował również w legendarnym kabarecie TEY Zenona Laskowika. Do tej pory bardzo miło wspomina tę współpracę. W latach 1984-85 jego zespół smyczkowy towarzyszył duetowi fortepianowemu Marek i Wacek - tworzonym przez Wacława Kisielewskiego i Marka Tomaszewskiego - w czasie ich tournée po Europie Zachodniej. Latem 1985 roku ukazał się kolejny wielki przebój Zbigniew Wodeckiego "Chałupy Welcome to" nawiązujący do słynnej plaży nudystów znajdującej się nieopodal wsi Chałupy. W teledysku do tego utworu użyto fragmentów filmu dokumentalnego o zlocie naturystów w Rowach.
W 1992 roku na zaproszenie Jana Kantego Pawluśkiewicza wziął udział w "Nieszporach Ludźmierskich". Słowa do oratorium napisał poeta Leszek Aleksander Moczulski. Zbigniew Wodecki jest również autorem muzyki do przedstawienia Krzysztofa Kolbergera "Miłość i gniew" - a także "Królewna Śnieżka i krasnoludki" (1994), w którym można było też zapoznać się z jego umiejętnościami aktorskimi.
W 2008 roku powrócił do studia, aby nagrać piosenkę "Miłości jak snu" na potrzeby niezależnego filmu "Jan z drzewa" Łukasza Kasprzykowskiego, który zaprosił go również do zagrania w obrazie krótkiego epizodu. Warto zaznaczyć, że na to wszystko Zbigniew Wodecki zgodził się wiedząc, że nie dostanie ani grosza wynagrodzenia.
Zbigniew Wodecki ma na swoim koncie także kilka epizodów w polskich serialach. W 2002 wystąpił w popularnej telenoweli "Klan" jako ksiądz udzielający ślubu Władysławowi i pani Stanisławie. W "Miodowych latach", "Królu przedmieścia" i "U fryzjera" zagrał po prostu siebie. Jego piosenki były wykorzystywane w kilku ścieżkach muzycznych, m.in. do "Świadka koronnego" i "Sfory".
W 2007 roku został uhonorowany Nagrodą Polskiej Estrady. Przyznano mu wtedy Prometeusza, jako uznanie za jego ogromny wkład w rozwój polskiej sceny muzycznej. Innymi laureatami tego wyróżnienia są m.in. Wojciech Młynarski, Irena Kwiatkowski, Leszek Możdżer czy Agnieszka Osiecka. Oprócz skrzypiec potrafi grać na trąbce, czego nauczył się bez niczyjej pomocy, korzystając z instrumentu, jaki trzymał w rodzinnym domu jego ojciec.
W tym roku jego piosenka "Rzuć to wszystko co złe" do słów Leszka Długosza wykorzystana była w spocie wizerunkowym telewizji Polsat Wiosna 2017.
Artystyczna droga Wodeckiego zaczęła się od zespołu instrumentalnego Anawa, tworzonego m.in. przez Marka Grechutę i Jana Kantego Pawluśkiewicza - a także ukończeniem z wyróżnieniem Państwowej Szkoły Muzycznej II st. w Krakowie w klasie prof. Juliusza Webera. Otrzymał wówczas stypendium, dzięki któremu miał szansę wyjechać do Leningradu, aby w tamtejszym konserwatorium szlifować talent. Nie zdecydował się jednak na opuszczenie kraju ze względu na żonę i pracę z Ewą Demarczyk, której akompaniował w trakcie występów w wielu miejscach Europy.
Niedługo potem wykorzystał również swoje zdolności wokalne, które miał szansę rozwinąć w Krakowskiej Orkiestrze Symfonicznej. W 1972 roku zaśpiewał na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Jego utwór "Znajdziesz mnie znowu" wyróżniono nagrodą za debiut. Trzy lata później zaśpiewał tytułową piosenkę japońskiego serialu animowanego dla dzieci "Pszczółka Maja", którą napisał czeski kompozytor Karel Svoboda. Jest to jedna z najpopularniejszych czołówek muzycznych wyświetlanych w Polsce wieczorynek.
W 1979 roku wykonał w Opolu piosenkę "Wspomnienie tych dni" - zdobyła ona wtedy pierwszą nagrodę. Na początku lat 80. występował również w legendarnym kabarecie TEY Zenona Laskowika. Do tej pory bardzo miło wspomina tę współpracę. W latach 1984-85 jego zespół smyczkowy towarzyszył duetowi fortepianowemu Marek i Wacek - tworzonym przez Wacława Kisielewskiego i Marka Tomaszewskiego - w czasie ich tournée po Europie Zachodniej. Latem 1985 roku ukazał się kolejny wielki przebój Zbigniew Wodeckiego "Chałupy Welcome to" nawiązujący do słynnej plaży nudystów znajdującej się nieopodal wsi Chałupy. W teledysku do tego utworu użyto fragmentów filmu dokumentalnego o zlocie naturystów w Rowach.
W 1992 roku na zaproszenie Jana Kantego Pawluśkiewicza wziął udział w "Nieszporach Ludźmierskich". Słowa do oratorium napisał poeta Leszek Aleksander Moczulski. Zbigniew Wodecki jest również autorem muzyki do przedstawienia Krzysztofa Kolbergera "Miłość i gniew" - a także "Królewna Śnieżka i krasnoludki" (1994), w którym można było też zapoznać się z jego umiejętnościami aktorskimi.
W 2008 roku powrócił do studia, aby nagrać piosenkę "Miłości jak snu" na potrzeby niezależnego filmu "Jan z drzewa" Łukasza Kasprzykowskiego, który zaprosił go również do zagrania w obrazie krótkiego epizodu. Warto zaznaczyć, że na to wszystko Zbigniew Wodecki zgodził się wiedząc, że nie dostanie ani grosza wynagrodzenia.
Zbigniew Wodecki ma na swoim koncie także kilka epizodów w polskich serialach. W 2002 wystąpił w popularnej telenoweli "Klan" jako ksiądz udzielający ślubu Władysławowi i pani Stanisławie. W "Miodowych latach", "Królu przedmieścia" i "U fryzjera" zagrał po prostu siebie. Jego piosenki były wykorzystywane w kilku ścieżkach muzycznych, m.in. do "Świadka koronnego" i "Sfory".
W 2007 roku został uhonorowany Nagrodą Polskiej Estrady. Przyznano mu wtedy Prometeusza, jako uznanie za jego ogromny wkład w rozwój polskiej sceny muzycznej. Innymi laureatami tego wyróżnienia są m.in. Wojciech Młynarski, Irena Kwiatkowski, Leszek Możdżer czy Agnieszka Osiecka. Oprócz skrzypiec potrafi grać na trąbce, czego nauczył się bez niczyjej pomocy, korzystając z instrumentu, jaki trzymał w rodzinnym domu jego ojciec.
W
2015 roku wspólnie z zespołem Mitch&Mitch wydał album "1976: A
Space Odessey", która nagrodzona została Fryderykiem 2016 dla
najlepszego albumu roku, a singiel "Rzuć wszystko co złe" otrzymał
statuetkę dla utworu roku. Były to pierwsze Fryderyki w karierze
Wodeckiego.
"1976: Space Odyssey" to nagranie, w postaci zarówno CD jak i DVD, dwóch
koncertów wykonanych pod koniec kwietnia 2014 r. w Studiu im. Witolda
Lutosławskiego w Warszawie. Wzięła w nim udział 43-osobowa orkiestra,
która zagrała z Wodeckim 14 utworów z jego, legendarnego debiutu z 1976
roku. Wydawnictwo zyskało status złotej płyty (http://www.tvn24.pl)
W
2015 roku wspólnie z zespołem Mitch&Mitch wydał album "1976: A
Space Odessey", która nagrodzona została Fryderykiem 2016 dla
najlepszego albumu roku, a singiel "Rzuć wszystko co złe" otrzymał
statuetkę dla utworu roku. Były to pierwsze Fryderyki w karierze
Wodeckiego.
"1976: Space Odyssey" to nagranie, w postaci zarówno CD jak i DVD, dwóch
koncertów wykonanych pod koniec kwietnia 2014 r. w Studiu im. Witolda
Lutosławskiego w Warszawie. Wzięła w nim udział 43-osobowa orkiestra,
która zagrała z Wodeckim 14 utworów z jego, legendarnego debiutu z 1976
roku. Wydawnictwo zyskało status złotej płyty.
- Mitche wyciągnęły to, zrobiliśmy to jako projekt zamknięty, którego
nie można za długo ciągnąć, bo to się już odbyło. Teraz trzeba zebrać,
że tak powiem, śmietankę. Nagrody żeśmy już dostali za tę płytę – to
fantastycznie. I to już jest zamknięty projekt. Oni robią swoje, mają
masę pomysłów. To jest muzyka alternatywna, różna bardzo i to są świry w
dobrym tego słowa znaczeniu – muzyczne. Świetnie się bawią tą muzyką,
to bardzo zdolni ludzie – mówił Wodecki w rozmowie z tvn24.pl w 2016
roku.
Wodecki zapowiadał wówczas, że pracował nad nowym, własnym materiałem, a
do współpracy znowu zaprosił młodych muzyków, jednak już nie z polskiej
sceny alternatywnej. (http://www.tvn24.pl)
W
2015 roku wspólnie z zespołem Mitch&Mitch wydał album "1976: A
Space Odessey", która nagrodzona została Fryderykiem 2016 dla
najlepszego albumu roku, a singiel "Rzuć wszystko co złe" otrzymał
statuetkę dla utworu roku. Były to pierwsze Fryderyki w karierze
Wodeckiego.
"1976: Space Odyssey" to nagranie, w postaci zarówno CD jak i DVD, dwóch
koncertów wykonanych pod koniec kwietnia 2014 r. w Studiu im. Witolda
Lutosławskiego w Warszawie. Wzięła w nim udział 43-osobowa orkiestra,
która zagrała z Wodeckim 14 utworów z jego, legendarnego debiutu z 1976
roku. Wydawnictwo zyskało status złotej płyty.
- Mitche wyciągnęły to, zrobiliśmy to jako projekt zamknięty, którego
nie można za długo ciągnąć, bo to się już odbyło. Teraz trzeba zebrać,
że tak powiem, śmietankę. Nagrody żeśmy już dostali za tę płytę – to
fantastycznie. I to już jest zamknięty projekt. Oni robią swoje, mają
masę pomysłów. To jest muzyka alternatywna, różna bardzo i to są świry w
dobrym tego słowa znaczeniu – muzyczne. Świetnie się bawią tą muzyką,
to bardzo zdolni ludzie – mówił Wodecki w rozmowie z tvn24.pl w 2016
roku.
Wodecki zapowiadał wówczas, że pracował nad nowym, własnym materiałem, a
do współpracy znowu zaprosił młodych muzyków, jednak już nie z polskiej
sceny alternatywnej. (http://www.tvn24.pl)
W
2015 roku wspólnie z zespołem Mitch&Mitch wydał album "1976: A
Space Odessey", która nagrodzona została Fryderykiem 2016 dla
najlepszego albumu roku, a singiel "Rzuć wszystko co złe" otrzymał
statuetkę dla utworu roku. Były to pierwsze Fryderyki w karierze
Wodeckiego.
"1976: Space Odyssey" to nagranie, w postaci zarówno CD jak i DVD, dwóch
koncertów wykonanych pod koniec kwietnia 2014 r. w Studiu im. Witolda
Lutosławskiego w Warszawie. Wzięła w nim udział 43-osobowa orkiestra,
która zagrała z Wodeckim 14 utworów z jego, legendarnego debiutu z 1976
roku. Wydawnictwo zyskało status złotej płyty.
- Mitche wyciągnęły to, zrobiliśmy to jako projekt zamknięty, którego
nie można za długo ciągnąć, bo to się już odbyło. Teraz trzeba zebrać,
że tak powiem, śmietankę. Nagrody żeśmy już dostali za tę płytę – to
fantastycznie. I to już jest zamknięty projekt. Oni robią swoje, mają
masę pomysłów. To jest muzyka alternatywna, różna bardzo i to są świry w
dobrym tego słowa znaczeniu – muzyczne. Świetnie się bawią tą muzyką,
to bardzo zdolni ludzie – mówił Wodecki w rozmowie z tvn24.pl w 2016
roku.
Wodecki zapowiadał wówczas, że pracował nad nowym, własnym materiałem, a
do współpracy znowu zaprosił młodych muzyków, jednak już nie z polskiej
sceny alternatywnej. (http://www.tvn24.pl)
Brak słów...trudna i bolesna strata...
OdpowiedzUsuńPrześlij komentarz