Rozmowa z Leszkiem Kułakowskim


Do moich przyjemnych obowiązków -wizjonera jazzu - należy poszukiwanie nowych, twórczych przestrzeni dla muzyki jazzowej”, podsumował pianista Leszek Kułakowski w tekście zapowiadającym jego najnowszy album. „Beautiful Jazzy Opera” jest dosłownym ucieleśnieniem tej deklaracji, okazuje się bowiem być pierwszą w naszym kraju próbą połączenia arii operowych z jazzem. Ale o tym wszystkim dowiecie się z rozmowy, którą miałem przyjemność z nim przeprowadzić. Będzie też o zbliżającym się jubileuszowym Komeda Jazz Festivalu i nowej muzycznej odsłonie pianisty. Zapraszam do zapoznania się z wywiadem.


 

Myślę, że przechodzę do historii polskiej muzyki, dokonując pierwszej w Polsce syntezy arii operowych z jazzem”


Adam Dobrzyński: Na początek chciałbym Panu serdecznie pogratulować tej niezwykłej płyty. Ale wróćmy do jej genezy. W swojej twórczości uwielbia Pan eksperymentować. Czy właśnie w ten sposób zestawił Pan te wydawałoby się dwa odległe muzyczne światy?



Leszek Kułakowski: Tak, to odważny, bezkompromisowy projekt. Przez krytykę muzyczną jestem nazywany „wizjonerem jazzu”, co mnie osobiście zobowiązuje do poszukiwania nowych przestrzeni dla muzyki jazzowej. Jazz, poprzez swoją estetykę jest uniwersalnym środkiem muzycznej narracji, tak, że z powodzeniem można go adoptować do różnych gatunków muzycznych. W przeszłości ujazzowiałem muzykę Chopina (zrealizowałem CD „Chopin & others songs”, co było drugą w Polsce realizacją), folklorem kaszubskim, twórczością Stanisława Ignacego Witkiewicza( CD „Leszek Kułakowski Witkacy Narkotyki”).


Adam Dobrzyński: Synteza arii operowych z jazzem, tego w naszym kraju jeszcze nie było. To pierwsza tego typu próba w Polsce syntezy opery z fenomenem jazzu.


Leszek Kułakowski: Mój najnowszy album „Beautiful Jazzy Opera” wywołał gorące dyskusje i poruszył środowisko zarówno klasycznych purystów, jak i jazzmanów. Myślę, że przechodzę do historii polskiej muzyki, dokonując pierwszej w Polsce syntezy arii operowych z jazzem. To jak wejście do tajemniczego ogrodu, który nie tylko zachwyca barwą i pięknem kwitnących kwiatów, ale i różnorodnością w doborze roślin. To podróż przez magiczny ogród jazzu i opery.


Adam Dobrzyński: Jak zabrał się Pan do pracy nad tym materiałem?


Leszek Kułakowski: Idea tego projektu długo dojrzewała. Pracę nad aranżacjami zacząłem w pandemii w 2020 roku. Poświęciłem około 6 miesięcy pracy. To był trudny, pandemiczny czas dla wszystkich Polaków i Europejczyków. Udało mi się ten czas zamknięcia w domach efektywnie wykorzystać i napisać te aranżacje na sopran, tenor, jazzowe trio i orkiestr symfoniczną.

Adam Dobrzyński: W jaki sposób dokonywał Pan selekcji arii operowych, na te, które Pana interesują w swojej złożoności a inne do tego się nie nadają?


Leszek Kułakowski: Najpierw dokonałem wyboru najpiękniejszych arii sopranowych i tenorowych Pucciniego, Bizeta, Denzy, Moniuszki. Są to absolutne masterpieces światowej literatury muzycznej. Moje aranżacje lśnią nowymi kolorami, nie burząc dominującego charakteru poszczególnych arii, delikatnie dodają wysublimowanych szczegółów w fakturze aranżacyjnej. Arie sopranowe i tenorowe Pucciniego, Bizeta i Moniuszki są pretekstem do lekkich, improwizacyjnych wędrówek jazzmanów. Projekt to gratka zarówno dla fanów klasycznej opery, jak i publiczności szukającej oryginalnych, muzycznych pomysłów. Najpiękniejsze arie świata poddaje procesowi reharmonizacji, rearanżacji, nasycam bogatą harmonią jazzową, wprowadzam słuchacza w barwny i radosny świat dźwiękowy. Bardzo płynnie i miękko przechodzę do lekkich, jazzowych, improwizowanych komentarzy na temat oryginału. Zachwycające są te genialnie, „miękko” skonstruowane muzyczne podróże pomiędzy klasyczną operą, a światem jazzu. To łączenie wody z ogniem, intelektu ze spontanicznością. Wszystkie te kategorie cechuje radość wykonywanej muzyki i tryskająca pozytywna energia. Najważniejsze w tej syntezie jest znalezienie punktów wspólnych dla obydwu gatunków i umiejętne, płynne przejście z arii do jazzowej improwizacji i ponownego powrotu do oryginału. Wokaliści operowi nie posiadają umiejętności jazzowej improwizacji, toteż napisałem lekko jazzujące, swingujące wokalizy, szczególnie dla sopranistki Anny Fabrello.


Adam Dobrzyński: No właśnie. Zaprosił Pan fantastycznych artystów do współpracy. Proszę zatem o nich opowiedzieć.


Leszek Kułakowski:W tym unikatowym projekcie celowo chciałem, by partie wokalne były realizowane przez śpiewaków operowych. Zaprosiłem znakomitych śpiewaków ze środowiska gdańskiego: sopranistkę Annę Fabrello i tenora Łukasza Załęskiego. W sekcji jazzowej ja gram na fortepianie, na kontrabasie Adam Żuchowski, natomiast na perkusji zagrał Tomek Sowiński. Wymienieni Artyści, to mocna strona projektu. Całością dyrygował Tadeusz Wicherek panując nad solistami, jazzmanami i Państwową Filharmonią Sinfonia Baltica w Słupsku. Premierowy koncert był inauguracją XXVIII Komeda jazz festiwal, którego jestem twórcą i dyrektorem artystycznym. Koncert live, który odbył się 14 października 2022 roku, jest nagrany na płycie „Beautiful Jazzy Opera”. Na CD oprócz - wielokrotnie to słyszałem- genialnych aranżacji zachwycają soliści: sopranistka Anna Fabrello w porywających interpretacjach Habanery Bizeta, „Vissi d’arte, vissi d’amore”, „O mio babbino caro”, „A lucevan le stelle” Pucciniego, czy w pieśni „Prząśniczka” Moniuszki. Fantastyczny jest też tenor Łukasz Załęski wzrusza emocjonalnym wykonaniem kultowej arii „Nessun Dorma” Pucciniego. Błyskotliwe, wirtuozowskie w wykonaniu duetu Fabrello-Załęski Funiculi, funicula Denzy jest absolutnym arcydziełem tego wybitnego albumu.Moje trio jazzowe także w olimpijskiej formie !


Adam Dobrzyński: Beautiful Jazzy Orchestra – czym zatem jest w szerokim muzycznym kontekście ?


Leszek Kułakowski: Beautiful Jazzy Opera jest hybrydą, cross-over, Third Stream Music, czyli międzygatunkowym konglomeratem, łączący genialne klasyczne arie operowe z jazzem.


Adam Dobrzyński: Do kogo kieruje Pan materiał zawarty na tej płycie „Beautiful Jazzy Opera”


Leszek Kułakowski: Dedykuję publiczności zarówno z filharmonicznych sal koncertowych, jak i klimatycznych klubów jazzowych. Myślę, że udało mi się zbudować nowy wspaniały świat, łączący dwa – wydawałoby się – odległe od siebie muzyczne kontynenty. Muszę podkreślić, że podczas premierowego koncertu publiczność była absolutnie zachwycona i totalnie pozytywnie zaskakiwana zmiennością muzycznych akcji. Bisom nie było końca.


Adam Dobrzyński: Ten album jest nagrany podczas koncertu. Czy właśnie ta formuła, brzmienie udało się osiągnąć z towarzyszeniem publiczności? Nie zdecydował się Pan wejść z tym materiałem do studia nagraniowego.


Leszek Kułakowski: Koncert live ma lepszą energię niż „martwe” nagrania w studio. Publiczność inspiruje artystów, którzy dają z siebie wtedy 200% zaangażowania. Poza tym nagranie live kosztuje zdecydowanie mniej niż wielogodzinne sesje studyjne. Zatem element ekonomiczny miał tutaj olbrzymie znaczenie


foto- źródło internet



Adam Dobrzyński: Leszek Kułakowski w 2024 roku, czym nas zaskoczy – co przygotowuje?



Leszek Kułakowski: Na inaugurację XXX Komeda Jazz Festival, która odbędzie się 11 X.2024r. skomponowałem jazzfonię „Moja mała słupska ojczyzna” na głos solowy-Magda Zawartko, kwintet jazzowy (Christoph Titz- tr, Peter Weniger-sax., Piotr Kułakowski-bass, Tomasz Sowiński-dr. i ja) oraz orkiestrę symfoniczną. Będzie to światowe prawykonanie, które również planuje nagrać live na płytą CD. To siedmioczęściowa suita podsumowująca moje jazzowe fascynacje, inspirowane fenomenem Przyrody, Absolutem Natury, chłodnym pięknem morza bałtyckiego, osobistych przeżyć muzycznych, kontekstów historycznych odniesień do przedwojennego, niemieckiego Stolpu. Poszczególne części jazzfonii, to: „Music for R.”, „Baltic Wind”, „Piosenka dla Martynki”, „Słupia”, „Tajemniczy berlińczyk przed domem rodzinnym”, „Raszyńska”, „Jaśminowa”. Interesuje mnie też, niemiecka przeszłość Słupska -Stolpu, którą eksponuje w dziele muzycznym. Poszczególne części jazzfonii mają polskie i niemieckie tytuły: np. „Słupia- Die Stolpe”, „Jaśminowa-Hoch Garten”, Tajemniczny berlińczyk przed domem rodzinnym- Der geheimnisvolle Berliner vor dem elterlichen Haus”. Jazzfonia” Moja mała, słupska ojczyzna” jest moim artystycznym wkładem w integrację europejską poprzez uniwersalny język muzyczny zachęcający do dialogu, porozumienia i współpracy różne narody i kultury Europy, w szczególności Polaków i Niemców. Pracuję też na nową płytą na trio jazzowe.


Adam Dobrzyński: Od 1995 roku w Słupsku odbywa się prawdziwe muzyczne święto, na którego czele a może bardziej inicjatorem jego jest Pan- Komeda Jazz Festival- zawsze w październiku. Czy możemy na koniec naszej rozmowy zdradzić tegoroczna koncepcje, może przedstawić pierwszych jego uczestników, o Pańskiej premierze już wiemy?


Leszek Kułakowski: Oczywiście. Wystąpi spora grupa młodych artystów jak; Magda Kuraś Quintet z projektem „Tryptyk Biłgorajski”, Kamil Piotrowicz Sextet, gwiazdy polskiego jazzu: Dominik Wania „Lonely Shadows”, Grażyna Auguścik Group. Europejski, skandynawski jazz reprezentuje Aspen Eriksen Trio, także duet Duophonic: Peter Fessler, Alfonso Garrido, Laookon Group. Gwiazdą XXXKJF będzie amerykański zespół gitarzysty, który grał u Milesa Davisa: Mike Stern Band. Oprócz koncertów wystawy fotograficzne, projekcje filmów z muzyką Komedy, panele komedowskie poświęcone życiu i spuściźnie Komedy prowadzone przez red. Andrzeja Winiszewskiego, liczne jam sessions. Także w terminie 11-26 X.20024 wiele intrygujących wydarzeń artystycznych na które serdecznie zapraszam do Słupska


Adam Dobrzyński: Dziękuję za rozmowę

Komentarze

Nowsza Starsza