Jesienny spleen


Jesień przyszła z wielkim hukiem. Ostatnie dni bardzo deszczowe, ponure i chłodne wręcz lodowate zapowiadały, że żarty się skoczyły. Trzeba zanurzyć się w książki, zadurzyć w muzyce i czekać...wiosny. Ale wychodząc z poniedziałkowej audycji a w zasadzie przed 2 rano we wtorek przeżyłem niespodziewajkę - ciepły wiatr, ciepłe powietrze...
Wczorajsze 20 stopni mnie rozbroiło a dziś utwierdziło, że mamy niezwykły rok w pogodzie. Oby tak dalej.
Muzycznie jest wprost fantastycznie.
Byłem w poniedziałek na odsłuchu płyty zespołu Laboratorium w zacnym miejscu U-22. Rzadko ta bywam, nie że nie mam ochoty a najzwyklej w świecie, czasu. Ale jak bardzo zależy artyście lub menagerce... wyjścia wprost brak :)
Trzydzieści dwa lata chłopaki milczeli, by eksplodować niezwykłą siłą, młodzieńczą energią, wachlarzem nowych pomysłów. Fuzja jazzu i rocka znów oszałamia. 
I tylko żal, że Grzesia Grzyba zabrakło -ale jak wiemy, niektórych wielkich Bóg zbyt szybko zabiera do siebie.
Teraz akurat nastał czas zadumy, refleksji, którą nieco słońce i czyściutkie niebo burzą ale... wieczory są i tak pełne melancholii.
Ja na przykład od kilku dni siedzę w papierach, starych gazetach i rozsiewam kurz zebrany na nich po całym mieszkaniu, gorączkowo czegoś szukając, przeglądając, porządkując. Końca nie widać ale przynajmniej stare rachunki z 2016 roku trafiły wreszcie do kosza.

Wracając do Laboratorium, jutro premiera sklepowa tego dzieła kompletnego a ja już ogromną miałem radość gdy pierwszymi dwoma fragmentami mogłem wieczorem w owy poniedziałek - dzielić się ze słuchaczami. A w studiu miałem akurat gościa, Izę Kowalewską, która podobnie jak ja...odpłynęła.
Młynek Kawowy - czyli Janusz Grzywacz, Krzysztof Ścierański, Marek Raduli i Marek Stryszowski... i oczywiście Grzegorz Grzyb i O.S.T.R czy Bernard Maseli jako goście na jednej płycie - to chyba najgorętsza polska premiera tej jesieni obok Anny Marii Jopek, która swój najnowszy album popełniła wspólnie z Branfordem Marsalisem. Między innymi oczywiście. Bo tam znów plejada nazwisk, od Mino Cinelu, przez Marcina Kydryńskiego, Roberta Kubiszyna, Krzysia Herdzina, Marcina Wasilewskiego i Atom String Quartet. Jesienna, wyważona, czarująca - taka jest wydana 5 października płyta "Ulotne". A Ania to jedna z niewielu kobiet - wokalistek, której wciąż słuchać mogę bez końca i choćby inna czekała równie piękna i zajmująca swym głosem, zawsze oddam jej pierwszeństwo... w odsłuchu.

Jak tak wymieniam ważne polskie płyty ostatnich tygodni, to jeszcze nie zapominajmy o comebacku  formacji Lorien. Jak najbardziej to pozycja na ten czas, pełna mroku, piękna, kolorów, co najmniej tak barwna jak okładka do owego wydawnictwa. Stary liść w formie drzewa- jakby gdzieś w tym wszystkim był obecny Zdzisław Beksiński. Od "Czarnego kwiatu lotosu" minęło szesnaście długich lat. Inga Habiba w formie wokalnej jakiej nigdy przedtem nie prezentowała. Polecam jej występy, są magiczne.

Dziś ważny dzień - Halloween, na świecie, w Polsce Wigilia Wszystkich Świętych a dawniej Dziady- bardzo ważny czas, chwile, które pozwalają wyciszyć. Wspomnieć, zatrzymać się.
W tym roku bardzo wielu nas opuściło, artystów, gwiazd, muzyków z kraju i ze świata. Zbyt wielu. I moich przyjaciół. Na ich wspomnienie przyjdzie jeszcze czas. Ale dziś myślę o nieuniknionym, o końcu, o śmierci. Ksiądz Kaczkowski, dla którego i Puckiego Hospicjum prowadziłem w minioną sobotę drugi raz z rzędu charytatywny koncert Petard, powiedział kiedyś, że choćby za rękę w dniu ostatecznym, trzymało Cię za rękę i tysiąc bliskich, Twój strach będzie Twoim strachem, bo ze śmiercią mierzysz się sam, przechodząc wąską szczeliną między naszym światem a... wiecznym.
Warto o tym pamiętać.
I dlatego tak bardzo się cieszę na tę wspólną dziś noc- na "Muzyczne podróże", które tym razem zbuduję z niezwykłych opowieści, historii muzycznych, pięknych acz mrocznych tekstów, które napisali m.in Edgar Allan Poe, Tilo Wolff czy Petr Stepan. Bo śmierć trzeba oswoić, mieć świadomość jej obecności, nie drwić z niej, nie walczyć a... może potraktować z lekkim przymrużeniem oka. A jeśli bać...najlepiej czytając i słuchając mrocznych historii czy oglądać horrory. Jak to robię ja, od bardzo wielu lat. O tej porze roku, smakują inaczej
Do miłego posłuchania

1 Komentarze

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza