OdLoT - prosto z undergroudu do mainstreamu. Wywiad z zespołem.

 

 

 

Wiadomo, muzyka z undergroundu potrzebuje wybrzmienia na koncertach, bo w stacjach radiowych – zwłaszcza komercyjnych – jej nie usłyszymy”



Adam Dobrzyński: Słuchając debiutanckiej płyty Waszej nowej formacji, faktycznie można przeżyć pewnego rodzaju „OdLot”. Ale po kolei. Debiutantami jednak nie jesteście.


Naja: Debiutantami oDLoTowymi tak, natomiast wspólnie ze Struną gramy od 2018 roku. Zespół nazywał się STOLICA. Graliśmy w tzw. tradycyjnym składzie. Specjalnie nie mówię „pełnym”, bo dla mnie pełny znaczy taki, który jest jednością, dobrze się w nim gra i członkowie dają z siebie wszystko muzycznie. A tak teraz jest w oDLoCie. Oczywiście był też czas STOLICY kiedy wszystko kipiało nowością, gdzie każdy chciał wrzucić swoje muzyczne 3 grosze. Coś jednak niezażarło i formacja po 5 latach się rozsypała.

Struna: No nie jesteśmy. Ja zacząłem w 1982r. tworząc SAYGON wraz z Darkiem "Świeżym" wokalistą . I nie był to ten Sajgon, znany na pewno słuchaczom z lat 90. Po rozpadzie w 1986 trochę czasu potrzebowałem żeby się ogarnąć i wejść znowu w muzyczny świat. Chyba w 1989 stworzyłem wspolnie z Przemkiem "Jerzym" formacje HIGHTRIP potem ABRAXAS , kończąc na M.U.N. graliśmy różne rzeczy, od rasta po industrial do 2015 roku. Kolejny rozpad był bardzo bolesny dla mnie. Po tym naprawdę zastanawiałem się czy chce dalej grać. Niespodziewane spotkanie z perkusistą z ABRAXAS , zaowocowało to dołożeniem do składu basisty i ..........Najpierw zagranie materiału SAYGON na prośbę mojego syna Bartka, który mi powiedział: “Ojciec zbierz kolegów, zagrajcie Saygonu numery żeby było słychać co gracie i można było zrozumieć o czym śpiewacie bo z kasety nie można tego uzyskać”. Zagraliśmy, Świerzy przyjechał z Londynu, zaśpiewał. Reszta zagrała. Był czad. Ale po nagraniu wrócił na Wyspę twierdząc żebym szukał wokalu bo on nie uciągnie tematu. No i znalazłem Naje. I tak powstała STOLICA.


Adam Dobrzyński: Stolica to legendarna formacja, która zapisała się na kartach niezależnej sceny całkiem dużymi zgłoskami. Trochę powspominajmy. Jak to się – i kiedy- wszystko zaczęło.

Struna: Jak wspomniałem po rozpadzie M.U.N. W 2018 z bębniarzem z ABRAXAS , jego kolegą basistą i Nają zawiązaliśmy STOLICĘ. Potem skład ewaluował. Zmieniali się bębniarze i bębniarki. Nie był to łatwy proces. Nie mogliśmy ruszyć do przodu, wałkując cały czas stare numery. Ale musieliśmy, ucząc co trochę repertuaru nowego muzyka. Zasadniczo .....koryto krwi i łez. No ale w bólach powstał pierwszy krążek z nowymi aranżami SAYGONU pt: "dOMY sCHRONY". W związku z tym, że ja skomponowałem i napisałem muzykę do wszystkich kawałków, nie było problemu żeby się do tego odnieść. No i zaczęło być fajnie , nie licząc kolejnych tasowań w sekcji rytmicznej. Rozkręcamy się nagrywając drugą już w pełni autorsko - zespołową pytę: "Za Rogiem".

I to była ta chwila ...kiedy Wiesław Weiss napisał w "Tylko Rock" recenzując naszą płytę , że jesteśmy Maanamem XXI wieku !!! I jak w amerykańskiej komedii romantycznej , kiedy zaczęło być cudownie skład grający na płycie się rozlatuje. Fuck ! Kolejne castingi na sekcję rytmiczną, kolejny zawód. Czara goryczy się przelała ! Podjąłem decyzję, że gramy dalej bez dodatkowego czynnika ludzkiego.


Adam Dobrzyński: Co z perspektywy lat uważacie za sukces, co udało się osiągnąć a czego nie.



Naja: Na pewno jesteśmy sobie wierni muzycznie. Nie dajemy się zmanipulować różnym tzw. „dobrym radom”. Zawsze jest coś co się jednym podoba a innym nie.

Struna: Nie udało się dobrze zareklamować i dobrze sprzedać "Za Rogiem". Może dlatego , że uwierzyliśmy kolejnej osobie. Wyłożyliśmy serca na talerzu i zostaliśmy wykorzystani finansowo i oszukani za sprawą "menadżera". Przez roszady w składzie i ciągłe uczenie materiału kolejnych dyletantów nie graliśmy wystarczającej liczby koncertów. Z tego okresu chyba największym sukcesem był wywiad i recenzja płyty w "Tylko Rock". Może jeszcze wygranie Festiwalu w Gostyniu grając jako jedyny punkowy skład spośród siedemdziesięciu heavymetalowych kapel. Poza tym.......taka droga .....czegoś się nauczyliśmy, coś przepracowaliśmy.


Adam Dobrzyński: Wydane zostały dwie płyty, dlaczego na przestrzeni tylu lat działalności jest to tak mała dyskografia.

Naja: Pierwsza płyta STOLICY „dOMY sCHRONY” (2018r) była wspomnieniem, przearanżowaniem muzycznej podróży STRUNY lat 80. Dość prosto i w miarę szybko można było ją nagrać, każdy z członków bandu wiedział czego od siebie oczekujemy. Kolejna płyta „Za Rogiem” (2020) została wydana tuż przed pandemią. Jak wiadomo nie był to dobry czas dla muzyków. Pozamykano kluby, nie można było grać koncertów. Samoistnie świetna płyta została zasypana kurzem zdarzeń, na które nie mieliśmy żadnego wpływu. Jednocześnie zespół zaczął się rozsypywać. Może każdy z nas miał inne wyobrażenie o tym co dalej, może droga nie była już tym samym traktem i każdy musiał iść inną ścieżką. W kwietniu 2020 r zostaliśmy we dwoje i staraliśmy się sklejać skład. Mieliśmy kilku różnych muzyków, z każdym nowym składem musieliśmy najpierw wracać do tego co zostało już stworzone, tłumaczyć jak chcemy brzmieć, bo jednak wciąż zależało nam na graniu koncertów. Wiadomo, muzyka z undergroundu potrzebuje wybrzmienia na koncertach, bo w stacjach radiowych – zwłaszcza komercyjnych – jej nie usłyszymy. W związku z tym materiał na kolejną płytę został odłożony do lamusa.

Struna: No o tym powiedziałem wcześniej. Kiedy do kapeli przychodzi nowy organizm, który nie zna materiału i zaczyna się uczyć....i uczyć....i uczyć. To nie masz kiedy komponować nowych numerów. Rzygasz tymi , które wałkujesz bez końca ale nie masz z kim i jak komponować dalej. Stoisz w miejscu, jeśli jesteś na tyle silny żeby się nie zacząć cofać. Zwróć uwagę Adam, ja utwory z pierwszej płyty znam od 1982 roku. Momentami bolało mnie wszystko, ulubione utwory stawały się koszmarami. Ciężki czas.


Adam Dobrzyński: OdLot- młody duet, powołany do życia 1 stycznia bieżącego roku. Ale pamiętam jeszcze występ Stolicy, który miałem przyjemność osobiście zapowiadać na rzeszowskim evencie na początku grudnia ubiegłego roku. Szybko nastąpiły zmiany.

Naja: Myśl o tak poważnych zmianach towarzyszyła nam już od dłuższego czasu. Ostatnia sekcja zostawiła nas we wrześniu 2022 r. niecałe 10 dni przed koncertem. Mogliśmy się poddać albo tworzyć już bazę na nowe brzmienie. Struna jest dla mnie nieocenionym mózgiem muzycznym. W ciągu kilku dni przearanżował numery tak, że mogliśmy perkusję i bas zagrać z samplera a resztę czyli gitarę i wokal tworzyć na scenie. Dla mnie było to mega wyzwanie. Skupienie energii publiczności tylko na nas dwojgu było ogromnym obciążeniem, bo przecież do tej pory rozchodziła się ona na cztery osoby. Zajęliśmy się tworzeniem nowego brzmienia. Nieocenioną pomocą był dla nas Mieszko Radwański, który jest również producentem naszych płyt. Jego sugestie oraz pomoc techniczna mocno wpłynęła na jakość podkładów. W roku 2023 wciąż jeszcze graliśmy jako Stolica, choć życie pokazywało nam, że czas na radykalną zmianę. W październiku 2023 r. zhakowano nam fan page'a i to tak skutecznie, że nie było szansy na jego odzyskanie. To był tzw. gwóźdź do trumny Stolicy. Zagraliśmy jeszcze koncert z One Million Bulgarians w Krakowie oraz Rzeszowie i tam postanowiliśmy definitywnie zamknąć ten rozdział.

Struna: Tak. Już w październiku podjęliśmy taką decyzję. Znaki na niebie mówiły, że już czas, że trzeba zakopać przeszłość. I iść do przodu bez kul u nóg. Zerwaliśmy więzy i odlecieliśmy.


Adam Dobrzyński: Nowy zespół, nowa muzyczna wizja ale te 14 nowych piosenek dostępnych na debiutanckiej płycie tak do końca premierowe nie są.


Naja: My chyba lubimy zamykać drzwi za sobą. Tak, piosenki z debiutanckiej płyty „oDLoT” są zbiorem utworów lat poprzednich z obu płyt Stolicy w nowych, odświeżonych wersjach.

Struna: Autorem muzyki i większości tekstów jestem ja. Z dwóch płyt wybraliśmy najważniejsze dla nas kawałki. Nie chcąc grać z ludźmi musieliśmy skonstruować Machinę , która pociągnie nas, zapewni Ścianę rytmu, bitu, o ktorą będziemy mogli się oprzeć na koncertach. Musiałem przearanżować wszystkie utwory, ułożyć bębny, basy. Wszystko namalować od początku. I stąd taka płyta a nie inna.





Numery stworzone w czasach liceum na własnych plecach doniosłem do XXI wieku. Nie zakopałem ich ani pamięci o ludziach z którymi to stworzyłem”.


Adam Dobrzyński: Te nagrania to wypadkowa ostatnich 5 lat Waszego muzycznego życia. Opowiedzcie o tym.

Naja: Trochę zmusiło nas do tego życie i realia otaczającej nas rzeczywistości. My cały czas chcieliśmy tworzyć i iść do przodu. Nie mamy czasu na czekanie. W głowie Struny nieustannie przewijają się nowe motywy muzyczne, ja wciąż widzę słowa, które nas otaczają. Musieliśmy zamknąć przeszłość, żeby móc przejść do tworzenia nowego. Byliśmy bardzo mocno związani z naszymi składami, zawsze oddawaliśmy całe swoje serce. Więc żeby je z powrotem odzyskać, potrzebowaliśmy stworzyć nowe brzmienie starego.

Struna: No nie do końca 5 lat w moim wypadku to jest 40 lat!! Już o tym mówiliśmy. Numery stworzone w czasach liceum na własnych plecach doniosłem do XXI wieku. Nie zakopałem ich ani pamięci o ludziach z którymi to stworzyłem. Ostatnie pięć lat to koryto krwi i łez, nauka na błędach i utracie zaufania do ludzi nazywających się przyjaciółmi. Ale co nas z Nają nie zabiło to wzmocniło . Gorycz .....tak wiele jej we mnie, ale radość z tego co mamy teraz jest bezcenna.



Adam Dobrzyński: Muzycznie sporo ewoluowało. Nastąpiła duża wymiana w Waszym instrumentarium.


Naja: tak, musieliśmy się obronić, musieliśmy obronić naszą muzykę! Może jesteśmy tak silnymi indywidualnościami, że ciężko jest innym z nami współpracować? Sekcję zastąpiły automaty, które Struna pieczołowicie układa według swoich kompozycji. Ma to oczywiście swoje wady i zalety.

Struna: Mamy teraz małą fabrykę. Sampler , który wykorzystywałem jeszcze w latach 90. Załatwia spokój i równe granie do tego możliwość kreowania bitów nowoczesnych , połamanych, transowych. Zaczynam powoli dodawać brzmienia syntezatorowe. Ewolucja rewolucja.



Adam Dobrzyński: Nie unikacie trudnych, frapujących problemów w tekstach Waszych nagrań.

Naja: Nie potrafię obojętnie przejść obok otaczającej nas rzeczywistości. Teksty biorą się czasem z jednego zdania usłyszanego w tramwaju. Czasem z naszych długich porannych rozmów. Przede wszystkim boli mnie system i to co robi on ze zwykłym człowiekiem. Wiem, że nie wszystko jest zrozumiałe dla pokolenia „Z”, używam czasem za dużo słów, ale ja jestem z zupełnie innego pokolenia i potrzebuję wyeksplikować to co mnie gniecie. O dziwo zdarzają się też teksty, które są radosne. Bo przecież życie, które nas otacza składa się z wielu barw.

Struna: Oj punk, z którego wyrosłem mówi o tym co jest słabe wokół nas, o tym co system z nami robi. O miłości każdy potrafi, tylko robić nie ma komu (hahaha- przyp.AD). A na poważnie jesteśmy antysystemowi i nic tego nie zmieni. Nie zgadzam się na to co się dzieje wokół nas. Pewnie najlepiej wsadzić nosek w telefonik i tylko jego pilnować. W ten sposób ginęły cywilizacje i nasza też upadnie przez wyzysk i nierówność społeczna.



Adam Dobrzyński: Co wnerwia Was we współczesnym świecie.


Naja: Mnie osobiście najbardziej boli znieczulica, brak tolerancji, powszechna hipokryzja.

Struna: Już daliśmy tak się zmanipulować, że pewnego dnia zaczęto uczyć dorosłych ludzi myć ręce. Absurd ! To, że zamiast rozbrajać świat zbroimy go dalej. Dlaczego mamy tak potworną żądzę zabijania ! Dlaczego w XXI w. kobieta jest dalej uprzedmiotowiana. Kto dał i komu władze aby decydować za kobiety! Jest gorzej niż było 30 lat temu. A wszyscy mówią o demokracji i wolności. Tak naprawdę lata mijają, ale na przestrzeni przynajmniej 30 ostatnich lat, pewne hasła, problemy, wciąż są aktualne, ba – nawet zyskały na swoim znaczeniu.



Adam Dobrzyński: Na czym dokładnie chcecie skupić uwagę Waszego słuchacza, odbiorcy.


Struna: Na codzienności, po prostu na co-dzien-noś-ci !!! Nie potrzeba 10 przykazań, bo nikt nie przestrzega 7 grzechów głównych. A to one mówią właśnie o codzienności.



Adam Dobrzyński: W Waszych tekstach- często uderzacie słowem z impetem wystrzelonego naboju z Glocka. Nie boicie się używać ostrych słów.


Naja: Może czasem te słowa, ostre słowa są rzeczywiście bardzo wulgarne i bolesne w odbiorze. Może czasem trzeba uderzyć obuchem w łeb żeby społeczeństwo się obudziło? Nie zawsze to skutkuje, ale może dlatego, że będzie drażniło, to ktoś się zastanowi nad całością tekstu? Obawiam się, że czasem delikatność w wyrażaniu emocji nie może odnieść odpowiedniego skutku. Przekaz emocjonalny musi być właściwie ekspresyjny. Weźmy słowo „kocham”. Jak często słyszysz je na ulicy? Czy ktoś z Twoich znajomych potrafi otwarcie i bez zahamowania powiedzieć kocham? A „kurwa”? Powiedziałabym, że to jest słowo, które słyszymy bardzo często i wszędzie. I nikt się jego nie wstydzi! Nawet dzieci, ale KOCHAM….. oooo tego to już należy się wstydzić! tego nie należy mówić otwarcie… Stąd ta rozbieżność w tekstach, bo my nie boimy się mówić KOCHAM, aczkolwiek inne emocje nie są nam obce. Przeżyliśmy wiele w swoich życiach, więc mamy też wiele do opowiedzenia. Czy ktoś to zrozumie czy nie… na to nie mamy wpływu, ale nie chcę abyśmy musieli zawężać swoich wypowiedzi, naszych tekstów do najprostszych słów. Będę może czasem epatować wręcz słowotokiem, niech choćby jedna osoba się nad tym zastanowi a będę szczęśliwa.

Struna: Czasem trzeba, poza tym używamy słów, które są w słowniku języka polskiego. Każde z nich ma swoje znaczenie. Uważam, że jedno takie słowo może skupić większą uwagę na problemie i zapaść w pamięć niż owijanie w bawełnę. Zawsze mówimy na koncertach widząc małe dzieci o 21.00 godzinie na sali, że ten utwór albo tamten będzie miał w sobie niecenzuralne słowa. Na płytach naklejamy znaki ostrzegawcze o wulgaryzmach. A jest ich trzy. A od niedawna dwa. Może w ogóle nie będzie.



Adam Dobrzyński: Jakie są Wasze oczekiwania związane z wydaniem tego materiału ?


Naja: Ja nie ma oczekiwań. Mieliśmy oczekiwania jak produkowaliśmy ten materiał w STOLICY. Teraz to jest proces, który musiał się wydarzyć żeby powstawać mogło nowe.


Struna: Nowa Era , Nowe Brzmienie, Wszystko z Serca. Napracowaliśmy się bardzo. Gramy dla ludzi nie do pudełka. Myślimy o Świecie, w którym żyjemy i walczymy o każdy dobry dzień dla Wszystkich Ludzi. I dla nich jest ta płyta i chcemy żeby była kupowana. Tyle.



Adam Dobrzyński: A będzie kolejna ?


Naja: Oczywiście! Nie przestajemy się rozwijać i pracować nad nowym materiałem.

Struna: Tak, pod koniec przyszłego roku mamy zamiar wydać w pełni autorsko duetowy materiał. Będzie się działo. Chcemy spojrzeć na wszystko z jeszcze nieopisaną przestrzenią dźwięku i potęgą słowa.


Adam Dobrzyński: A z kim chcielibyście w przyszłości dzielić wspólnie scenę. I dlaczego.

Struna: Przede wszystkim chcemy zagrać koncert w Japonii. Bo to tam jest Szczyt. Nie w Stanach. A z kim ??? Z tymi, z którymi chcielibyśmy, na tę chwilę nie możemy. Killing Joke bez Walkera -;nie grają. Ale to Oni są naszymi Duchowymi Przewodnikami. P.I.L - Lydon nie może się pozbierać po stracie najbliższych. Jest Najpotężniejszym Władcą Wokalu.


Adam Dobrzyński: Dzięki za rozmowę.

Komentarze

Nowsza Starsza